ŻĄDZA

(CRAVING)

Żądza (taṇhā) jest silnym i uporczywym popędem, aby czegoś doświadczyć, lub coś zdobyć. Według Buddhy, żądza jest jedną z dwóch przyczyn cierpienia (drugą jest ignorancja). Kiedy jesteśmy nieświadomi dlaczego cierpimy, a nawet samego faktu cierpienia, nie jesteśmy zdolni żeby chociaż zacząć proces uwalniania się od niego. Z drugiej strony, możemy być silnie świadomi niekompletności i nieusatysfackjonowania uwarunkowanym istnieniem, ale błędnie wierzymy, że rozwiązaniem problemu jest pogoń za naszymi pragnieniami z większą wytrwałością, myśląc iż zdobywanie tego, czego się chce jest jedynym wyrównaniem wszelkich życiowych trudności. To tylko odracza problem. Tylko wówczas, gdy zaczniemy mądrze postrzegać prawdziwą naturę żądzy i jej przyczyny, wolność staje się możliwa.

ŻYCIA, ETAPY

(LIFE, THE STAGES OF)
Przez wieki filozofowie i moraliści próbowali określić etapy, przez które istota ludzka powinna przejść w czasie swojej podróży od narodzin do śmierci. Na Zachodzie najbardziej popularne z jest prawdopodobnie szekspirowskie Siedem Etapów Życia. W konwencjonalnym myśleniu starożytnych Indii, życie miało mieć trzy etapy: młodość (paṭhamavaya), wiek średni (majjhimavaya) i starość (pacchi-mavaya, Ja.I,79). Hinduizm stopniowo rozwijał ideę, iż odpowiednim przebiegiem ludzkiego życia (āśrāma) jest bycie uczniem, gospodarzem, emerytem i ostatecznie religijnym ascetą.
Myśliciele buddyjscy również zastanawiali się nad tym tematem. Buddhaghosa określił dziesięć etapów, każdy trwający dziesięć lat, które wyznaczają ludzkie życie. „Biorąc pod uwagę te dekady, pierwsza dla człowieka, który ma dożyć stu lat nazywana jest delikatną dekadą, ponieważ człowiek jest wtedy delikatnym, niestabilnym dzieckiem. Druga nazywa się dekadą sportową, ponieważ człowiek lubi wtedy gry. Trzecia nazywa się dekadą piękna, ponieważ piękno osoby osiąga w tym okresie pełną dojrzałość. Czwarta dekada nazywa się dekadą siły, ponieważ siła człowieka osiąga wtedy swój szczyt. Kolejne dziesięć lat nazywa się dekadą zrozumienia, ponieważ zrozumienie człowieka jest wtedy stabilne i nawet ktoś, kto nie jest mądry, zdobywa wtedy przynajmniej trochę zrozumienia. Kolejne dziesięć lat nazywane jest dekadą zaniku, ponieważ zamiłowanie do gier, własnego piękna, siły i zrozumienia, zaczyna zanikać. Kolejne dziesięć lat nazywa się dekadą pochylania, ponieważ nasza postawa zaczyna się pochylać. Kolejne dziesięć lat to dekada wygięcia, ponieważ ludzka postawa zaczyna się wyginać jak pług. Przedostanie dziesięć lat nazywa się dekadą zdziecinnienia, ponieważ człowiek staje się infantylny i zapominalski. Ostatnia dekada nazywa się dekadą leżenia, ponieważ ci, którzy zdołali osiągnąć wiek stu lat, spędzają większość swego czasu na leżeniu” (Vis.619).
Buddha podał swoją własną wersję etapów życia, chociaż jak w wielu innych przypadkach, przyjął w tym temacie całkowicie inną perspektywę niż większość myślicieli. Mówił o czterech etapach ludzkiego życia. Pierwszy to etap „delikatnego dziecka, bezbronnego, leżącego na plecach i bawiącego się własnymi odchodami”. Określił to jako początkowe, przyjemne doświadczenie jednostki, aczkolwiek surowe, z którego ostatecznie się wyrasta. W kolejnym etapie „dziecko to dorasta i wraz z przebudzeniem jego zdolności zmysłowych, bawi się zabawkowymi pługami, klipami, podskokami, liścianymi młynami, kulkami, rydwanami i łukami”. Takie przyjemne gry są, jak powiedział Buddha, na wyższym poziomie, niemniej jednak z nich także się wyrasta. Na trzecim etapie „wyrósłszy, z w pełni rozwiniętymi zdolnościami zmysłowymi i doświadczywszy pięciu przyjemności zmysłowych, człowiek znajduje się pod panowaniem, jest chwytany, zafascynowany i uzależniony od obiektów, które widzi okiem, dźwięków, które słyszy uchem, zapachów wyczuwanych nosem, smaków, które czuje językiem i wrażeń odczuwanych ciałem (A.V,204). Na ostatnim etapie jednostka porzuca zmysłowe pogonie, rozpoczyna duchowe poszukiwania i osiąga spokój i radość poprzez medytację (A.V,204-9). To jak mówi Buddha, jest „styl życia bardziej egzaltowany i wyrafinowany, niż poprzednie” (abhikkantataro ca paṇītataro ca, A.V,209).
Wizja Buddhy dotycząca etapów życia, różni się znacznie od wizji innych myślicieli. Większość z nich kładzie nacisk na czynniki fizyczne (tj. dorastanie i słabnięcie ciała), podczas gdy Buddha skupia się całkowicie na czynnikach psychologicznych. Większość widzi różne stany jako naturalne, nieuniknione, wręcz nieuchronne. W schemacie Buddhy jedynie pierwsze trzy etapy mogą zostać nazwane naturalnymi. Nauczał, że możemy zapanować nad naszym przeznaczeniem, wybierając oderwanie się spod wpływu stymulacji zmysłowych i rozwój umysłu do jego najwyższych możliwości. Większość innych wizji etapów życia kończy się na śmierci, podczas gdy wizja Buddhy kończy się na osiągnięciu stanu jasności, spokoju i radości, w którym śmierć widziana jest jako nieistotna.

ŻYCIA, ZNACZENIE

(LIFE, THE MEANING OF)
Z biologicznego punktu widzenia, celem życia jest spełnianie potrzeb na rzecz ciągłej egzystencji, reprodukcji i przetrwania. Ale co z celem życia z religijnego punktu widzenia? Gdyby życie miało pojedynczy i określony cel, jak twierdzą pewne religie i filozofowie, to można by było oczekiwać, że prędzej czy później wszyscy w sposób naturalny odkryliby go i dążyli do jego realizacji. W rzeczywistości możemy zobaczyć, że różne religie sugerują dość różne i czasem przeczące sobie cele życia. Widać także, iż wielu ludzi pomyślnie przechodzi przez życie nigdy nie pytając, ani nie myśląc o tym, czy życie ma znaczenie, czy nie. Pokazuje to w dużym stopniu, że poza celem biologicznym, życie nie posiada celu, ani znaczenia. Z buddyjskiego punktu widzenia to dobrze – oznacza to, iż mamy wolność i możliwość nadania swemu życiu takiego znaczenia, jakie chcemy. Jeśli zdecydujemy się na ustanowienie celem naszego życia gromadzenie bogactwa lub potęgi, wtedy tak się stanie. Jeśli ustanowimy celem naszego życia pogoń za przyjemnością, poświęcenie się naszej rodzinie, lub kontemplację boskości, wtedy tak się stanie. Za każdym razem, gdy jeden z uczniów Buddhy osiągał oświecenie i stawał się arahatem, ten zawsze mówił, że jego uczeń „zrobił to, co miał zrobić” (S.III,68). Możemy z tego wywnioskować, że dla Buddhy znaczeniem, celem i wypełnieniem życia jest osiągnięcie radości i wolności płynącej z oświecenia.

ŻYCIE

(LIFE)
Życie (jīvita) to umiejętność organizmu, który je posiada, do odpowiadania na bodźce, do rośnięcia, reprodukcji, przyjmowania składników odżywczych, wydalania i trwania w czasie. Dwa rodzaje żyjących istot to rośliny i zwierzęta. W przypadku większości zwierząt, nowo ucieleśnione życie zaczyna się przy poczęciu, lub niedługo po nim. Buddha powiedział, że aby poczęcie mogło nastąpić, muszą zajść trzy rzeczy – seksualne zjednoczenie partnerów (sannipatita), owulacja matki (utunī) i obecność gandhabba, tj. świadomości istnienia, które ma się odrodzić (M.I,266). Ta świadomość wkracza w zapłodnione jajo i zaczyna ożywać, tak że rośnie we w pełni uformowaną istotę. Jeśli chodzi o współczesną medycynę, Buddha dostrzegł, że zarodek przechodzi przez cztery stadia: zapłodnienie (kalala), podział komórkowy (abbuda), gastrulację (pesi) i organogenezę (ghana) zanim rozwinie rozpoznawalnie ludzkie cechy w około siedemnastym tygodniu, po czym znany jest jako płód (S.I,206).
Buddha powiedział, że ponieważ wszystkie istoty kochają swoje życie ponad wszystko inne i walczą, aby za wszelką cenę uniknąć śmierci (Dhp.130), to zniszczenie życia innego istnienia jest najgorszą rzeczą, jaką można mu uczynić. Zatem szacunek dla życia (avihiṃsā, Sanskr. ahiṃsā), promowanie go, ulepszanie jego jakości, jest najwyższą ideą etyczną buddyzmu.

ŻYCIE GOSPODARZA

(HOUSEHOLD LIFE, THE)
Życie gospodarza (gharāvāsa) odnosi się do mieszkania w domu, wraz ze współmałżonkiem i dziećmi, oraz pracy w celu utrzymania ich oraz siebie. Przez całą Tipiṭakę często opisywany jest ostry kontrast pomiędzy życiem gospodarza, a życiem mnichów i mniszek. To pierwsze jest ilustruje się jako „szare i ograniczające” (raja patha), podczas gdy o drugim mówi się jako o „wolnym jak wiatr” (abbhokāsa, D.I,63). Jednakże może to być zbyt prosta generalizacja. W czasach Buddhy, mnisi i mniszki mieli bardzo dużo wolności, ale ich życie było także ciężkie i niepewne. Większość z nich nie miała stałych miejsc zamieszkania i musiała znosić „zimno i gorąco, głód i pragnienie, ugryzienia komarów i moskitów, wiatr, słońce i robaki” (M.I,10). A wiele przypadków zapisanych w Vinayi pokazuje, iż nawet klasztory nie były wolne od osobistych napięć, zazdrości i nieporozumień, czasem dość poważnych (M.I,321). W przeciwieństwie do tego, gospodarz mógł mieć „dom o dwuspadowym dachu, dobrze uszczelniony wewnątrz i na zewnątrz, z bezpiecznymi drzwiami i oknami, umeblowany łożem nakrytym wełnianym pledem, białą narzutą, zdobionymi kocami, kosztowną skórą jelenia, z baldachimem i karmazynowymi poduszkami na każdym końcu, z lampą palącą się obok i dwoma żonami zajmującymi się nim z całym swoim wdziękiem” (A.I,137). Pomimo takiej domowej przytulności, życie przeciętnej osoby ma także swoje wady. Starożytna hinduska struktura społeczna oznaczała, że wewnątrz domu człowiek zawsze podlegał swoim rodzicom, a w społeczeństwie - ograniczającym wymaganiom systemu kastowego. Sytuacja była jeszcze gorsza, jeśli chodzi o kobiety. Całkowicie podlegały swojej teściowej i mężowi, a ponieważ kontrola narodzin nie istniała, ani nie można było na niej polegać, musiały znosić liczne ciąże. Duża rodzina dawała wielki komfort emocjonalny i wsparcie, ale mogła też tworzyć wiele międzyosobowych konfliktów i utrudniać posiadanie poczucia indywidualności i prywatności. Jednakże pomimo tych i innych trudności, Buddha zalecał, aby jego świeccy uczniowie praktykowali medytację „gdy zabieracie się do roboty, gdy mieszkacie w swoim domu przepełnionym dziećmi” (A.V,333) i niektórzy ludzie świeccy osiągnęli oświecenie, podczas gdy tysiące innych osiągnęło stopnie jedynie je poprzedzające (M.I,491-92).
Tak więc życie gospodarza w V w. p.n.e. prawdopodobnie w o wiele mniejszym stopniu prowadziło do duchowych poszukiwań, niż to klasztorne. Ale od tamtego czasu życie społeczne i rodzinne bardzo się zmieniło. W dzisiejszych czasach, przynajmniej na zachodzie, życie gospodarza (czy to w małżeństwie, czy pojedynczo) oferuje prawdopodobnie więcej wolności, prywatności, wolnego czasu i możliwości uczenia się i praktyki niż kiedykolwiek wcześniej w historii. A skoro życie gospodarza zmieniło się od czasów Buddhy, to życie klasztorne zmieniło się jeszcze bardziej. Dzisiaj czas wielu przeciętnych mnichów obraca się wokół obowiązków duchownych; ceremonii błogosławieństwa, przygotowania i wygłaszania kazań, prowadzenia pogrzebów, nieformalnego doradztwa, uczenia się do klasztornych egzaminów, uczestniczenia w różnych festiwalach, itp. Przeciętny opat spędza większość swego czasu, starając się znaleźć pieniądze, by utrzymać i naprawić klasztor i zapłacić rachunki za energię w następnym miesiącu. Przy takich jak powyżej warunkach - przekonanie, iż Dhamma nie może być w pełni praktykowana przez gospodarzy - nie jest już uzasadniona.
W rzeczywistości dla niektórych ludzi największą przeszkodą na drodze do duchowego wzrostu nie jest to, że nie mogą stać się mnichem czy mniszką, ale ich przekonanie, że nie mogą duchowo wzrastać, dopóki nie staną się mnichem czy mniszką. Jest to podejście, które powstrzymuje ich od choćby próby praktykowania Dhammy w sposób pełniejszy. W rzeczywistości życie gospodarza jest tak bogate w duchowe możliwości, jak życie klasztorne. „Ale co jeśli chodzi o seks?” „Co jeśli chodzi o trudności w wychowywaniu dzieci?” zapytają niektórzy. Pragnienie seksualne jest przeszkodą w życiu duchowym, ale to pragnienie niekoniecznie znika, gdy zakłada się żółtą szatę. Pomimo bycia w celibacie i poświęcenia się medytacji, niektórzy mnisi borykają się z pragnieniem seksualnym przez całe swoje życie. Podobnie dla większości gospodarzy, seks jest ważny we wczesnej części ich małżeństwa, ale w miarę upływu czasu dla niektórych z nich staje się on coraz mniej ważny. I oczywiście niektórzy nie zaślubieni oraz ci zaślubieni, żyją w celibacie bez składania takiej przysięgi.
To prawda, że wychowywanie dzieci jest wyzwaniem i pochłania dużo czasu. Ale równie prawdziwe jest to, iż życie z dziećmi, tak jak życie z partnerem, daje możliwości do rozwoju pewnych najważniejszych wartości duchowych. Bycie rodzicem i partnerem często wymaga od nas zrezygnowania lub odłożenia na później naszych pragnień dla dobra innych, a to może nam pomóc w doskonaleniu akceptacji i wyrzeczenia. Wymaga to cierpliwości, szczodrości, wybaczenia i poświęcenia. Dzieci i partnerzy mogą także karmić nas miłością, przyjaźnią, łagodnością i wsparciem emocjonalnym, wartościami tak bardzo niezbędnymi dla naszego psychologicznego dobrobytu, a czasem nieobecnymi w klasztorach.
Ostatecznie to nie kolor szat, ale jakość umysłu odróżnia gospodarza od członka klasztoru. Buddha powiedział: „Choć pięknie wystrojony, jeśli ktoś jest spokojny, powściągliwy, poświęca się świątobliwemu życiu i nie krzywdzi innych istot, ten jest prawdziwym ascetą, prawdziwym duchownym, prawdziwym mnichem” (Dhp.142). Rohitassa powiedział raz Buddzie, że próbował znaleźć „koniec świata”, tj. Nirwanę, poprzez chodzenie, ale nigdy mu się to nie udało. Buddha powiedział mu, że powodem było to, iż „koniec świata” można znaleźć nie poprzez pójście gdziekolwiek, ale poprzez spojrzenie do środka (S.I,62). Możesz „spojrzeć do wnętrza” bez względu na to, czy mieszkasz w domu, czy w klasztorze, lub też czy nosisz niebieskie dżinsy, czy żółtą szatę.

ŻYCZLIWOŚĆ

(KINDNESS)
Życzliwość (anuggaha, dayāpanna, avera lub sangaha) to ogólny termin określający stosunek do innych, charakteryzowany przez troskę, przyjazne nastawienie, łagodność i miłość. Buddha bardzo często zachęcał nas, abyśmy nie tylko czuli życzliwość lub myśleli w życzliwy sposób, ale abyśmy „pokazywali życzliwość” (dayāpanna), co znaczy, że powinniśmy wyrażać ją poprzez nasze uczynki (M.I,288; A.IV,249). Prawdziwa życzliwość pozbawiona jest samolubstwa czy też pragnienia dominacji lub krzywdzenia innych. Może się ona wyrażać jako szczodrość, uczynność, cierpliwość gdy inni są wolni lub niekompetentni, mówienie w przyjemny sposób, sprawianie, aby obcy czuli się jak w domu i pokonywanie dla kogoś długich dystansów. W skrócie, życzliwość jest miłością, wyrażającą się poprzez mowę i działanie.

ŻYDZI

(JEWS)
Żydzi to ludzie zjednoczeni tożsamością, zbudowaną na pewnych etnicznych, narodowościowych i religijnych elementach, którzy swoje początki odnajdują pośród starożytnych Izraelitów. Po przybyciu na zachód, buddyzm przyciągnął znaczną liczbę wyznawców judaizmu. Wielu wspaniałych buddyjskich uczonych, mnichów, mniszek i nauczycieli medytacji, było Żydami i przyczyniło się do znaczącego rozwoju buddyzmu. Dlaczego tak wielu Żydów stało się buddystami? Temu zjawisku przypisuje się kilka powodów. Odnajdując mało rzeczy przyciągających ich do ortodoksyjnego, lub nawet zreformowanego Judaizmu, wielu zsekularyzowanych Żydów ciągle miało w sobie duchową tęsknotę. Z powodów historycznych mało prawdopodobne było, iż uznają chrześcijaństwo lub islam za spełniające te potrzeby, podczas gdy buddyzm był alternatywą możliwą do przyjęcia. W zachodnich kulturach Żydzi często czuli się wyobcowani, zatem łatwiej im było zaadoptować coś takiego jak buddyzm, który przynajmniej do niedawna widziany był jako raczej egzotyczny. Zsekularyzowani Żydzi są zazwyczaj dobrze wykształceni, co sprawia, iż bardziej prawdopodobne jest, że poznają i będą otwarci na twierdzenia buddyzmu. Etyczne wartości buddyzmu są podobne do tych, jakie ma tradycyjna kultura judaistyczna. Ponadto buddyzm jest wolny od złożonych, rytualnych wymagań, które niektórzy Żydzi uznają za przytłaczające i bez znaczenia.
The Jew in the Lotus, Rodger Kamenetz,1995. (Żydzi w Lotosie, Rodger Kamenetz,1995.)