KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Ważną częścią nauki medytacji jest nauka zabawy medytacją. Na przykład, kiedy skupiasz się na oddechu, chodzi o naukę zabawy z oddechem.

Aby zrozumieć dlaczego, spójrz na to, co robisz, kiedy się bawisz. Próbujesz nowych rzeczy, cieszysz się, że umysł może coś stworzyć i wymyślić nowe sposoby działania. Przyjrzyj się także różnym podejściom do zabawy. Niektóre zabawy i gry nie mają zasad, ale wiele z nich je ma. W rzeczywistości im więcej reguł, tym fajniejsza gra, tym większe wyzwanie. Kiedy bawisz się oddechem, obowiązują pewne przepisy. W takim przypadku satysfakcja przychodzi dzięki dobrej grze w połączeniu z opanowaniem i przestrzeganiem zasad. Kiedy wygrywasz w tej grze, pokonujesz swoje skażenia. Wygrywasz z chciwością, gniewem i złudzeniami. Ale jednocześnie ważne, aby to, co robisz, nie było harówką. To ma być zabawa.

Naukowcy odkryli, że osoby, których praca nie stanowi dla nich wyzwania i nie inspiruje ich, są najbardziej narażone na chorobę Alzheimera, ponieważ mózg nie jest stymulowany. Zabawa wymaga inteligencji. Rozwija pewien jej rodzaj, właśnie taki, który chcemy rozwijać w praktyce. Nie jest tak, że inteligencja po prostu zapamiętuje informacje i, jak mawiał jeden z moich profesorów, wymiotuje je z powrotem na egzaminie. Inteligencja dostrzega problemy i potrafi z nimi pracować. Widzi uchybienia, których inni nie dostrzegli, a także połączenia, których inni nie zdołali zauważyć— w jaki sposób lekcja, której nauczyłeś się w tej części praktyki, może być zastosowana do innej jej części — by sprawdzić, czy połączenie ma jakąkolwiek wartość praktyczną.

To jest rodzaj inteligencji, rodzaj gry, o której mówimy. W końcu czym jest Dhamma? To zestaw strategii osiągania szczęścia przy założeniu, że istnieją pewne prawa rządzące sposobem, w jaki działania przynoszą rezultaty. Prawa są dość złożone, podobnie jak prawa rządzące powstawaniem turbulencji w wodzie. Są złożone, ale nie mechaniczne. To sprawia, że stanowią wyzwanie – tak jak przepłynięcie łodzią przez wiry. A celem praktyki jest to, co sprawia, że chcesz stawić czoła wyzwaniu. W końcu stawką jest twoje szczęście.

Kiedy zabierasz się do praktyki, masz już pewne strategie na bycie szczęśliwym. Całe nasze poczucie „ja” jest właśnie tym: strategią. Uczysz się rozpoznawać, o które rzeczy warto się troszczyć, dostrzegasz, że pielęgnowanie pewnych zjawisk jest bardziej produktywne dla szczęścia niż pielęgnowanie innych spraw. Posiadanie poczucia „ja” uczy również odmawiania sobie pewnych rzeczy teraz, aby uzyskać lepsze rezultaty w przyszłości. To inspiruje cię do praktyki, do tego, by być w tym umiejętnym. To pozytywna strona poczucia „ja”. Przypomina ci również, że odpowiadasz za swoje szczęście, że nie możesz siedzieć i oczekiwać, że samo do ciebie przyjdzie. To kolejna pozytywna strona poczucia „ja”. A w praktyce jesteśmy zachęcani do myślenia w ten sposób. Dlatego intonujemy fragmenty recytacji o starzeniu się, chorobie, śmierci i rozłące – ponieważ jest to sytuacja, w której się znajdujemy. Gdybyś nie miał poczucia „ja”, nie postrzegałbyś tego jako problemu; mając niedojrzałe poczucie „ja”, nie miałbyś pojęcia, jak ten problem rozwiązać.

Twoje poczucie „ja” jest zatem ważną strategią, ale pamiętaj: to tylko strategia. Jeśli będziesz szukać czegoś o trwałej wartości, co warto określić „Tak, to jest moje ja” – jeśli przyjrzysz się temu uważnie, zaczyna się ono rozpływać. Możesz użyć tego poczucia „ja” jako strategii, gdy jest to przydatne, ale po pewnym czasie musisz zacząć rozbierać tę strategię na części, ponieważ istnieje bardziej subtelna strategia, zwana „nie-ja” lub „brak istoty”, która prowadzi do bardziej subtelnego szczęścia. Jednak w obu przypadkach, jeśli możesz nauczyć się bawić tymi koncepcjami, aby zobaczyć, jak bardzo są przydatne i gdzie już nie są przydatne, wtedy praktyka naprawdę przenika w głąb ciebie, ponieważ to, czym się bawisz, jest bliskie twojemu sercu.

Czym jest twoje serce? Z jednej strony jest to zdolność do wytwarzania, a z drugiej do doświadczania przyjemności lub braku przyjemności, które pochodzą z wytworzeń. I właśnie tam będziesz szukał Przebudzenia,Bezśmiertelności: właśnie w tej zdolności do wytworzeń i w twojej wrażliwości na to, jak dalece twoje wytworzenie prowadzi do szczęścia. Ścieżka jest czymś, co wytwarzasz, więc naucz się bawić Ścieżką w odpowiedni sposób, w ramach ograniczeń, zasad uformowanych przez prawa przyczynowości. Jak w każdej grze, musisz trzymać się zasad, ale okazuje się, że w ramach zasad jest dużo swobody. Jaki rodzaj przedmiotu medytacji działa na ciebie najlepiej? To jest coś, czego musisz się dowiedzieć, bawiąc się różnymi obiektami medytacji i ucząc się, którymi z nich lubisz się bawić najbardziej – tymi, do których ciągle wracasz, ponieważ pobudzają one twoją wyobraźnię.

Ajahn Fuang opowiedział kiedyś historię, w której Ajahn Kongmaa skarżył się Ajahnowi Lee: „Jak możesz medytować na oddechu? On po prostu wchodzi i wychodzi, wchodzi i wychodzi. To wszystko". A Ajahn Lee odpowiedział mu: „Jeśli to wszystko, co w nim widzisz, to tylko tyle od niego dostaniesz”. Ajahn Lee widział w oddechu wiele innych właściwości. Jeśli przeczytasz jego mowy Dhammy, zobaczysz, że kontynuował badanie oddechu aż do końca życia. Zawsze znajdował nowe sposoby patrzenia na oddech, nowe sposoby zabawy z jego energią, nowe strategie pojmowania tej energii, aby pomóc umysłowi szybko i wygodnie się uspokoić i utrzymywać go w tym stanie przez długi czas.

Aby wziąć udział w tej grze, musisz postrzegać ciekawski umysł, umysł, który wędruje i wpada w kłopoty, jako problem, ale musisz także postrzegać ciekawość jako potencjał, który może ci pomóc na Ścieżce. Możesz go używać do eksploracji oddechu, pracy z oddechem na różne sposoby, aby uspokoić umysł, aby oddech został pochłonięty w chwili obecnej. A co jest bardziej pochłaniającego niż zabawa? Niektórymi rzeczami możesz się bawić przez chwilę i tracisz zainteresowanie, ponieważ byłeś nimi zajęty, dopóki mogły zapewnić rozrywkę. Ale za pomocą oddechu możesz coś odkryć, eksplorować, a potem, gdy stajesz się bardziej zżyty z oddechem, stajesz się też bardziej zżyty z procesami umysłu. Co do myślenia — ukierunkowanego rozpatrywania i oceny: baw się nimi, zobacz, jak subtelne mogą się stać, zobacz, jaki poziom dobrego samopoczucia mogą zapewnić, jaki poziom satysfakcji mogą dać w chwili obecnej.

Na początek wypróbuj różne sposoby dostosowywania oddechu. Czasami wystarczy pomyśleć, a oddech się zmieni. Pomyśl: „komfortowy oddech” albo „pełny oddech”. Nie musisz robić nic więcej — po prostu przywołaj tę myśl, utrzymaj ją i zobacz, co dzieje się z procesem oddychania w ciele.

Albo, jeśli chcesz, możesz bawić się skupieniem. Zamiast skupiać się tylko na jednym punkcie, spróbuj skupić się na dwóch punktach jednocześnie. Dla mnie to zawsze jest fascynujące. Jeden punkt może znajdować się pośrodku głowy, a drugi w dolnej części ciała — powiedzmy u podstawy kręgosłupa — i pomyśl o linii łączącej te dwa miejsca. Staraj się być przez cały czas świadomy obu miejsc jednocześnie. Kiedy jesteś w stanie utrzymywać to podwójne skupienie, umysł nie ma już jak chwytać się innych spraw. Jedna „ręka” trzyma się jednego punktu, druga trzyma się drugiego: masz obie ręce zajęte.

Jest więc z czym się bawić, z czym pracować w chwili obecnej. Ajahn Fuang często mawiał: „Spróbuj tego podejścia. Jeśli to nie zadziała, spróbuj czegoś innego”, w ten sam sposób, w jaki trener powiedziałby: „Cóż, jeśli to nie zadziała, spróbuj tamtego”, aby zachęcić cię do eksperymentowania, oceny wyników, rozpoczęcia samodzielnego myślenia. Jeśli spróbujesz jednego podejścia i ono nie zadziała, możesz pomyśleć o innych metodach, które będą działać. Ważne jest, abyś podczas medytacji angażował pomysłową część swojego umysłu, ucząc się, jak z niej korzystać, żeby nie wędrowała w abstrakcje wyobraźni, ale żeby była faktycznie stosowana do tego, co dzieje się tutaj i teraz. Wprowadź to do gry jako część swojej praktyki.

To, co robimy, to uczenie się, skąd bierze się prawdziwe szczęście. Nie może być ono nudne, więc utrzymuj zainteresowanie, podnoś swoje oczekiwania. A to wymaga zmysłu zabawy. Z pewnością natrafisz na wyzwania, przy czym element zabawy zaspokaja tę stronę ciebie, która jest gotowa na wyzwanie: „Co powiesz na to? Jak obejść ten problem? A jak poradzić sobie z tą kwestią?”. Zabawa nie byłaby fajna, gdyby nie było zasad, z którymi się stykasz czy okoliczności życiowych, z którymi masz do czynienia, a które są dla ciebie wyzwaniem.

Masz więc umysł, który tworzy dla siebie cierpienie. Cały dzień jest zajęty wymyślaniem różnych rzeczy. Potraktuj to jako wyzwanie. Jak możesz wykorzystać ten proces wymyślania, sposób, w jaki umysł losowo wytwarza to, tamto i coś jeszcze – i użyć go do lepszych zastosowań, aby mógł wytworzyć ścieżkę, która prowadzi do prawdziwego szczęścia? To jest wyzwanie, które tu mamy. Używamy oddechu — wdechu i wydechu, oddechu w komórkach nerwowych, oddechu w naczyniach krwionośnych, energii oddechu, która wzrasta wraz z wdechem, albo spada wraz z wdechem, energii, która zawsze idzie w górę kręgosłupa — jako narzędzi pomocnych w odpowiedzi na to pytanie. Używamy tego, czego nauczymy się o umyśle, kiedy pozostajemy z oddechem, jako sposobów odpowiedzi na to wyzwanie. Otrzymujemy wskazówki z książek, od nauczycieli, ale duża część wglądu, który naprawdę nas wyzwoli, pochodzi z eksperymentowania z tym podejściem, zabawy z tą koncepcją, badania tej strategii na własną rękę, sprawdzania, co działa, a co nie działa. Jeśli nie działa, co możesz zrobić, aby to zmienić?

Ciekawska, dociekliwa strona twojego umysłu prowadzi do wnikliwości. Ludzie, którzy nie są dociekliwi to ci, którzy utknęli w koncentracji i nie chcą się stamtąd ruszyć. Albo tacy, którzy chcą ślepo podążać za metodą, w której wszystko jest dla nich określone, ale jedyne, co otrzymują, to wstępnie zapakowany produkt medytacyjny – taki jak pakowana żywność, która zawiera tak mało prawdziwego jedzenia, że musi być specjalnie oznaczona jako „produkt spożywczy”. Ale jeśli jesteś z natury dociekliwy, jeśli potrafisz zrobić zabawę z nauki uspokajania umysłu, to kiedy ten umysł się uspokoi, będzie w naturalny sposób chciał zrozumieć to i tamto, zrozumieć procesy twojego działania. To jest wgląd.

Są to więc cechy, które chcesz wnieść do medytacji: umiejętność zabawy, odpowiadania na wyzwania, dociekliwości, znajdowania w chwili obecnej czegoś, co angażuje twoją wyobraźnię. A potem stosujesz swoją wyobraźnię do rzeczywistego problemu: faktu, że powodujesz dla siebie cierpienie tu i teraz. Oznacza to, po pierwsze, możliwość wyobrażenia sobie siebie nie powodującego cierpienia, a po drugie, wyobrażanie sobie podejścia, które może doprowadzić cię do tego celu. Eksperymentowanie z różnymi sposobami oddychania, z różnymi sposobami pojmowania oddechu, różnymi sposobami skupiania umysłu, różnymi sposobami zadawania pytań: jest tu czym się bawić. Tak długo, jak będziesz w pełni zaangażowany, na pewno będziesz dokonywać odkryć.

Nazywa się to cechą citta lub zamiaru: zdecydowaniu, które pojawia się, kiedy naprawdę jesteś czymś pochłonięty, kiedy naprawdę coś cię wciągnęło i odkrywasz, że to, co robisz, daje ci satysfakcję – satysfakcję z nauki, jak opanować problem. Masz bardzo kreatywny umysł, więc jak możesz go wykorzystać, aby nie stwarzał problemów? Jak możesz go wykorzystać, aby znaleźć te obszary, w których nie odbywa się proces tworzenia? Ale nie w efekcie nudy. Mam na myśli to, że nawet nudni ludzie tworzą coś cały czas – bo umysł wytwarza rzeczy nieustannie – ale takie osoby nie angażują się w próby robienia tego dobrze. Zamiast tego chcemy szukać i sprawdzać, czy istnieje wymiar, w którym nie ma wytwarzania, a mimo to jest całkowite szczęście. Jak to znaleźć? Do pewnego stopnia należy postępować zgodnie z instrukcjami, ale trzeba też mieć nastawienie „Spróbuj tego, spróbuj tamtego”. Jeśli nie nauczysz się próbować tego, czego nigdy wcześniej nie próbowałeś, a nawet nie wyobrażałeś sobie, to nigdy nie znajdziesz niczego nowego, czego wcześniej nie doświadczyłeś. Dlatego tak ważny jest element zabawy.

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło: rozdział książki "Meditations 2: Dhamma Talks"
Copyright © 2006 Thanissaro Bhikkhu.
Access to Insight edition © 2013

Tłumaczenie: Bartek Pełka
Redakcja polska: Bartosz Klimas
Czyta: Aleksander Bromberek

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/