Tytuł: Medytacja bez przeszkód

O autorze: Bhikkhu Sujato

Wersja pdf: pdf2.jpg

zobacz źródło

print

Wersja epub: epub2.jpg

Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako"

OK, bardzo dobrze. Witam na popołudniowej sesji medytacyjnej. Nazywam się Bhante Sujato i zanim zaczniemy wspólne siedzenie powiem trochę o medytacji. Przed tą sesją zamiast mówić o konkretnej technice medytacji, chciałem powiedzieć o nauce, która jest przydatna i warto ją rozważyć, niezależnie od tego jaką medytację praktykujemy.

Jest to nauka dotycząca pięciu przeszkód. Mam nadzieję, że już o nich słyszeliście. Jeśli nie słyszeliście nazwy "pięć przeszkód" to na pewno je poznaliście, gdy pojawiły się w trakcie waszej medytacji. Ponieważ, będąc szczerym, większość razy kiedy siadamy do medytacji i zamierzamy robić medytację oddechu lub medytację miłującej dobroci, w rzeczywistości robimy medytację pięciu przeszkód. To zajmuje większość czasu przez większość sesji medytacyjnych.

Pięć przeszkód to: 1. pożądanie zmysłowe 2. gniew 3. odrętwienie i ospałość, co jest strasznym tłumaczeniem. W zasadzie znaczy to senność i zmęczenie 4. niepokój i wyrzuty sumienia i ostatnie 5. zwątpienie. Opowiem krótko o każdej z przeszkód. Warto o nich więcej wiedzieć i móc zidentyfikować je kiedy pojawiają się podczas medytacji.

Pierwszą rzeczą, którą warto pamiętać o przeszkodach to fakt, że są one uwarunkowane. To jest najważniejsze. Nie są to jakieś moce, które tobą kierują ani nic takiego. Nie są niezależnymi bytami, które istnieją w twoim umyśle. To tylko uwarunkowania, powstają i przemijają jak inne warunki. Czasami więc są, czasami ich nie ma. Czasami są bardzo silne, czasami są słabe. Więc nie lekceważ ich, ale nie traktuj ich jako jakiejś nieustępliwej siły.

Tak naprawdę, gwarantuję, że wszystkie przeszkody w twoim umyśle trzęsą się teraz ze strachu. Przeszkody są tym niewielkim uczuciem nerwowości, które czujesz kiedy zamierzasz zacząć medytację. Albo tą niechęcią przez którą masz ochotę powiedzieć "Chyba wolę zrobić coś innego". I to jest ta myśl w twoim umyśle, taki mały Mara, który próbuje cię odwieść od medytacji. Tak właśnie działają przeszkody. Dlaczego? Ponieważ się boją. Boją się, ponieważ choć mogą być potężne, są niczym w porównaniu do mocy Dhammy i o tym wiedzą. Sam fakt, że tu przyszliście i usiedliście, sam fakt, że w ogóle macie intencję, że pomyśleliście o medytacji znaczy, że przeszkody już uciekają.

Więc nie myślcie, że przeszkody są takie trudne do pokonania. Już teraz nieźle się spisaliście przychodząc tutaj. I już teraz pokonaliście sporo pożądania zmysłowego. Jest tyle rzeczy, które moglibyście teraz robić, które są o wiele bardziej zabawne. Moglibyście być na plaży, jeść coś lub wypoczywać w sobotnie popołudnie, lub coś innego - oglądanie filmu. Jest tyle możliwości. Jest tyle ludzi - 2 mln ludzi w Perth, którzy bawią się lepiej od was. Oczywiście wiemy, że tak nie jest. Ludzie myślą, że wybierają to co robią i że jest to przyjemne. I myślą, że przybycie tu i siedzenie cicho w sali z innymi ludźmi, którzy siedzą cicho, będzie naprawdę nudne. Dlaczego ktoś miałby to robić? W ten sposób starają się nas przekonać przeszkody. Z tych 2 milionów ludzi z tego pięknego miasta Perth, w tej sali znajduje się awangarda ludzi. Garstka, która postanowiła się postawić, i zrobić coś z przeszkodami.

Pierwsza przeszkoda – pragnienie przyjemności zmysłowych. Nasz umysł zawsze dąży do tego aby doznawać jak najwięcej szczęścia. Podstawowa rzeczywistość naszego życia to fakt, że nasze umysły to maszyny poszukujące przyjemności. Zawsze chcemy doświadczać przyjemnych doznań. Jednym z najbardziej podstawowych błędów jakie ludzie robią w rozwoju duchowym, polega na tym, że widzą jak całe życie szukali przyjemności. Jednak to poszukiwanie nie dało im szczęścia. Wtedy dochodzą do wniosku, że coś jest nie tak z przyjemnością. Przyjemność jest zła. Przyjemność jest niewłaściwa. I praktyka duchowa musi boleć. Muszę odczuwać ból.

Zrobiono nawet badanie na ten temat. Dano ludziom placebo, tabletki, które nie mają żadnego działania. Jednej grupie dano tabletki z cukrem a druga grupa dostała gorzkie tabletki. Grupa, która otrzymała gorzkie tabletki, wyzdrowiała szybciej. Choć żadne z tych tabletek nie miały efektu medycznego. Jeśli jesz cukier twój umysł jest przekonany, że to nie może być dla ciebie dobre. To jest właśnie błędne przekonanie, które mamy, że jeśli zaprzestaniemy tego niekończącego się poszukiwania szczęścia, to będziemy musieli się pozbyć przyjemności.

Jednym z największych wglądów jakie osiągnął Buddha, to to, że istnieją takie rodzaje przyjemności, które są bardzo piękne, i bardzo korzystne i wspaniałe. Te rodzaje przyjemności powinny być poszukiwane, powinny być wzmacniane i rozwijane. Takim rodzajem przyjemności jest każda przyjemność, którą jesteśmy w stanie znaleźć w medytacji. To nie tylko przyjemność w medytacji, każdy rodzaj zdrowej przyjemności może się przyczyniać do kroczenia Ośmioraką Ścieżką, ale wyjątkowo i głęboko dotyczy to przyjemności w medytacji.

Jeśli więc siedzisz i myślisz o jedzeniu, seksie, wakacjach, oglądaniu filmu, o wszystkich tych rzeczach, które uważasz za przyjemne, nie myśl, że musisz powstrzymać swój umysł aby tego nie robił. Nie o to chodzi. Chodzi o to, aby dać umysłowi coś, co będzie jeszcze bardziej przyjemne. Tak aby umysł nie interesował się nawet innymi sprawami. Coś co jest tak błogiego, pięknego i wspaniałego, że będziesz całkowicie zadowolony i szczęśliwy będąc z tym. Dlatego rozwijamy ten rodzaj przyjemności i szczęścia w medytacji. Jeśli tego nie robisz, zawsze będziesz się kręcił w kółko, rozproszony przez inne przyjemności.

To jest pierwsza przeszkoda: pożądanie zmysłowe. Druga przeszkoda: gniew, nieżyczliwość, rozdrażnienie, frustracja - przeciwieństwo przyjemności. Tak jak nasze umysły ciągle poszukują przyjemnych doświadczeń, próbujemy odpychać i ignorować złe doświadczenia, denerwując się, będąc rozdrażnionymi, chcemy coś zatrzymać. Oczywiście to też nie działa, bo w rzeczywistości zawsze mamy dobre i złe doświadczenia. I musimy to zaakceptować. Poprzez medytację nie próbujemy uciec od bolesnych doświadczeń. Nie próbujemy zatrzymać bólu czy cierpienia. Uczymy się za to akceptować to co się przejawia. Uczymy się być cierpliwymi.

Zamiast się nimi denerwować, uczysz się je akceptować. Poprzez medytację rozwijasz tolerancję przeżywania bolesnych doznań, bez gniewania się, bez frustracji. Za każdym razem kiedy pojawia się gniew, myślisz o kimś nieżyczliwie, o kimś w pracy, w związku, w rodzinie. Za każdym razem gdy myślisz o nich z gniewem, przypomnij sobie: "to jest ok". Ta osoba nie musi być idealna. Jej zadaniem na tym świecie nie jest sprawić by moje życie było lepsze. To tylko osoba, ma dobre i złe strony. Przymnij sobie o tym. Nie denerwuj się tym. Bądź bardziej cierpliwy, bardziej otwarty. Jeśli jesteś bardziej cierpliwy i otwarty, twój umysł staje się się bardziej opanowany. Widzisz to przejrzyście w medytacji. Gniew czyni tyle krzywdy, nic nie osiąga. Gniew jest emocjonalną pozostałością po bardziej prymitywnym umyśle. Nie próbujemy go zdusić albo się go pozbyć. Chcemy go zaakceptować i zrozumieć. Kiedy go zaakceptujesz i zrozumiesz, odcinasz jego korzenie, jego warunki wzrostu. To jest gniew i niechęć.

Trzecia przeszkoda to zmęczenie i senność. Czasem czujesz się zmęczony w medytacji. To jest naturalne, nie martw się tym. Jeśli czujesz się zmęczony, senny, poczekaj chwilę, bądź cierpliwy. Odpuść. Twoje ciało i umysł potrzebują czasu aby powrócić do równowagi. Najważniejszy rodzaj energii w medytacji to energia, która podtrzymuje twoją medytację. Nie chodzi o wytężanie się, wysilanie się i staranie się w medytacji. To nie to mamy na myśli poprzez wysiłek w medytacji. Nam chodzi o to aby się nie poddawać. To prawdziwy wysiłek w medytacji. Po prostu siedzieć i być cierpliwym. Ponieważ nasze umysły mają zbyt dużo stymulacji, to naturalne, że kiedy zaczynamy medytować nasze umysły mają tendencję do bycia zmęczonym i zasypiania. I przychodzi to fazami. Jest pewien cykl. Dzięki temu cyklowi uczymy się cierpliwości. W końcu dostrzeżesz, że jeśli jesteś cierpliwy i wytrzymujesz, nie poddajesz się, twój umysł sam wraca do stanu równowagi. To trzecia przeszkoda: senność.

Czwartą jest jest niepokój i wyrzuty sumienia. Niepokój i wyrzuty sumienia to dwie rzeczy, ale są parą. Niepokój wypatruje przyszłości, a wyrzuty sumienia wykopują przeszłość. To są siły, które odciągają cię od teraźniejszości. Wyrzuty sumienia to uczucie dotyczące tego co zrobiliśmy w przeszłości. Powtarzanie tego i żałowanie i bycie zdenerwowanym z tego powodu. Pragnienie, aby coś było zrobione inaczej. Niepokój to to, co chcemy zrobić z przyszłością. Naciskanie, robienie planów. Co zrobimy? Wszystkie te ekscytujące rzeczy, które zrobimy kiedy skończymy medytować. Praca, którą skończymy, którą mamy do wykonania i tak dalej. Umysł naciska na swoje granice. Naciska w tę stronę, a potem w inną. I nigdy nie jest obecny. Kluczem do zrozumienia i pokonania niepokoju i wrzutów sumienia… znowu większość ludzi reaguje na tę przeszkodę próbując przytrzymać umysł w teraźniejszości. To tylko kreuje większe ciśnienie. Niepokój pcha mnie w tę stronę, więc ty próbujesz odpychać w stronę przeciwną do teraźniejszości. To nie jest metoda aby to zatrzymać. To tylko napędza cały cykl.

Prawdziwym sposobem zaprzestania wpadania do przeszłości i przyszłości jest bycie zadowolonym z teraźniejszości. Tylko zadowolenie, akceptacja. Zdajesz sobie sprawę, że przechodzenie do przeszłości i przyszłości jest ciężką pracą. To podejście pełne mądrości do pokonywania przeszkód. Zdajesz sobie sprawę, że to ciężka praca - myśleć o przyszłości. To ciężka praca aby myśleć o przeszłości. I bardzo często myślimy, mamy takie przekonanie, że w jakiś sposób te rzeczy nam się przytrafiają, na przykład myśli. Nie możemy kontrolować myśli, one nas przytłaczają, obezwładniają. Pchają nas w stronę przeszłości, pchają nas w stronę przyszłości. Zapominamy, że to my jesteśmy tymi, którzy wytwarzają te myśli.

Każda myśl o przyszłości jest czymś co ty robisz. Robienie tego jest ciężką pracą. Jest to skomplikowany proces i do tego męczący. Więc kiedy zauważysz, że umieszczanie umysłu w przeszłości lub przyszłości jest męczące, zrozumiesz, że bycie obecnym przynosi wiele wytchnienia i spokoju. To jest przeszkoda niepokoju i wyrzutów sumienia.

I w końcu ostatnia przeszkoda to zwątpienie. Jak wspomniałem wcześniej, jedną z podstawowych funkcji pięciu przeszkód jest powstrzymanie cię przed medytacją. To jedna z rzeczy, którą czyni zwątpienie. "Wolałbym robić coś innego. Czy to mi coś daje? Medytuję już od 20 lat i jeszcze nie doznałem oświecenia. Co teraz? Czy nastąpi zwrot pieniędzy? Mogłem zrobić tyle rzeczy z czasem, który zmarnowałem na medytację." Rozważając te pytania zawierające wątpliwość, należy pamiętać, że w buddyzmie wątpliwość jako taka nie jest uważana za coś złego.

Tak naprawdę Buddha wiele razy chwalił ludzi za wątpliwości. Przychodzili do niego zadać pytanie. A Buddha odpowiadał: macie wątpliwości w wątpliwej sprawie. Niektóre rzeczy są wątpliwe. Dobrze mieć co do nich wątpliwości. Niedobrze być pewnym wątpliwych rzeczy. To nie wątpliwość jako taka jest problemem. Problemem jest zwątpienie w rzeczy, co do których nie musimy mieć wątpliwości. Jedną z nich jest praktyka medytacji. Praktyka medytacji jest czymś bardzo dobrze sprawdzonym. Była nauczana przez Buddhę dwa i pół tysiąca lat temu i była praktykowana przez miliony ludzi od tego czasu. Więc jeśli wątpimy w to jak działa medytacja, to nie jest rozsądny rodzaj wątpliwości.

Medytacja działa. I jestem pewny, że prawie wszyscy tutaj to dostrzegą wcześniej lub później. Zobaczycie, że wasze umysły są spokojniejsze. Zobaczycie wglądy będące efektem medytacji. Zobaczycie poczucie szczęścia i zadowolenia, które jest efektem medytacji. Więc widząc te rzeczy nie ma potrzeby poddawania tego w wątpliwość. Wątpliwość niczego tu nie osiąga. Są też sprawy, co do których możemy mieć wątpliwości w medytacji. Czy to odpowiednia medytacja dla mnie? Lub czy powinienem medytować więcej lub mniej? I tak dalej. Rozsądnie mieć takie wątpliwości.

To nie są kwestie, które powinny cię pochłaniać w trakcie medytacji. To kwestie praktyczne, które można wyjaśnić, rozważając je samemu lub pytając nauczyciela. Kiedy siedzisz w medytacji, powinieneś się zobowiązać aby się tego trzymać. To jest mój czas na medytację. Nie jest to czas na tworzenie listy zakupów lub rozwiązywanie problemów z partnerem ani nic z tych rzeczy. To jest czas na bycie spokojnym i zadowolonym. Najlepszym sposobem na pokonanie wątpliwości w trakcie medytacji, to wyznaczyć wyraźne granice wokół praktyki medytacyjnej. To znaczy, że wiemy gdzie będziemy medytować, kiedy będziemy medytować. Wiemy jaką pozycję ciała przyjmiemy w trakcie medytacji. Wiemy, że zaczniemy medytację w pewien sposób i skończymy ją w pewien sposób. I przypominamy sobie na początku każdej medytacji po co tu jesteśmy.

W ten sposób masz poczucie zobowiązania, aby praktykować w określony sposób przez określony czas. To nie znaczy, że wszystkie inne rzeczy nie mają żadnej wartości - wszystkie wasze nadzieje, zmartwienia itd. Nie chodzi o to, że nie mają wartości, tylko że to nie jest na nie odpowiedni czas. Dajesz umysłowi silne ramy medytacji. To pomaga wam powiedzieć: "To jest czas na medytację. Wszystko inne odkładam na czas po medytacji." Jest to jeden ze sposobów na pokonanie zwątpienia.

Jest pięć przeszkód: pożądanie zmysłowe, gniew, ospałość, niepokój i wyrzuty sumienia i zwątpienie, i jest pięć sposobów aby je przezwyciężyć. Pożądanie zmysłowe przez zadowolenie i szczęście w medytacji. Przezwyciężając gniew akceptacją. Przezwyciężając senność nieustępliwością. Przezwyciężając niepokój i wyrzuty sumienia, byciem spokojnym i zadowolonym w teraźniejszości. I przezwyciężając zwątpienie poprzez jasne przedstawienie umysłowi co robimy w medytacji.

Żadna z tych przeszkód nie jest wszechmogąca. Są dość silne, ale moc Dhammy w waszych umysłach jest silniejsza. Jest to jeden z najbardziej pozytywnych i inspirujących przekazów danych przez Buddhę: powiedział, że to jest możliwe. Powiedział: "Gdyby to nie było możliwe, nie prosiłbym was abyście to zrobili". Ale to jest możliwe. Wszyscy wiemy jak to jest posiadać niekorzystne myśli w naszym umyśle: trapiące nas emocje, szkodliwe uczucia. I wiemy, że te rzeczy dają się porzucić i jak to jest gdy zanikają. Jak to jest kiedy wcześniej odczuwaliście gniew a teraz macie w sobie miłość. Kiedy wcześniej mieliście złudzenia a teraz posiadacie wgląd. Wiemy jak to jest i w związku z tym wiemy, że te zmiany są możliwe. To wszystko co musimy robić - te rzeczy, które już znamy. I jeśli będziemy je konsekwentnie robić podczas medytacji, te pięć przeszkód prędzej czy później będą się zmniejszały, aż znikną. Pomedytujemy teraz przez 40 minut.

Mamy kilka minut na pytania. Mamy jakieś pytania na i-padzie? Czy ktoś na sali ma jakieś pytania? Proszę.

Q: Znając przeszkody medytacji, jak one mają się do przeszkód w uważności? Czy są podobne, czy różnią się czymś?

BS: W zasadzie są takie same. W trakcie medytacji mamy do czynienia z tym samym, tylko na subtelniejszym poziomie. Czy są inne pytania?

Q: Barbara ze Szwecji. Powiedziałbym "miłego popołudnia (dzień dobry)", ale zapewne w Szwecji jest teraz inna pora dnia. Miłego dnia Barbaro, mam nadzieję, że miałaś udaną medytację. Barbara pisze: w trakcie medytacji odczuwam ból. Prawdopodobnie nie z powodu postawy, lecz starej kontuzji sportowej. (BS: To jest nauczka…) Pozytywnym aspektem jest to, że nie słyszę szumów usznych kiedy odczuwam ból w medytacji. Ale nie mogę obserwować oddechu. W jaki sposób mogę przezwyciężyć zarówno ból jak i przeszkody w trakcie medytacji.

BS: Mówiąc wcześniej o przeszkodach, mówiłem, że zadowolenie pochodzi ze szczęścia. W medytacji zawsze będziecie czuli jakiś ból, jakiś dyskomfort. To naturalne i akceptujemy to. Ale musimy uważać, aby nasza medytacja nie była prowadzona przez ból. Nie pozwólcie aby ból był definiującym uczuciem lub doświadczeniem w trakcie medytacji, doprowadzając do utożsamiania medytacji z bólem. Jeśli odczuwacie stałe bolesne doznanie, które pojawia się za każdym razem jak medytujecie i zawsze wracacie do tego bolesnego miejsca, zobaczcie co możecie z tym zrobić. Jeśli to tylko sporadyczne, to można to zignorować i praktykować dalej. Jeśli natomiast nie ustępuje, jak w tym przypadku, zobaczcie co można z tym zrobić. Pierwszą rzeczą jaką można zrobić to zmienić postawę.

Barbara pisze, że to prawdopodobnie nie z powodu postawy. W porządku. Ale spróbuj innych postaw i zobacz. Czasami po prostu utrzymywanie ciała w bezruchu przez określony czas może być bolesne. Bez względu na postawę. W takim przypadku sugerowałbym zamiast z tym walczyć, znaleźć jakiś sposób aby to obejść, na ile to jest możliwe. I można to zrobić zaczynając medytację praktyką, która nie wymaga bezruchu. Np. chodzącą medytacją, jogą, tai chi lub czymś podobnym. Robisz to tak długo aż poczujesz się naprawdę dobrze. Robicie chodzącą medytację aż poczujecie się naprawdę spokojni lub robicie jogę aż poczujecie się spokojni. Aż do samego momentu medytacji i wtedy dopiero siadacie. I jeśli już od początku siedzącej medytacji jesteście spokojni, medytacja będzie miała głębszy poziom. Jeśli nie macie na to czasu, zróbcie samą medytację chodzoną lub samą jogę czy tai chi. To całkiem w porządku. Tak długo jak robicie to uważnie, rozwijacie umysł w ten sam sposób. Nie zmuszajcie się do tego. Nie ma jednej postawy służącej do medytacji.

Inną rzeczą jaką niektórzy robią aby medytować to położenie się. Możecie tego spróbować. To może czasami zadziałać. Często po prostu zaśniecie, jeśli się położycie. Ale przynajmniej zyskujecie spokojny sen. To jest w porządku, może być gorzej. Możecie to wypróbować i zobaczyć czy działa. Niektórzy mogą bardzo dobrze medytować leżąc. Możecie więc się tym pobawić i postarać się osiągnąć najlepszy rezultat, ale w sumie doświadczycie jakiś ból i musicie nauczyć się go odpuszczać. Więc jeśli chodzi o faktyczny ból, jakiego doświadczacie w medytacji, najlepiej jest zastosować dwutorową strategię. Nie próbujcie robić jednej rzeczy, tylko dwie. Po pierwsze zwracacie na to uwagę. Więc przyglądacie się bólowi z bliska. Skupiacie się na nim. Patrzycie na niego. Wysyłacie bólowi wiadomość "nie boję się ciebie". Doświadczacie jaki to jest ból i zdajecie sobie sprawę, że to jest w porządku. To tylko doznanie. Ból to tylko ból. W porządku.

Im dłużej patrzycie, tym bardziej się rozpada a wy go możecie przejrzeć. Tym bardziej dostrzegacie, że jest pusty. Zdajecie sobie sprawę, że to nie jest ta straszna rzecz, przed która muszę ciągle uciekać. To tylko doznanie. I robicie to przez chwilę, zwracając na niego uwagę. I po tym jak robiliście to przez chwilę, przestańcie zwracać uwagę, zignorujcie go. Bo czasami się zdarza, że wydaje się nam, że jesteśmy uważni patrząc na ból, ale to ból nas przyciąga, ból nas kontroluje. Z tyłu głowy jesteśmy do niego przywiązani. Chcemy się go pozbyć i zwracamy na niego uwagę, bo myślimy, że za pomocą uważności uda się go pozbyć. Więc jeśli chcecie poprawnie rozwijać swój umysł, po zwracaniu uwagi przez chwilę zacznijcie go ignorować. Przejdźcie do medytacji i kiedy pojawi się ból, kompletnie go ignorujcie. Przypomnijcie wtedy sobie: już spędziłem czas uważnie obserwując ból. Nie boję się go. Nie uciekam przed nim. Nie zaprzeczam jego istnieniu. Po prostu nie daję się mu kontrolować. I przez chwilę go ignorujecie. Możecie oscylować między tymi dwoma sposobami. Raz jeden, raz drugi. Przez chwilę zwracać uwagę, przez chwilę ignorować. W miarę jak to robicie, ból straci swoją moc. Mam nadzieję, że to było pomocne Barbaro.

Q: Raymond z Niemiec: Jak medytować na pięć przeszkód lub jakiś temat? Czy powinienem powiedzieć, że medytuje na to czy tamto i zwrócić uwagę na oddech?

BS: To bardzo ogólne pytanie. Odpowiedź to: tak. W zasadzie się zgadza. Jest dużo instrukcji medytacyjnych jakie zostały dane tutaj lub w innych miejscach. Więc jeśli nie jesteś zaznajomiony z medytacją, najlepiej jest udasz się na kurs, obejrzysz więcej mów lub jeśli możesz pojechać na odosobnienie. Ogólnie rzecz biorąc, najlepiej jest mieć jasność na początku medytacji co będziecie robić w trakcie tej medytacji.

Załóżmy, że będziecie robić medytację oddechu, będziecie obserwować swój oddech. Więc kiedy siadacie do medytacji macie jasność, że to jest właśnie praktyka jaką będziecie robić. Możecie to sobie nawet powiedzieć. "Teraz jest mój czas na medytację oddechu". To nie jest mój czas na martwienie się przeszłością. To nie jest mój czas na martwienie się przyszłością. Teraz jest czas abym się zrelaksował i był szczęśliwy. Teraz jest czas abym był zadowolony. Teraz jest czas abym stanął z boku i pozwolił aby oddech mnie uspokoił. Niech mój oddech wykona swoje zadanie. Więc przypominacie sobie, że teraz jest czas na odprężenie. Kiedy macie już jasny kierunek, jasne zobowiązanie w swoim umyśle, łatwiej jest to sobie przypomnieć kiedy umysł się rozprasza. Przypominacie sobie: "Poczekaj, to jest mój czas na medytację". Robicie to w ten sposób i kiedy wstajecie z medytacji i zajmujecie się swoimi sprawami, wiecie, że macie ten spokój umysłu, który bierzecie z medytacji.

To są dwa pytania jakie mieliśmy na to popołudnie. To wszystko - zakończmy wyrażając szacunek trzem klejnotom.

Artykuły o podobnej tematyce:


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: BlinkListblogmarksdel.icio.usdiggFarkfeedmelinksFurlLinkaGoGoNewsVineNetvouzRedditYahooMyWebFacebook

gnu.svg.png

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL:

Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.3 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.


cc.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons:
Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0


sasana_banerros.jpg

POMÓŻ FUNDACJI "THERAVADA"
(KRS: 0000464215, NIP: 5223006901, Regon: 146715622)

KONTO BANKOWE: 89 2030 0045 1110 0000 0270 1020


Oryginał można znaleźć na tej stronie: https://www.youtube.com/watch?v=39pZiCAAOvU

źródło: http://www.dhammaloka.org.au/

Tłumaczenie: Wojciech Czypicki