1. Bezcelowa tułaczka

Jeżeli nie mamy prawdziwego domu, jesteśmy jak tułacz nieposiadający celu, który idzie przez chwilę to w jedną, to w drugą stronę, zatrzymuje się na moment i znów rusza. Dopóki nie powrócimy do naszego prawdziwego domu, cokolwiek byśmy robili, będziemy odczuwać skrępowanie - zupełnie jak ktoś, kto opuścił swoją wioskę, by wyruszyć w podróż. Prawdziwe odprężenie i spokój odczuje on ponownie wtedy, gdy powróci do domu.

Prawdziwego spokoju nie można znaleźć nigdzie na świecie. Taka jest natura świata. Zamiast na świat, spójrz w głąb siebie i tam go poszukaj.

Kiedy zastanowimy się nad słowami Buddhy, i tym, jak prawdziwie przemawiał, czujemy, jak bardzo zasługuje on na nasz szacunek i podziw. Ilekroć dostrzeżemy prawdę o czymś, widzimy Jego nauki, nawet jeżeli nigdy nie praktykowaliśmy Dhammy. Ale nawet jeśli znamy Jego nauki, studiowaliśmy je i praktykowaliśmy, a jednak nadal nie dostrzegamy prawdy o nich, to wciąż jesteśmy bezdomni, jak ten tułacz krążący bez celu.

3. Ślepiec

Ciało i umysł nieustannie powstają i zanikają; uwarunkowania są w ciągłym pogmatwaniu. Podtrzymywanie wiary w fałsz jest powodem, dla którego nie potrafimy ujrzeć tej prawdy. To tak, jak gdyby kierował nami ślepiec. Jak możemy podróżować z nim bezpiecznie? Człowiek niewidomy zaprowadzi nas co najwyżej w leśne gęstwiny i zarośla. Jak zresztą mógłby zaprowadzić nas w bezpieczne miejsce, skoro sam nie widzi? W ten sam sposób uwarunkowania oszukują nasz umysł, kreując cierpienie w poszukiwaniu szczęścia oraz tworząc trudności w poszukiwaniu ulgi. Taki umysł może spotkać wyłącznie trudności i cierpienie. W głębi chcemy uwolnić się od cierpienia i przeszkód, lecz zamiast tego właśnie je stwarzamy. Wszystko, co potrafimy to narzekać. Stwarzamy niezdrowe przyczyny, a czynimy tak dlatego, ponieważ nie wiemy czym naprawdę są pozory i uwarunkowania, i próbujemy do nich lgnąć.

5. Dziecięca zabawa

Jeżeli wielokrotnie kontemplowalibyśmy naturę serca, to doszlibyśmy do wniosku, że serce jest, jakie jest, i nie może być inne. Dowiedzielibyśmy się, że ścieżki jakimi podąża serce są, jakie są. Taka jest jego natura. Jeżeli widzimy to jasno, to potrafimy się oderwać od myśli i uczuć. A jeśli stale powtarzamy sobie, że “to po prostu jest takie, jak jest”, nie musimy się chwytać niczego dodatkowego. Serce odpuszcza wszystko, jeżeli rozumie zgodnie z prawdą. Myślenie i odczuwanie będą tam nadal, ale będą pozbawione siły.

To tak, jakby na początku irytowało nas dziecko lubiące bawić się w sposób, który denerwuje nas tak bardzo, że besztamy je lub dajemy mu klapsa. Jednak później pojmujemy, że dla dziecka to naturalny sposób bawienia się i reagowania, więc zostawiamy je w spokoju. Odpuszczamy, a nasze kłopoty się kończą. Dlaczego się kończą? Ponieważ teraz akceptujemy naturalne odruchy dzieci. Zmienił się nasz pogląd i akceptujemy prawdziwą naturę zjawisk. Odpuszczamy, a nasze serce staje się spokojniejsze. Teraz właściwie rozumiemy

11. Tama

Trening skupienia jest praktyką mającą uczynić umysł pewnym i stabilnym. Prowadzi on do spokoju umysłu. Zazwyczaj nasze umysły są ruchliwe i niecierpliwe; ciężko je kontrolować. Umysł dziko podąża za zmysłowymi rozproszeniami uwagi, zupełnie jak woda spływająca w tę czy w tamtą stronę płynąca w tę i tamtą stronę. Mimo to ludzie wiedzą jak kontrolować wodę, co okazuje się być bardzo pożyteczne dla wszystkich. Ludzie są sprytni. Wiedzą jak spiętrzać wodę, tworzyć ogromne zbiorniki i kanały. Wszystko po to, by pokierować wodą i sprawić, by można było ją jeszcze lepiej wykorzystać. Nie chcą, by płynęła nieuregulowana, tworząc kilka niewielkich starorzeczy, marnując się zupełnie.

Tak samo ograniczany tamami i kontrolowany, stale trenowany umysł, wielce na tym skorzysta. Buddha nauczał: „Wytrenowany umysł przynosi prawdziwe szczęście, zatem dobrze trenujcie swoje umysły, by doświadczyć najwyższych korzyści”. Podobnie zwierzęta, które widzimy wokół nas – słonie, konie – muszą zostać wytresowane, zanim będą się nadawać do pracy. Ich siła przynosi nam korzyści tylko wtedy, jeżeli wcześniej zostaną one poddane tresurze.

W ten sam sposób wytrenowany umysł przyniesie wielokrotnie więcej dobrodziejstw niż umysł niewytrenowany. Buddha i jego szlachetni uczniowie, każdy z nich, zaczynali tak samo jak my – z niewytrenowanymi umysłami. Jednak spójrz na to, jak wielkim szacunkiem darzymy ich obecnie i ile korzyści możemy wyciągnąć z ich nauczania. Co więcej, zważ na to, ile korzyści dla całego świata wypłynęło z nauk tych, którzy poddali swoje umysły treningowi, by osiągnąć wolność idącą z nim w parze. Kontrolowany i wytrenowany umysł jest lepiej wyposażony, by pomagać nam w każdej profesji, czy sytuacji. Zdyscyplinowany umysł utrzyma nasze życie w równowadze, sprawi, że praca będzie lżejsza, oraz pogłębi rozsądek kierujący naszymi czynami i będzie nad nim czuwał. Na końcu nasze szczęście wzrośnie odpowiednio do stopnia w jakim poddamy nasz umysł właściwemu treningowi.

18. Rodzina

Jeżeli chcesz odnaleźć Dhammę, to nie ma ona niczego wspólnego z lasami, górami, czy jaskiniami. Przebywa jedynie w sercu. Posługuje się własnym językiem doświadczenia. Istnieje wielka różnica pomiędzy założeniami, a bezpośrednim doświadczeniem. Ktokolwiek wetknie palec w szklankę pełną gorącej wody, doświadczy tego samego – ciepła, które może zostać nazwane wieloma słowami w różnych językach. Podobnie, ktokolwiek patrzy głęboko w serce, doświadczy tego samego, niezależnie od tego jaka jest jego narodowość, kultura czy język. Jeżeli w głębi serca dotrzecie do smaku prawdy, do smaku Dhammy, to staniecie się jedną wielką rodziną – jak matka i ojciec, siostra i brat – ponieważ posmakujecie kwintesencji serca, która u wszystkich jest taka sama.

19. Nawóz

Nasze skażenia są jak nawóz dla praktyki. To tak jakby wziąć jakieś paskudztwo pokroju kurzego łajna, czy odchodów bawoła, by położyć nawóz pod drzewo owocowe, żeby jego owoce były słodkie i obfite. W cierpieniu jest i szczęście; w zamęcie jest i spokój.

20. Ogień

Nic nie staje się nagle, tak więc na początku nie dostrzegamy wyników praktyki. To jak w przykładzie, który często wam podawałem, w którym człowiek stara się rozniecić ogień pocierając o siebie dwa patyki. Mówi on: „Powiadają, że jest tu ogień!”. Następnie zaczyna energicznie pocierać patykami. Jest bardzo impulsywny. Pociera i pociera, jednak jego niecierpliwość nie zna końca. Człowiek chce uzyskać ogień, jednak ogień się nie pojawia. Tak więc zniechęcony człowiek przestaje na chwilę, by odpocząć. Zaczyna ponownie, jednak wtedy początkowo uzyskane ciepło już zniknęło, zatem sprawa wolno posuwa się do przodu. Po prostu zajmuje się tym niewystarczająco długo. Gwałtownie pociera aż staje się zmęczony, a wtedy zatrzymuje się. Nie tylko jest zmęczony, ale staje się coraz bardziej zniechęcony. W końcu stwierdza: „Tu nie ma ognia!” i całkowicie rezygnuje.

Właściwie to ten człowiek robił to, co trzeba, jednak nie pojawiło się wystarczająco dużo ciepła, żeby zapłonął ogień. Ogień był tam przez cały czas, jednak człowiek nie dotrwał do końca. Dopóki nie będziemy w stanie osiągnąć spokoju, umysł będzie się zachowywał tak, jak do tej pory. Dlatego też nauczyciel powiada: „Po prostu kontynuuj. Kontynuuj praktykowanie!”. Może nam się zdawać: „Jeżeli tego nie rozumiem, to jak mam to robić?”. Dopóki nie będziemy zdolni do poprawnego praktykowania, nie wzrośnie w nas wiedza. Zatem mówimy, żebyś po prostu kontynuował. Jeżeli będziemy praktykować bez przerwy, to zaczniemy się zastanawiać nad tym co robimy i rozważać naszą praktykę.

25. Latarka

W buddyzmie słyszymy bez końca o odpuszczaniu i nieprzywiązywaniu się do niczego. Co to oznacza? To znaczy żeby trzymać, ale nie lgnąć . Weźmy na przykład tę latarkę. Zastanawiamy się: „Co to takiego?”. Więc ją podnosimy i stwierdzamy: „To latarka.”. Następnie znów ją odkładamy. W ten sposób trzymamy rzeczy. Jeżeli niczego byśmy nie trzymali, to co moglibyśmy robić? Nie moglibyśmy wykonywać medytacji w trakcie chodzenia, ani niczego innego, więc najpierw musimy trzymać rzeczy. Jest to rodzaj chcenia, tak, zgadza się, ale później prowadzi ono do doskonałości.

To jak z przyjściem tutaj. Najpierw chcieliście tutaj przyjść. Jeżeli nie chcielibyście tego zrobić, to by was tu dzisiaj nie było. Robimy rzeczy z powodu chcenia, jednak kiedy pojawia się chcenie, nie lgniemy do niego, tak samo jak nie przywiązujemy się do latarki. „Co to takiego?”. Podnosimy to i stwierdzamy: „To latarka.”. Następnie znów ją odkładamy. To właśnie oznacza „trzymanie, ale nie przywiązywanie się”. Doświadczamy i odpuszczamy. Nie przywiązujemy się głupio do rzeczy, lecz „trzymamy” je z mądrością, a potem pozwalamy im odejść. Dobre czy złe, wszystkim im pozwalamy odejść.

26. Autostrada

Niewłaściwym poglądem jest uznawanie, że jesteśmy saṅkhārami lub że jesteśmy szczęściem i nieszczęściem. Takie postrzeganie nie jest pełną, jasną znajomością prawdziwej natury rzeczy. Prawdą jest, że nie możemy zmusić rzeczy, aby podążały za naszym pragnieniem. One podążają drogą natury.

Oto proste porównanie: Załóżmy, że pójdziesz i usiądziesz na środku autostrady pełnej pędzących samochodów i ciężarówek. Nie możesz się wściekać na samochody i krzyczeć: „Przestańcie tu jeździć! Przestańcie tu jeździć!”. To jest autostrada. Nie możesz tego wymagać. Co zatem możesz zrobić? Możesz zejść z drogi. Droga jest miejscem, gdzie jeżdżą samochody. Jeżeli nie chcesz, żeby samochody tam były, to cierpisz.

Tak samo jest z saṅkhārami. Mówimy, że one nam przeszkadzają, kiedy na przykład medytujemy i słyszymy jakiś odgłos. Myślimy; „Och, ten dźwięk mi przeszkadza!”. Jeżeli sądzimy, że ten odgłos nas męczy, to będziemy stosownie do tego cierpieć. Jeżeli zaczniemy analizować tę sytuację nieco głębiej, to okaże się, że to my jesteśmy tymi, którzy weszli w interakcję i przeszkadzają odgłosowi. Odgłos jest jedynie odgłosem. Jeżeli pojmiemy go w ten sposób, to już nie będziemy mieć z nim niczego wspólnego. Zostawimy go w spokoju. Dostrzeżemy, że odgłos jest jednym zjawiskiem, a my drugim. To rzeczywista znajomość prawdy. Widzisz obie strony, więc odczuwasz spokój. Jeżeli dostrzegasz tylko jedną stronę, to pojawia się cierpienie. Jak tylko dostrzeżesz obie strony, zaczniesz podążać Ścieżką Środka. To właściwa praktyka umysłu. To właśnie to nazywamy pogłębieniem naszego zrozumienia.

W ten sam sposób naturą wszystkich saṅkhār jest nietrwałość i śmierć, a my jednak chcemy je pochwycić. Nosimy je przy sobie i pożądamy ich. Chcemy, żeby były prawdziwe. Chcemy odnaleźć prawdę w rzeczach, które nie są prawdziwe. Za każdym razem, gdy ktoś tak postrzega i przywiązuje się do saṅkhār uznając je za część siebie, cierpi. Buddha polecił nam abyśmy to kontemplowali.

52. Sadzawka

Bądź uważny i pozwól, aby sprawy biegły swoim naturalnym torem - wtedy twój umysł stanie się cichy w każdych okolicznościach. Uspokoi się i osiądzie niczym czysta, przejrzysta leśna sadzawka, a wszystkie gatunki cudownych i rzadkich zwierząt podejdą, aby napić się z niej wody. Wówczas wyraźnie ujrzysz naturę wszystkich rzeczy na tym świecie. Będziesz widział jak przychodzą i odchodzą niezliczone, cudowne i dziwne zjawiska, ale Ty pozostaniesz spokojny i nieporuszony. Oto, co nazywa się szczęściem Buddhy.

54. Strumień wody

Nie ma niczego niewłaściwego w sposobie, w jaki ciało starzeje się i zapada na różne choroby. Ono po prostu podąża za własną naturą. A więc to nie ciało jest przyczyną naszego cierpienia, lecz nasze niewłaściwe myślenie. Kiedy to, co naturalne, postrzegamy w nieprawidłowy sposób, z pewnością pojawi się pomieszanie.

To tak jak z wodą w rzece. To oczywiste, że płynie ona w dół, z biegiem rzeki, nigdy pod górę. Taka jest po prostu jej natura. Gdy staniemy nad brzegiem rzeki, zobaczymy jak woda zmierza szybkim nurtem w dół. Jeśli zapragniemy w niemądry sposób, aby zmieniła ona swój kierunek i zawróciła pod górę – będziemy cierpieć. Będziemy cierpieć z powodu naszego błędnego poglądu, z powodu naszego myślenia „wbrew prądowi”. Gdybyśmy posiadali prawidłowy pogląd, zrozumielibyśmy, że woda musi płynąć w dół rzeki. Dopóki nie urzeczywistnimy i nie zaakceptujemy tego faktu, dopóty zawsze będziemy poruszeni i nigdy nie odnajdziemy spokoju umysłu.

Rzeka, która musi płynąć w dół zgodnie ze swoim biegiem, przypomina nasze ciało. Przekracza ono młodość i starość, a następnie umiera. Nie pragnijmy, aby było inaczej. Nie potrafimy temu zaradzić. Nie podążajmy pod prąd!

62. Cicha, płynąca woda

Widziałeś kiedyś płynącą wodę? Widziałeś kiedyś cichą wodę? Jeżeli twój umysł jest spokojny, będzie po prostu jak cicha, płynąca woda. Widziałeś kiedyś cichą, płynącą wodę? Właśnie! Widziałeś jedynie płynącą lub cichą wodę, czyż nie? Kiedy twój umysł jest spokojny, możesz wzrastać w mądrości. Twój umysł będzie jak płynąca, a jednak cicha woda. To prawie jakby był nieruchomy, a jednak płynął. Dlatego nazywam to „nieruchomą, płynącą wodą”. Tutaj może wzrastać mądrość.

65. Spragniony człowiek

Człowiek idzie wzdłuż drogi. Jest bardzo spragniony, ponieważ już długo podróżuje i bardzo chciałby napić się wody. Zatrzymuje się w pewnym miejscu przy drodze i prosi o łyk wody. Właściciel wody mówi: „Jeżeli chcesz, to możesz napić się tej wody. Ta woda dobrze wygląda, dobrze pachnie i jest też dobra w smaku, ale jeżeli się jej napijesz, to zachorujesz. Będziesz na tyle chory, że umrzesz, albo prawie umrzesz”. Spragniony człowiek nie słucha. Jest spragniony, jak osoba po operacji, której na jakiś czas zabroniono napić się porządnie. Woła, żeby dano mu napić się wody! Robi niewielki łyk i przełyka ją, stwierdzając, że jest bardzo
smaczna. Pije, w pełni gasząc pragnienie i odchodzi tak chory, że niemal umiera. Z powodu pragnienia, które go owładnęło, nie posłuchał udzielonego mu ostrzeżenia.

Tak to wygląda z osobą pochwyconą przez przyjemności zmysłowe. Buddha nauczał, że są one trujące, jednak taka osoba jest spragniona i nie słucha. Spija widoki, dźwięki, zapachy, smaki, doznania dotykowe i obiekty umysłu, a wszystkie one są wyśmienite. Więc pije nieprzerwanie obstając przy tym, aż do dnia swojej śmierci.

68. Podróżnik

Ludzie, którzy chcą dotrzeć do swoich domów, nie zaliczają się do tych, którzy jedynie siedzą i rozmyślają o podróży. Muszą oni krok po kroku podjąć proces podróży i to we właściwym kierunku, tak aby na jego końcu dotrzeć do domu. Jeżeli wybiorą niewłaściwą ścieżkę, mogą ostatecznie popaść w kłopoty, takie jak bagna, czy inne przeszkody, które ciężko obejść. Mogą też wplątać się w niebezpieczne sytuacje i przez to, być może, nigdy nie dotrą do domu.

Ci, którzy dotrą do domu, będą mogli odpocząć i wygodnie się wyspać. Dom jest miejscem wygody. Jednak jeżeli podróżnik jedynie przejdzie obok domu, albo tylko obejdzie go wokół, nie uzyska żadnej korzyści z podróży do domu.

W ten sam sposób pójście ścieżką, by dotrzeć do Dhammy Buddhy jest czymś, czego każdy z nas musi się podjąć indywidualnie dla siebie samego, nikt tego za nas nie zrobi. A musimy podróżować właściwą ścieżką moralności, skupienia i mądrości, dopóki nie znajdziemy błogosławieństw przejrzystości, jasności i bezkonfliktowości umysłu, które są owocami podróżowania tą ścieżką.

Jednakże ktoś, kto posiada jedynie znajomość książek, omówień i sutt, to znaczy posiada jedynie znajomość map lub planów wędrówki, nawet w przeciągu setek żyć nie zazna przejrzystości, jasności i bezkonfliktowości umysłu. Zamiast tego osoba taka po prostu zmarnuje czas i nigdy nie pozna prawdziwych korzyści z praktyki. Nauczyciele są tymi, którzy wskazują kierunek Ścieżki. Po wysłuchaniu nauczycieli, to czy ktoś idzie Ścieżką praktykując dla samego siebie, czy nie, a tym samym zbiera owoce praktyki, zależy już tylko i wyłącznie od niego samego.

73. Bawół wodny

Buddha nauczał prawdy. Jeżeli kontemplujesz jego nauki, to nie ma w nich miejsca, w którym mógłbyś się z nim sprzeczać. Jednak my ludzie jesteśmy jak bawół wodny. Jeżeli nie zwiąże się mu wszystkich czterech nóg, by się położył, to nie pozwoli sobie podać lekarstwa. Jeżeli leży związany i nic nie może zrobić - wtedy, jeśli chcesz, możesz podejść i zaaplikować mu lekarstwo, a bawół nie mogąc się wyszarpać, nie ucieknie. W pewnym stopniu podda się. My ludzie jesteśmy podobni. Jedynie jeżeli jesteśmy kompletnie spętani cierpieniem, odpuszczamy złudzenia. Jeżeli jest tylko szansa, żeby się wyrwać i uciec, to łatwo się nie poddajemy.

O autorze

chah.jpg

Chah Ajahn
zobacz inne publikacje autora

Chah Subhatto (Chao Khun Bodhinyanathera) (Thai: ชา สุภัทโท; alternatywnie pisane Achaan Chah, czasami z zaszczytnymi tytułami Luang Por lub Phra) (ur. 17. czerwca 1918, zm. 16. stycznia 1992), mnich buddyjski w tradycji theravada, linii tajskiej tradycji leśnej. Uznano go za jednego z wielkich mistrzów medytacji w XX. wieku. Był znany ze swego swobodnego i bezpośredniego stylu, znacząco wpłynął na buddyzm theravada na świecie.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło: Copyright © Dhamma Garden 1994

Tłumaczenie: Andrzej Osiński, Przemysław Majewski
Redakcja polska: Dagmara Merecik
Czyta: Dagmara Merecik

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/