Akceptowanie teraźniejszości
Cierpienie jest iluzją, którą projektujemy na życie z powodu naszej ignorancji i poprzez nawyki naszego nie przebudzonego serca albo umysłu. Jeżeli, zamiast skupiać się na tej iluzji, mamy wgląd w chwilę obecną, czymkolwiek ona jest, wówczas możemy zobaczyć, że “Tak właśnie jest”. Wspominając, przywodzimy tę chwilę do świadomości. To przypomina nam, że tak właśnie jest teraz. Nie próbujemy powiedzieć, że powinno być jakoś inaczej albo, że nie powinno być w taki czy inny sposób. Nawet jeżeli właśnie teraz wydaje się to być absolutnie przerażające, nie osądzamy tego jako coś przerażającego; po prostu uznajemy, że to jest właśnie takie.
Używanie refleksji w ten sposób jest bardzo pomocne w trudnych osobistych sytuacjach, i również wtedy, gdy rozważamy problemy świata. Tak to właśnie jest, prawda? Nie mówię, że nie dbamy o to jak jest, ale akceptujemy to, jeśli możemy to naprawdę zrozumieć. Nie potrafimy zrozumieć niczego, czego nie możemy zaakceptować. Jeżeli chcemy zrozumieć coś zgniłego, musimy zaakceptować jego stan rozkładu. To nie oznacza, że to lubimy. Nie możemy lubić rozkładu, ponieważ jest odrażający, ale możemy go zaakceptować. I kiedy zaakceptowaliśmy rozkład tego [obiektu], wówczas możemy zacząć to rozumieć.
Spróbujcie tego typu refleksji w odniesieniu do swoich własnych mentalnych stanów. Jeżeli osądzacie zgniły mentalny stan mówiąc "Och, jestem zepsutą osobą, nie powinienem tak myśleć, coś ze mną jest nie tak" - winicie siebie. To nie jest akceptacja; to tylko reakcja i osąd.
Im bardziej reagujecie z pozycji ignorancji - odrzucając i tłumiąc - tym bardzie okazuje się, że te rzeczy za wami podążają. Odrzucenie i tłumienie prześladują was, a wy jesteście uwikłani w wir niedoli, który tworzycie we własnym umyśle. I teraz, akceptacja nie oznacza pochwalania czy lubienia, ale po prostu implikuje gotowość do tego, by znosić to, co nieprzyjemne oraz zdolność wytrzymywania jego dokuczliwości i bólu. Poprzez wytrwałość odkrywacie, że to uwarunkowanie może zaniknąć; możecie je puścić. Możecie puścić rzeczy, kiedy je zaakceptujecie, ale dopóki ich nie zaakceptujecie, wasze życie będzie tylko serią reakcji - ucieczki, kiedy warunki będą złe albo chwytanie ich, gdy będą dobre.
Puszczanie przeszłości
W naszym społeczeństwie jesteśmy bardzo mocno uwarunkowani, by wierzyć, że nasze wspomnienia są naprawdę nasze. Ogólnie nie pamiętamy zwyczajnych wydarzeń w naszym życiu, ale pamiętamy te bardzo dobre; pamiętamy to, kiedy zdobyliśmy nagrodę albo mieliśmy cudowny romans. Pamiętamy również złe rzeczy, które zrobiliśmy albo które zrobiono nam.
Chwytanie wydarza się wtedy, gdy trzymamy się i wciąż na nowo przeżywamy wszystkie nasze wspomnienia albo gdy próbujemy się ich pozbyć; to są dwie formy chwytania. Brzmi to paradoksalnie, ale tak naprawdę lgniemy do czegoś, gdy próbujemy się tego pozbyć. Im bardzie próbujemy się czegoś pozbyć, tym bardziej w rzeczywistości do tego lgniemy. To dlatego te rzeczy nas prześladują, ponieważ w istocie lgniemy do nich.
Na przykład, przypuśćmy, że ktoś zrobił wam coś strasznego i jesteście z tego powodu zagniewani, ale decydujecie, by o tym nie myśleć. Po prostu próbujecie wyrzucić to ze swego umysłu, zmuszając się do tego, by o tym nie myśleć. Udaje wam się to przez może jedną sekundę, a potem to nagle z powrotem eksploduje. Waszym pragnieniem jest pozbycie się tego, ale to właśnie pragnienie jest zachodzącym procesem lgnięcia. Więc tym, co musicie zrobić nie jest próba, by siłą woli wypchnąć gniew ze swojego umysłu; musicie zaakceptować ten gniew.
Poprzez zaakceptowanie bólu i puszczenie go odnajdziecie poczucie ukojenia i spokoju. Ulga przychodzi nie poprzez odrzucanie bólu, ale poprzez przyzwolenie, by był takim, jaki jest. Wszystko, co musicie znosić, ostatecznie zaniknie w taki czy inny sposób, a ten zanik zawsze przynosi ulgę ponieważ pozwalacie rzeczom płynąć i poruszać się zgodnie z ich własną naturą. Jesteście w sferze harmonii. Przeszłość jest tylko wspomnieniem w chwili obecnej, czyż nie? Właśnie teraz jest tylko teraz; gdziekolwiek jesteście, jest teraz. Wszystko co potraficie sobie przypomnieć - co zrobiliście albo co ktoś inny wam zrobił - to wspomnienia. Przychodzą i odchodzą w umyśle, w chwili obecnej. Nie ma przeszłości.
Wierzymy, że przeszłość jest rzeczywista, ponieważ pamiętamy ją. Jednakże, sugeruję, byście patrzyli na przeszłość w nowy sposób. Zamiast spoglądać na to jako “wasza” i jako “rzeczywistość”, spójrzcie na to takim, jakie jest, jako coś, co powstaje i ustaje w chwili obecnej. To właśnie dzieje się naprawdę. Rzeczywistością chwili mającej miejsce właśnie teraz oznacza, że wszystko, co pamiętacie z przeszłości, powstaje i ustaje teraz. Wspomnienia nie trwają zbyt długo, jeśli się ich nie czepiacie. Po prostu powstają i ustają.
Nadawanie przyszłości perspektywy
Czym jest przyszłość? Przyszłość jest tym, czego nie pamiętamy. Nie możecie pamiętać przyszłości, ponieważ się jeszcze nie wydarzyła. Zatem musi się wydarzyć w teraźniejszości zanim stanie się przeszłością - wspomnieniem do zapamiętania. Nie znamy przyszłości, ale to implikuje nieskończone możliwości, prawda? Możemy ignorować teraźniejszość, martwiąc się o przyszłość: “Co zrobię, kiedy moi ukochani mnie opuszczą? Co zrobię, jeśli zachoruję na raka? Co zrobię, gdy stracę wszystkie pieniądze? A co, jeśli nie zostanę oświeconym zanim umrę?”
W zasadzie, umieramy jedynie w teraźniejszości; nie możemy umrzeć w przyszłości, ponieważ jeszcze się nie wydarzyła. Ale przyszłość kryje w sobie możliwość straty i choroby, i wiemy, że się starzejemy. Dla większości ludzi nie są to przyjemne spostrzeżenia, prawda? W przyszłości zawsze czai się widmo śmierci, choroby i starości. Jest nadzieja, że wszystko będzie w porządku - że nie poczujemy bólu, będziemy cieszyć się dobrym zdrowiem aż do śmierci, że nasi ukochani będą z nami i wszystko będzie miłe. Jednakże, tak długo jak długo trzymamy się tych oczekiwań i stawiamy żądania, ich przeciwieństwo będzie nas ścigać.
Zauważyłem to na podstawie doświadczenia; gdy tylko mówię “Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze”, natychmiast przeciwne temu zmartwienie wkracza do mego umysłu. Jeżeli mówię “Mam nadzieję, że będziemy mieli trochę słonecznych dni”, natychmiast występuje reakcja na te słowa. Myślę “Może to będzie jedno z tych okropnych lat, kiedy to nie ma w ogóle ciepłych dni i brak słońca”. Kiedy przywiązujemy się do nadziei na przyszłość, zapraszamy również jej przeciwieństwo.
Przyszłość jest oczekiwaniem. Możemy być optymistami albo pesymistami, ale jedno wspiera drugie. Bez względu na to jak bardzo optymistyczne jest wasze podejście, wciąż musicie zwalczać tendencję skłaniania się ku czemuś przeciwnemu. To jest nasze doświadczenie przyszłości, dopóki nie zrozumiemy, jak się sprawy mają, dopóki nie przebudzimy się obdarzeni mądrością, przejrzystością i inteligencją. Przy tym nowym zrozumieniu nie ma się o co martwić.
Budzenie się ku temu, jak jest teraz
Nie ma cierpienia. Nie ma się o co martwić. Nie ma się czego bać. Ale jeżeli po prostu chwytacie te słowa same w sobie, wówczas otrzymacie ich przeciwieństwo. Buddha mówi, że jest cierpienie, ale mówi również, że jest droga wyjścia z cierpienia: “Nauczam dwóch rzeczy - cierpienia i drogi wyprowadzającej z cierpienia”. I jego nauka jest na tu i teraz, nie na następne życie. Jego nauką nie jest “Jeśli jesteście grzecznymi chłopcami i dziewczynkami w tym życiu, wydostaniecie się z tego wszystkiego w następnym”. Tak naprawdę mówi “Właśnie teraz - tu i teraz - jest poznanie”. I nie ma żadnego cierpienia, kiedy jest poznanie i jasność.
Kiedy budzimy się ku temu jak jest teraz, nie ma żadnego cierpienia, ale wciąż jest wrażliwość. Wciąż jest spotykanie się i rozstawanie na tym rozdzielnym planie zmysłowego doświadczenia. Wciąż są wzloty i upadki, wyżyny i niziny sfery zmysłów oraz emocje. Ale nie są już dłużej postrzegane jako “ja” i “moje”. Nie są już dłużej chwytane albo odrzucane. Rzeczy są tym, czym są. Jest poznanie. Istnieje raczej sposób, w jaki rzeczy wchodzą w relacje ze sobą, a nie reakcja na szczególne uwarunkowanie bez zrozumienia jego stosunku do całości.
Im bardziej przypominamy sobie o tym, jak jest, im bardziej praktykujemy, tym większe mamy poczucie pewności i zdolność trwania w wierze. Wtedy jesteśmy w stanie we właściwy sposób odpowiadać na rzeczy, których doświadczamy w teraźniejszości. To nie jest inteligencja personalna; to nie jest inteligencja, o której myślicie, gdy sądzicie, że jesteście inteligentni. Ta inteligencja nie jest uwarunkowana przez naszą kulturę, ale jest wrażliwa i uczy się z naszego życia, kiedy przeżywamy je od narodzin do śmierci.
Z pomocą zdolności, by przebudzić się i zastanowić nad życiem, uwalniamy się od iluzji, że ciało to ja. Już dłużej nie żądamy czy też nie oczekujemy spełnienia ze strony tego, co nie może nas spełnić. Już dłużej nie obwiniamy siebie albo innych. To wszystko odpada, i przychodzi prawdziwa i wrażliwa odpowiedź, zrozumienie poprzez przebudzenie ku temu, jakimi rzeczy są. Rozumiemy naukę Buddhy: poznanie jest teraz.
Pytanie: Jak można, pośród pędzącego świata, uczynić uważność czymś rzeczywistym w swoim życiu?
Ajahn Sumedho: No cóż, uważność jest zdolnością do bycia przebudzonym i świadomym wszędzie, gdzie jesteście. Jako ludzie świeccy, ogólnie nie macie wspierającej zachęty, by praktykować uważność, ponieważ ludzie wokół was, tam, gdzie pracujecie, mogą być w ogóle niezainteresowani Dhammą. Jednakże w klasztorze macie konwencjonalną formę, która was wspiera. To jest korzyść życia monastycznego.
Ale potrzeba, by ludzie raczej zważali na to, jakimi rzeczy są, bez względu na to, jakie prowadzą życie, zamiast wychodzić z założenia, że nie mogą być uważni bez wielu wspierających warunków. Jeśli pracujecie tam, gdzie jest wywierana presja, abyście działali w pewien sposób albo wykonywali szczególne zadania, to tym, czego nie możecie oczekiwać jest spokój i prostota. Taka presja niezbyt pomaga w uspokajaniu umysłu albo w dążeniu do prostoty czy pokoju w obliczu form zewnętrznych. Ale możecie być tego świadomi, i poprzez tę uważność możecie odnaleźć w sobie coś, co jest spokojne pomimo pobudzenia i stresujących warunków, które was otaczają.
Ludzie czasami idealizują życie monastyczne, ale nie jest ono doskonałe. Czasami macie wokół siebie bardzo miłą grupę, w której każdy dobrze pracuje, jest dojrzały i szczery w tym, co robi. To bardzo, bardzo miłe być z ludźmi, którym ufasz i których szanujesz, i możesz się bardzo przywiązać do tych warunków. Ale wtedy pojawia się ktoś, kto jest wichrzycielem i z jego powodu wpadasz w złość myśląc "To mi się nie podoba. Musimy się pozbyć tej osoby tak, byśmy mogli utrzymywać tą miłą społeczność, gdzie każdy dobrze pracuje. Nie chcemy, by wkradały się w nią jakiekolwiek zakłócające, nieprzyjemne rzeczy”. Ale sama ta myśl nas przygnębia. Zatem, w klasztorze, ćwiczymy się w poszerzaniu naszych umysłów tak, by objęły [również] zakłócenia.
Możecie się bardzo przywiązać do ciszy, na przykład, kiedy bierzecie udział w odosobnieniu medytacyjnym. W cichym pokoju, gdzie każdy siedzi spokojnie, każdy dźwięk jest wzmocniony. Możecie poczuć się poirytowani z powodu szelestu nylonowej kurtki albo tego, że ktoś przełyka zbyt głośno. Myślicie “Och, chciałbym, żeby ta osoba przestała wydawać te odgłosy”. Stwarzacie w swoim umyśle gniew i niechęć wobec tego, jakimi rzeczy są, ponieważ pragniecie całkowitej, nieprzerwanej ciszy. Ale kiedy jest zakłócona widzicie, że jesteście przywiązani do ciszy. I teraz, obejmowanie wszystkich możliwości zakłócenia w obrębie jakiejś sytuacji nie oznacza, że wychodzicie i próbujecie stworzyć zakłócenia, ale raczej to, że otwieracie się na te możliwości, zamiast trzymać się wyobrażenia o tym, co byście woleli.
Uważność pozwala nam otworzyć umysł na wszelkie możliwości - na to, co lubimy i na to, czego nie lubimy. Wtedy możemy zacząć akceptować przepływ życia i jego ruch - sposób w jaki się zmienia - bez wpadania w złość albo zniechęcenie, kiedy nie jest takie, jakiego chcemy. W rzeczy samej, zaczynamy czuć się w życiu dość swobodnie, kiedy potrafimy zaakceptować je w pełni takie, jakie jest. Wielu ludzi staje się nieznośnymi, tchórzliwymi i bojaźliwymi, ponieważ nie chcą się angażować w cokolwiek, co mogłoby ich pobudzić albo wywołać w ich umysłach nieprzyjemne uczucia. Myślą “Och, nie mogę tam pójść, to mnie po prostu zdenerwuje”. Ale kiedy jesteście uważni, nie macie nic przeciwko zdenerwowaniu. Ponieważ zdenerwowanie jest częścią życia. Nie wychodzicie z domu, by poszukiwać okazji do zdenerwowania, ale to się zdarza. A kiedy tak jest, uczycie się z tego. To część życiowego doświadczenia.
O autorze
Sumedho Ajahn
zobacz inne publikacje autora
Ajahn Sumedho - urodzony w Ameryce, jest uznaną postacią w tajskiej Leśnej Tradycji oraz buddyzmu therawada na Zachodzie. Tajski termin „ajahn" nie jest imieniem, lecz tytułem oznaczającym „nauczyciela". Jednak równie często jest on nazywany przez studentów czułym "หลวงพ่อ", czyli „czcigodny ojcze". Przez 40 lat swojej działalności, Ajahn Sumedho wyświęcił wielu swych uczniów na bhikkhu (w pełni wyświęconych mnichów), a obecnie jest najprawdopodobniej jednym z najstarszych mistrzów therawady żyjących na Zachodzie.
Artykuły o podobnej tematyce:
- Nyanatiloka Mahathera Właściwe zrozumienie
- Thanissaro Bhikkhu Papañca i ścieżka ku kresowi cierpienia
- Ajaan Sumedho Niedwoistość
- Bhikkhu Bodhi Przebywając pośród mądrych
Sprawdź też TERMINOLOGIĘ
Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi:
Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.
Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0
Oryginał można znaleźć na tej stronie: http://cdn.amaravati.org/wp-content/uploads/2014/10/Ajahn-Sumedho-Volume-2-Seeds-of-Understanding.pdf
Źródło: © AMARAVATI PUBLICATIONS
Tłumaczenie: Jacek Zahradnik
Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/