Seria czternastu krótkich wykładów Ajahn Jayasaro na temat medytacji buddyjskiej.
1. Wstęp
Buddha uznawał, że nie potrafimy doświadczać prawdziwego szczęścia w naszym życiu. Zaczynamy zdawać sobie sprawę, że nawet gdy warunki materialne stają się bardziej komfortowe lub ogólnie osiągamy jakiś sukces w naszym życiu, to tak naprawdę nie o to w tym chodzi, coś jest nie tak, odczuwamy jakiś brak.
Buddha porównał tę sytuację do wiadra lub innego pojemnika z dziurami w środku. Im więcej się wlewa do środka, tym więcej z niego ucieka. Zatem Buddha nie umniejszał znaczenia życia w świecie oraz tego jak się zachowujemy. Wprost przeciwnie.
Twierdził jednak, że najważniejsze jest to, by uporać sie z naszym sercem, z własnym umysłem. Dlatego też Buddha dał nam wiele zręcznych środków by móc poradzić sobie z tym, jak działają nasze umysły, by znaleźć … dostrzec sposób w jaki sami sobie stwarzamy cierpienie, oraz sposób w jaki możemy załagodzić to cierpienie.
Buddha mówił, że tego rodzaju rozwój duchowy, posiada dwie strony tego samego medalu. Jedną stroną jest spokój, cisza, stabilność umysłu. Drugą stroną jest jasność i wgląd jak też przejrzyste dostrzeganie co jest czym. Te dwie charakterystyki [umysłu] nie mogą być rozdzielone. Dzięki temu buddyjska medytacja ma na celu znalezienie sposobów, by odpuszczać lub rezygnować z niewłaściwych sposobów myślenia, tak by móc konstruktywnie radzić sobie z negatywnymi emocjami, aż umysł osiągnie punkt jasności i spokoju. Mając wystarczającą moc, jasność, przejrzystość i integralność, umysł będzie w stanie widzieć rzeczy takimi jakie po prawdzie są. Ten rodzaj dostrzegania rzeczywistości, widzenia rzeczy takimi jakie są jest niezbędny dla rozwoju, dla medytacji w buddyzmie.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
2. Bhāvanā
W języku palijskim nie istnieje słowo "medytacja". Termin, którego używamy to "bhāvanā", co oznacza "rozwój". Myślę, że jest to ważna kwestia. Jeśli faktycznie nie zrozumiemy sposobu w jaki medytacja jest zintegrowana z ogólnym rozwojem duchowym, obejmując nasze stosunki ze światem materialnym, relacje z ludźmi wokół nas, to być może nie spełnia ona cech potrzebnych do bycia medytacją buddyjską. Buddyjska medytacja składa się z technik, metod rozwoju czy też doskonalenia zdrowych stanów umysłu i porzucania niezdrowych stanów umysłu, w celu zapewnienia podstaw potrzebnych do wykształcenia się mądrości.
Po prawdzie celem jest rozwój mądrości. Buddha nauczał nas, że choć wyciszone, wzniosłe stany umysłu mogą poskramiać i przez długi okres czasu skutecznie tłumić szkodliwe stany umysłu, to tylko czynnik mądrości może je całkowicie wykorzenić. W takim razie, zanim będziemy w stanie utrzymać podstawy takie jak przejrzystość, uspokojenie, wewnętrzna integralność, tak aby czynnik mądrości mógł zadziałać, musimy wcześniej polepszyć nasze życie w świecie, poprawić bardzo istotne relacje, zarówno do materialnej, jak i społecznej sfery życia. Po pierwsze chodzi o to, by wzbudzić poczucie bezpieczeństwa i harmonii w stosunku do świata społecznego, a po drugie, abyśmy nie mieli zmartwień w rodzaju wyrzutów sumienia i poczucia winy odnośnie naszych działań i mowy.
Staje się to jasne, kiedy zaczniemy medytować, ponieważ niektóre rodzaje zachowań i sposoby mówienia, ogólnie mogą nie wydawać szczególnie naganne lub są zwyczajem, wg którego wszyscy inni tak robią i mówią. Kiedy zaczniesz medytować, stajesz się bardziej wrażliwy na jakość działania. Umysł może zacząć się niepokoić przez rzeczy, które zrobiliśmy lub nie zrobiliśmy, to, co już powiedzieliśmy, czy nie powiedzieliśmy. Warto tu także pamiętać, że jeśli próbujesz medytować i masz problemy, a prawdopodobnie będziesz je miał, przynajmniej na początku, musisz wiedzieć, że problemy te nie są wrogami, nie są oznakami, że jesteś beznadziejny. Mogą cię natomiast informować o konkretnych potknięciach, braku jasnego zrozumienia tego, jak w najbardziej rozumny sposób prowadzić swoje życie w społeczeństwie.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
3. Nastawienie
Mówiłem o znaczeniu skrupulatnego i pełnego zainteresowania polepszania jakości relacji w świecie materialnym i społecznym jako sposobie tworzenia podstaw udanej medytacji. Wspominałem też, że problemy w medytacji to nie tyle trudności z techniką lub brakiem informacji, ale raczej brakiem przyłożenia się na etapie przygotowawczym, zwłaszcza w codziennym życiu. “Sīla” i doskonalenie postępowania jest czymś, co powinno się podejmować umiejętnie, z entuzjazmem i zainteresowaniem. Nie jest to coś, co jest tobie z góry narzucone. Należy postrzegać to jako rodzaj treningu. Umiejętność dostrzegania tego w taki sposób zależy od przemyślenia i zbadania sprawy oraz wykorzystania czynnika mądrości na etapie początkowym. Przestrzeganie wskazań i używanie ich jako narzędzi do rozwijania uważności i powściągliwości postępowania zwiększa wyraźne postrzeganie rzeczywistości.
Buddha porównał to do mycia lewą dłonią prawej ręki, a prawą lewej. Sīla oczyszcza czynnik mądrość, a czynnik mądrości oczyszcza sīla. Warte podkreślenia, gdy mowa o faktycznej praktyce medytacyjnej, że większość doświadczenia w trakcie sesji, siedząc na poduszce lub jakkolwiek medytując, będzie w znacznej mierze wpływało na to, co robisz w ciągu dnia. Jeśli nie będziesz się starał, by być obecnym w doświadczeniu, mając przejrzystość i przytomność w swoim codziennym życiu, wtedy będzie niezmiernie trudno posiadać obecność, przejrzystość i przytomność umysłu, które są absolutnie niezbędne w trakcie medytacji. Spokój, który pojawia się w trakcie medytacji buddyjskiej nie jest jakimś tępym, bajkowym, wyśnionym stanem - jest raczej antytezą takowego, jest doskonałym rodzajem przejrzystości.
Nie chodzi o gapienie się na obiekt medytacji, jest to raczej trenowanie się w przebywaniu z obiektem medytacyjnym. Jeśli zrozumiesz co robisz, czyli na przykład, przebywając z obiektem medytacyjnym, takim jak oddech w taki sposób, w jaki chciałbyś być z innymi obiektami jak myśli o przeszłości, myśli o przyszłość, fantazje i wyobrażenia, wtedy będziesz na dobrej drodze do doświadczania takich lub innych owoców medytacji. Nie jest to wiec zmuszanie swojego umysł, aby na czymś się skoncentrował, chodzi raczej o znalezienie upodobania w obiekcie medytacyjnym, w bardzo jasny, zrównoważony, przejrzysty, przytomny sposób, do tego stopnia, że nic innego nie jest w stanie cię przyciągnąć czy uwieść.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
4. Sati-sampajāna
Chciałbym powiedzieć co nieco na temat uważności i jej bliskiego towarzysza, przejrzystego zrozumienia, który w języku palijskim nazywany jest - "sampajāna". Czasami, gdy jadę gdzieś, np. do klasztoru, ktoś może postawić tam ogłoszenie: "Ajahn Jayasaro i jego uczniowie". Może być też tylko znak "Ajahn Jayasaro", czyli że "jego uczniowie" będą w nawiasie lub wtrąceniu, a czasem nawet nie są wymienieni. Mówię to dlatego, że często słowo "sati" jest stosowane z "sampajāna" które jest w domyśle, w nawiasach. Jednak po prawdzie powinny działać razem.
Zatem sati nie jest częścią rozwoju mądrość. Sati lub uważność należy do dziedziny skupienia lub samādhi. Odzwierciedleniem rozwoju mądrości na tym poziomie medytacji buddyjskiej będzie właśnie sampajāna. Czym jest zatem "sati", co to jest "uważność"? Uważność oznacza "nie zapominanie". Co znaczy "sampajāna"? Będzie to "nie poddawanie się oszustwu", “nie gubienie się”. Jednym z przekładów sampajāna, oprócz "przejrzystego zrozumienia", które najbardziej sobie cenię, jest także "czujność", poczucie trzeźwości, jasności, pojmowania.
Uważność oznacza pamiętanie, nie zapominanie. O czym nie zapominasz? Nie zapominasz tego, co należy mieć w pamięci w każdej sytuacji. W życiu codziennym może to być coś, czego nie zapominasz, na przykład o swoich obowiązkach, swoich zadaniach. W medytacji oznacza to, że nie zapominasz o zadaniu jakie sobie określiłeś, a konkretnie o przebywaniu z obiektem medytacji bez puszczania go, nawet na chwilę. Oprócz nie zapominania obecnego obiektu, obiektu medytacji, również nie zapominasz o informacji, umiejętnych poradach, jakie dostałeś od duchowego nauczyciela.
Więc sati, uważność nie oznacza wyłącznie świadomości, ale oznacza też trzymanie w pamięci. W niektórych przypadkach używa się tego słowa w znaczeniu pamięci, lecz tutaj oznacza pamiętanie tego, co powinno się mieć w pamięci, aby prawidłowo praktykować technikę medytacyjną. Sampajāna przypomina nieco kontrolę jakości, czyli pewien rodzaj czujności. Jeśli twój umysł staje się nieco niewyraźny, jeśli jest trochę rozmyty, zaczynasz się nudzić, albo po prostu tracisz równowagę lub skupienie – świadomość tego, tym jest właśnie sampajāna, to ta czujność informująca o ospałych jakościach.
Te dwa czynniki działają razem w momencie medytacji nad obiektem. Trzecim bardzo ważnym czynnikiem jest poczucie stałego, zrównoważonego, odpowiedniego wysiłku. Stopień wysiłku, który trzeba włożyć, z chwili na chwilę, będzie się różnić w zależności od stanu, od stopnia uważności. Czasami trzeba będzie włożyć trochę więcej wysiłku, tak by zrównoważyć lub też uspokoić [umysł]. Tradycyjne porównanie mówi o małym ptaku, którego trzymasz w dłoni – jeśli będziesz go zbyt mocno ściskał, możesz skrzywdzić ptaka, może on nawet umrzeć. Jeśli otworzysz swoją dłoń, może odlecieć. W jaki sposób zatem trzymać w dłoni ptaka tak, by nie odleciał i [jednocześnie] nie zadawać mu bólu? To porównanie odzwierciedla rodzaju wysiłku, jaki trzeba włożyć i stale go dostosowywać na tym poziomie medytacji.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
5. Liczenie oddechu
Początkowym wyzwaniem dla każdego medytującego jest tak naprawdę poruszenie i wędrowanie umysłu, który wygląda jakby miał bzika. Czasami myślisz: "mój umysł nie był taki zanim zacząłem medytować" i oczywiście odpowiedź na to brzmi, że był taki, ale nigdy naprawdę nie przyglądałeś mu się wystarczająco dobrze. Tak czy inaczej, co zrobić, jeśli umysł jest tak wzburzony? Po pierwsze: nie panikuj, gdyż możesz pogorszyć sprawę. Jeśli [umysł] tak się zachowuje, jest jak każdy inny niewytrenowany umysł, zatem jesteś całkowicie normalny, prawie każdy musiał przez to przejść, nie tylko ty. Są jednak pewne rzeczy, które możesz zrobić.
Jeśli podstawowym obiektem medytacji jest uważność oddychania należy wiedzieć, że jest to subtelny obiekt. Może być trudne przekonanie umysłu, by pozostawał z oddechem lub znalezienie umiejętnych środków, dzięki którym będziesz z entuzjazmem przebywał z oddechem, a nie z innymi obiektami. Cała ta zawierucha… czasami jest to po prostu zbyt wiele by sobie z tym poradzić.
Co do oddechu – jedną z form medytacji na oddechu jest liczenie oddechów. Gdy wdychasz liczysz jeden, gdy wydychasz liczysz jeden, wdech dwa, wydech dwa, wdech trzy, wydech trzy, wdech cztery, wydech cztery, wdech pięć, wydech pięć, a następnie zaczynasz od początku. Liczysz jeden-jeden, dwa-dwa – aż do sześć-sześć. A potem zaczynasz od nowa, liczysz jeden-jeden aż do siedem-siedem, potem do ośmiu, a następnie do dziewięciu, a następnie do dziesięciu.
Oczywiście, jeśli się zgubisz w trakcie, musisz wrócić do początku. Ustal sobie pewien cel - sprawdź czy dasz radę zrobić jeden cykl, czyli liczysz od 1 do 5, od 1 do 6, od 1 do 7, od 1 do 8, od 1 do 9, od 1 do 10 - bez gubienia się. Według mnie jest to bardzo użyteczna technika pod wieloma względami. Po pierwsze: zmieniając numerację tak często, musisz być czujny, w przeciwnym razie zgubisz się - czy liczę do sześciu, czy liczę do siedmiu? Więc jeśli się zgubisz, wiesz o tym bardzo szybko. Czasem z innymi rodzajami medytacji lub z samym oddechem, można po prostu dryfować wraz z tym obiektem, jak choćby z mantrą, na przykład “Buddho” i może zająć sporo czasu, zanim zdasz sobie sprawę, że się zgubiłeś. Tutaj jesteś zmuszony do uznania, że nie możesz sobie przypomnieć, gdzie jesteś. Oznacza to, że umysł nie ma możliwości wędrować po świecie, w taki sposób, w jaki robi to podczas innej techniki uważności. Po drugie, jedną z trudności w medytacji jest sposób oceny postępów – proces może iść czasem dobrze, czasem źle, bardzo łatwo się zniechęcić. Ale tu masz jasny sposób rozstrzygania odnośnie swoich postępów. Więc na początku, chcąc zrobić jeden cykl, nie jesteś w stanie go zakończyć. Po jakimś czasie, tak, możesz zrobić jeden cykl i spróbować dwa cykle. Starasz się zrobić trzy cykle i widząc, że robisz jakieś postępy, daje to satysfakcję, daje inspirację do kontynuowania. Może być tak, że jeśli będziesz wytrwale z tym pracował, po kilku cyklach zaczniesz myśleć, że blokuje cię w jakiś sposób i irytuje i twój umysł po prostu naturalnie puszcza liczenie, rozdrażnienie mija, i jesteś gotowy, aby być z oddechem w sposób bardziej intymny i naturalny.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
6. Senność
Czy zauważyliście, podróżując autobusem, pociągiem, a zwłaszcza lecąc samolotem: po tym jak skończyliście podane wam jedzenie, po przeczytaniu magazynu, po obejrzeniu filmu - co wszyscy zaczynają robić? Zasypiają, bo umysły większości ludzi są zależne od bodźców zewnętrznych, dzięki nim pozostają przytomni, gdy tylko brak jest bodźców - zasypiają. Jest to zatem nieuchronny problem podczas medytacji, ponieważ obiekt medytacyjny nie jest zbyt ekscytujący i celowo jest mało ciekawy. Zwykle dzieje się tak, że umysł przełącza się między dwoma trybami: pobudzenia i senności.
Gdy w końcu udaje ci się przekroczyć wzburzenie i myślisz, że teraz wreszcie coś ci się zaczyna udawać, nagle robisz się senny, a nawet zapadasz w drzemkę. Znów, jest to całkiem normalne, prawie każdy musiał przejść ten etap. Ludzie, którzy siedzą prosto jak struna i wydają się nie mieć żadnych problemów z sennością, są zazwyczaj tymi, którzy mają w sobie za dużo myślenia, nie mając w sobie odpowiedniego poziomu uspokojenia. A więc co zrobić? Cóż, na pewno jedno - nie panikuj, nie wpadaj w przygnębienie, nie myśl, że jesteś beznadziejny. Możesz pomyśleć: "Tak, cóż, taki jest umysł, tak to już jest. Ta metoda budowania siły, aby być czujnym, przejrzystym i obudzonym w chwili obecnej, bez bodźców zewnętrznych, teraz jest czas, aby się jej nauczyć."
Jedną z rad jakie wam dam to dostrzeganie pewnych subtelnych znaków, tuż przed tym jak stajecie się bardzo śpiący i znużeni, gdy kiwacie się i sytuacja zaczyna się wam wymykać spod kontroli. Jeśli jesteście naprawdę wrażliwi na to, co się dzieje w waszym ciele i umyśle, z momentu na moment, możecie to zdusić w zarodku. Tak jak przed deszczem, zaczyna się chmurzyć, pojawia się wiatr i wiesz z doświadczenia, że prawdopodobnie będzie niedługo padać, i jest to czas by zebrać suszące się ubrania, podobnie zaczynają pojawiać się znaki: poczucie ciężkości w ciele, otępienie, lekkie znudzenie – wszystkie one mówią, że należy uważać na senność i znużenie.
Jeśli jest to coś, co pojawia się często, to powiedz sobie na początku, po prostu mówiąc do siebie już na wstępie medytacji, jeśli masz konkretny problem, jak senność, możesz powiedzieć: uważaj na to, jest dzień, nie jest to pora na spanie, będę wiedział jeśli zaczną pojawiać się pierwsze oznaki w trakcie medytacji. Ostrzegając w ten sposób umysł - jest to profilaktyczne i możne zapobiec pojawianiu się senności z taką łatwością jak wcześniej, jak też pomaga uświadomić sobie to o wiele szybciej. Inną metodą jest użycie postrzegania światła, tak by oddychać, robiąc to całym ciałem, nie starając się koncentrować i być uwagą na jednym konkretnym miejscu, np. w okolicy nozdrzy, ale czując oddech w całym ciele, jak każda część ciała wypełnia się światłem.
Oddychasz i całe twoje ciało wypełnia się światłem, wydychasz i światło rozprzestrzenia się przez każdą część twojego ciała. Tym sposobem bezpośrednio przeciwdziałasz otępieniu, mroczności, ociężałości, lenistwu i apatii - dzięki percepcji światła. Jedną z innych technik, które można użyć to zostawienie oddechu jako obiektu i rozpoczęcie techniki medytacyjnej, która składa się z dyskursywnych myśli. Medytacja metty (miłującej dobroci) może być bardzo pomocna, ponieważ może dość szybko wzbudzić bardzo silne, pozytywne emocje. Głównie chodzi o technikę, w której dajesz umysłowi coś do roboty, dajesz mu jakieś zadanie. Jeśli zaczyna ci się nudzić, jesteś znużony, chcesz coś bardziej interesującego - “Dobrze, dam ci coś, ale to musi być coś, co będzie medytacją w formie kontemplacji." Pokrótce tak wygląda kilka z zaleceń dotyczących postępowania z sennością.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
7. Metta
"Metta" oznacza "miłującą dobroć", znaczy, że życzy się dobrze innym, oby wszystkie istoty były szczęśliwe. Metta różni się od szeroko pojętej miłości, nie jest też skierowana wyłącznie na jedną osobę lub na jedną grupę osób. Jednak zwykle tak właśnie zaczyna się tę medytację, w myśl zasady, aby zaczynać od łatwego i pracować by osiągać to co bardziej wymagające. Jeśli jesteś kimś, kto jest rozbity z powodu niechęci do siebie i nie jesteś dla siebie samego dobrym przyjacielem, wtedy klasyczna porada, by zaczynać mettę od siebie, może na ciebie nie zadziałać. Nie jest to w tej chwili istotne, ale przynajmniej możesz spróbować.
Pomyśl o wszystkich dobrych, szlachetnych, pięknych rzeczach, które chciałbyś rozwijać w swoim życiu i pożycz tego sobie: "Obym był spokojny, obym był miły, obym był mądry, obym był dobry" - wszystkie te rzeczy, do których dążysz w swoim życiu. Życz sobie tego całym sercem. Gdy tak rozwijasz to poczucie ciepła, postaraj się odczuć wdech i wydech na obszarze klatki piersiowej i poczuj jak wdychasz dobroć, szczęście, światło i jasność. A następnie wydychasz całą życzliwość, dobroć i szlachetność, które wypływają z okolicy serca, we wszystkich kierunkach.
Jest to jeden ze sposobów, aby rozpocząć medytację metty. Innym jest skupienie się na kimś, kogo podziwiasz, szanujesz, bezpieczniej jeśli będzie tej samej płci, tak, by światowe ciągoty nie wpełzły do twojej głowy, by zburzyć mettę. Można też pomyśleć o psie lub kocie, ale też o jakiejkolwiek istocie, o której gdy myślisz, wywołuje w tobie ciepłe, piękne uczucie miłującej dobroci, której na pewno kiedyś doświadczyłeś. Bierzesz to za obiekt medytacyjny i próbujesz go rozwinąć. Na początek, masz tylko jeden obiekt, konkretną osobę – możesz to być ty sam, może to być szczeniak, cokolwiek - i rozwijaj to poczucie ciepła i miłującej dobroci – wdychając i wydychając – kierując myśli do tej istoty. Po pewnym czasie, jeśli obiekt zacznie być nieco rutynowy, możesz wrócić do siebie samego lub innej bliskiej osoby.
Więc na początek, chcemy wytworzyć umiejętność utrzymania tego poczucia ciepła i miłującej dobroci zanim rozszerzymy ją dalej i rozprzestrzenimy ją na współpracowników, ludzi, do których nie mamy głębszych uczuć, w końcu do tych osób, z którymi mamy pewne problemy, do których czujemy gniew lub jesteśmy nimi zawiedzeni. Istnieje wiele różnych sposobów, i jest to jedynie bardzo krótkie wprowadzenie do metty. Możesz być kreatywny i możesz spróbować innych rzeczy, nie koniecznie musisz robić tak jak jest napisane w książkach. Podsumowując, istnieje jeden sposób, dzięki któremu zaczynasz rozwijać miłującą dobroć do siebie samego, do osoby którą szanujesz, do bliskiej osoby, do członków rodziny i tak dalej i stopniowo rozszerzanie jej, rozprzestrzenianie jej na wszystkich ludzi w tym klasztorze, w tym mieście, w tym kraju, na tym świecie - do różnych klas istot.
Metoda ta wymaga pewnego rodzaju dyskursywnej myśli, aby utrzymać medytację na właściwym torze. Druga metoda polega na tym, że po identyfikacji uczucia, po zrozumieniu "to jest to, na czym polega metta", ten rodzaj ciepła, to bardzo pozytywne uczucie miłującej dobroci, bierze się to konkretne uczucie jako obiekt swojej medytacji - bez używania dyskursywnych myśli i bez rozprzestrzeniania ich na poszczególne osoby lub grupy i tym podobne. Jest to droga, która prowadzi do wielkiego spokoju i szczęścia w umyśle.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
8. Pozycja siedząca
Odnośnie pozycji siedzącej znaleźć można wiele różnych opinii. W niektórych szkołach buddyjskich duży nacisk kładzie się na siedzenie w "pełnym lotosie" lub w innej, ściśle określonej postawie. Inaczej wygląda sprawa w Tajskiej Tradycji Leśnej, gdzie nie ma wyraźnego stylu ani sprecyzowanych instrukcji odnośnie tego jak można siedzieć, poza ogólnymi zasadami, by siedzieć prosto i stabilnie.
Jakąkolwiek przyjmiesz pozycję, biorąc pod uwagę budowę swojego ciała, jak też schorzenia, czy inne uwarunkowania - istnieją dwie zasady, które moim zdaniem są ważne: powinieneś być w stanie siedzieć prosto, oraz siedzieć stabilnie. Możesz ułożyć swoje nogi i ręce w dowolny sposób, o tyle o ile przestrzegać będziesz tych dwóch zasad. Oczywiście, niektóre sposoby trzymania rąk są pomocne, na przykład ułożenie kciuków, które lekko się dotykają, ponieważ w przypadku utraty uważności, co zapewne się zdarzy i jest nieuchronnie, wtedy układ kciuków się rozpada, więc jest to swego rodzaju system wczesnego ostrzegania braku uważności. Jednak niektórzy uznają, że siedząc w ten sposób odczuwają napięcie i rozkojarzenie, nie czują się dzięki temu spokojni, więc nie warto przykładać do tego większej uwagi.
Zatem chcemy być w stanie siedzieć stabilnie, ponieważ stabilność ciała powoduje stabilność umysłu. Zwłaszcza w pierwszych kilku minutach sesji medytacyjnej, warto zwrócić uwagę by się nie poruszać. Przezwyciężenie tego wstępnego fizycznego niepokoju pomaga w pewnym stopniu aby stworzyć podstawy dla przezwyciężenia psychicznego niepokoju. Wyprostowana postawa jest istotna, bo chociaż sposób ułożenia rąk i nóg nie ma natychmiastowego wpływu na umysł, to łatwo zauważyć, że jeśli siedzi się przygarbionym i przekrzywionym, wtedy bardzo łatwo w umyśle pojawić się może senność i znudzenie.
Więc jeśli czujesz się nieco ociężały, to pierwszą rzeczą na jaką powinieneś zwrócić uwagę jest to czy siedzisz prosto. Zatem wyprostowanie i bezruch. Nie warto opierać się o nic, ponieważ postawa powinna dawać poczucie samodzielności. Jest to kolejny czynnik umysłowy, cecha psychologiczna, którą można wykształcić właśnie dzięki temu jak siedzisz w medytacji. Gdy mówię "prosto", nie chodzi o to, by siedzieć wyprostowanym jak struna, nie należy też siedzieć w taki sposób, żeby pozycja utrudniała proces oddychania lub powodowała, że czujesz się spięty. Trzeba znaleźć równowagę pomiędzy wysiłkiem i odprężeniem, która wynika z dobrej postawy.
Warto mieć kogoś, kto jest w stanie ocenić twoją pozycję, ponieważ czasami czujesz, że jesteś wyprostowany i siedzisz właściwie, pomimo że tak nie jest. Więc jeśli masz dobrego przyjaciela, możesz powiedzieć: "czy mógłbyś, gdy będziemy medytowali, przez kilka minut spojrzeć i ocenić – czy jestem wyprostowany? Czy przechylam się w jedną lub drugą stronę?" Nawet niewielkie zaburzenia równowagi w pozycji mogą w długim okresie czasu doprowadzić do bólów pleców i innych niepotrzebnych dolegliwości. Zatem postawa jest ważna - nie by mieć obsesję na jej punkcie, ani poświęcać jej zbyt wiele uwagi, ale by znaleźć sposoby na to, by siedzieć w pozycji, w której czujesz się stabilnie, nieporuszenie, czujesz, że możesz polegać na sobie. Chodzi o pozycję, dzięki której możesz wysiedzieć przez 30 minut, godzinę lub dłużej, bez uszczerbku na zdrowiu.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
9. Ból fizyczny
Medytacja nie równa się nastawieniu “wszystko albo nic”, podziału na białe i czarne. Medytacja to życie, to jak patrzenie na siebie przez mikroskop, uczenie się o swoim doświadczeniu, o sobie. Nie chodzi więc o wynajdywanie stanów uspokojenia umysłu w medytacji, które oznaczałoby sukces, a jeśli by się nie udało, byłaby to porażka. Wiele z przeszkód i trudności, które pojawią się w praktykowaniu techniki medytacyjnej, w rzeczywistości są wielkimi skarbami, ponieważ jest to uczenie się istotnych rzeczy i umiejętności, z których można korzystać w życiu codziennym. Jednym z bardziej przydatnych aspektów jest to, jak radzić sobie z bólem.
Wszyscy mamy strategie postępowania z bólem. Większość z nich jest nieświadoma, odziedziczyliśmy je z dzieciństwa i czasem jest to dość otrzeźwiające by dostrzec, jak nieskuteczne, a nawet niedojrzałe są nasze reakcje na ból . Więc stawiamy się w sytuacji, w której - tak, doznamy w trakcie siedzenia pewnych dolegliwości fizycznych w określonym czasie, być może bardziej intensywnie niż inni. I chcemy prawdziwie zrozumieć naturę tej przykrości, zamiast natychmiast mówić "nie chcę tego" i od razu wstawać, ponieważ w życiu, gdy chorujemy, gdy się starzejemy, nie będziemy mieli takiej możliwości. Warto więc teraz się o tym dowiedzieć, gdy jesteśmy jeszcze w stosunkowo dobrej kondycji. Najważniejszą obserwacją lub wglądem jest według mnie to, gdy zdajemy sobie sprawę, że ból nie jest czysto fizycznym fenomenem. Posiada spory wkład umysłowy, który możemy dostrzec dość łatwo, nawet poza sferą medytacji, gdy oglądasz film i możesz wysiedzieć bez ruchu przez dwie, trzy godziny, nie czując żadnego wielkiego dyskomfortu ponieważ twój umysł jest gdzie indziej. Natomiast w medytacji umysł nie jest w innym miejscu, jesteś tu i teraz.
Możemy dostrzec, że czysto fizyczna dolegliwość może być doświadczana czasami niemal jak tortury, innym razem jedynie jako drobna irytacja. Ma to związek z umysłowymi reakcjami na ból, które bywają niemal automatyczne, mogą różnić się z dnia na dzień, w zależności od osoby. Pojawić się mogą takie stany jak: niechęć, strach, niepokój lub poczucie "Dlaczego ja? dlaczego nikt inny?" oraz "dlaczego wszyscy siedzą tak spokojnie? Dlaczego muszę z tym walczyć za każdym razem gdy medytuję?" Są to wszelkiego rodzaju nawykowe i nagromadzone odpowiedzi na fizyczny dyskomfort, które zaczynamy eliminować poprzez siedzenie z nimi.
W skrócie, istnieją dwa główne sposoby radzenia sobie z bólem i odzwierciedlone poprzez dwa rodzaje medytacji - metoda uspokajająca, wyciszająca oraz metoda wglądu, dostrzegania, obserwowania, wnikania w naturę rzeczywistości. Pierwszą z tych strategii używa się, gdy ból nie jest szczególnie dotkliwy i uciążliwy, wtedy można bardzo cierpliwie kierować umysł z powrotem na obiekt medytacyjny. Za każdym razem, gdy umysł zaczyna wędrować w miejsce bólu, można temu zapobiec. Jeśli ból jest bardziej intensywny, możemy ćwiczyć oddychanie przez ból lub rozwijanie miłującej dobroci, poczucie życzliwości, miłości i czułości wobec bólu aby móc się z nim zaprzyjaźnić. Chodzi więc o wybór umiejętnego, konstruktywnego podejścia do bólu, aby usunąć lub zastąpić nawykowe, negatywne reakcje. Przy pomocy pozytywnych emocji, które mogą być sprzymierzeńcem oddechu, wdychamy i wydychamy, jakby przez obszar bólu z bardzo pozytywnym, akceptującym, miłym nastawieniem. Tak wyglądają dwie możliwe techniki strategii uspokajania.
Drugą strategią jest powiedzieć sobie "w porządku, zostawiam swój obiekt medytacji, oddech, mantrę lub cokolwiek innego i mam zamiar powziąć ból jako obiekt medytacyjny." To co powinieneś robić w tym przypadku to obserwować nietrwałość bólu. Ogólnie istnieją trzy aspekty bólu. Po pierwsze, natura bólu. Kiedy zaczynamy obserwować ból, nie będzie to jakieś konkretne, stałe nagromadzenie. Możemy zauważyć, że istnieją różne rodzaje bólu: przenikający, piekący, dotkliwy ból i tak dalej. Natura bólu jest zmienna, więc dostrzeganie zmian jest sposobem na zmniejszenie zarówno przywiązania jak i negatywnych emocji, które dla umysłu pozbawionego uważności stały się pojedynczym uczuciem.
Kolejnym aspektem jest umiejscowienie bólu. Ponownie widzimy, że nie jest to tylko jeden punkt, ból jest w ruchu. Dostrzegamy, jak ból może stać się bardzo złożonym zjawiskiem i można zauważyć, że jeśli usztywnimy się wokół bólu reagując na niego, mogą pojawić się kolejne bóle w innych częściach ciała. Trzecim aspektem jest intensywność bólu. Jeśli przyjmiemy ocenę od 1 do 10, zauważymy, że natężenie bólu także nie jest stabilne, ból zwykle przychodzi falami.
Zatem dostrzeganie nietrwałości, mając na uwadze niestabilną naturę bólu, patrzenie na konkretne charakterystyki bólu, umiejscowienie bólu i badanie intensywności bólu – to wszystko daje pracę umysłowi - patrzenie na nietrwałość zjawisk. Pokazuje to nam wyraźniej rzeczywistość tego, co się dzieje, co samo w sobie jest już oczyszczające. Podobnie jak z uspokajającymi strategiami, to co dzieje się na płaszczyźnie psychologicznej to to, że umysł może mieć tylko jeden rodzaj obiektu w danej chwili. Kiedy więc dajesz swojemu umysłowi jakąś pracę, albo pewien wgląd, który należy zrealizować, jeśli umysł nie jest w stanie jednocześnie być niepokojony, jak też odczuwać awersji, oraz nie może użalać się nad sobą i tak dalej, następuje zatem także proces odwrócenia uwagi.
Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że praca z bólem nie jest czymś, co chciałoby się często robić. Szczególnie niewskazane jest to w pierwszych dniach medytacji, ponieważ twoje podejście do medytacji i przyjemność jaką czerpiesz z medytacji jest prawdopodobnie najważniejszym warunkiem, dzięki któremu jesteś w stanie utrzymać stałą, regularną praktykę medytacyjną. Jeśli zaczniesz kojarzyć medytację z codzienną walką z bólem, zapewne dość szybko znajdziesz kilka dobrych powodów, aby skracać sesje lub przestać medytować, ponieważ zwykle nikt nie chce mieć z tym do czynienia przez dłuższy czas. Raz na jakiś czas możesz wziąć ból jako obiekt swojej medytacji. To coś … to ważna część medytacji, dobra umiejętności do nauczenia się. W innym wypadku, szczególnie, jeśli twój umysł zaczyna się uspokajać, stabilizować się, gdy czujesz się bardziej świadomy, wtedy bardzo uważnie zmień pozycję. Nie jest to coś, co musisz robić, za każdym razem, kiedy natkniesz się na ból, jest to raczej coś, z czym powinieneś mieć nieco doświadczenia jak sobie z nim radzić.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
10. Nietrwałość
Wiele lat temu do Wat Pah Nanachat przybył w gościnę na nocleg Luang Por Liem, opat Wat Pah Pong, następca i spadkobierca Dhammy Ajahn Chah'a. Zacząłem mu opowiadać jak to wielu ludzi z Zachodu ma poważne problemy z praktyką ponieważ odczuwają sporo niechęci wobec siebie i myślą, że są bezwartościowi. Mówiłem, tłumacząc to na tajski i Ajahn Liem spojrzał na mnie w swój niepowtarzalny sposób i powiedział, "ale oni są bezwartościowi. Wszyscy jesteśmy bezwartościowi."
To jest być może zaskakujący punktu widzenia, ale dobrze odzwierciedla sposób, w jaki radzimy sobie z doświadczeniem. Nasze przyzwyczajenia, sposób, w jaki jesteśmy nauczani, nasze całe wykształcenie zwraca nadmierną uwagę na treść. Naszemu doświadczeniu, treściom naszych myśli, naszym wspomnieniom, naszej wyobraźni dajemy ogromne znaczenie. Ale w medytacji mamy przesunięcie punktu ciężkości z treści na proces. Jednym ze sposobów, jaki często używam w mówieniu o tym, to patrzenie na wszystko w twoim doświadczeniu jako czasowniki, a nie rzeczowniki. W buddyzmie nie ma rzeczowników. Więc twój umysł, twoje ego, twoje myśli – to są wszystko czasowniki. Nie są rzeczownikami. Mówiąc w sposób nieco bardziej tradycyjny: wszystko, co powstaje przemija.
Mówiłem wcześniej o znaczeniu podstawy medytacji jaką jest sīla [moralność] oraz skrupulatność i dbałości o to, w jaki sposób odnosimy się do otaczającego świata, co stanowi niezbędną podstawę uważności. Po drugie, co mój nauczyciel Ajahn Chah mocno podkreślał, istotny jest właściwy pogląd. Właściwy pogląd może być wyjaśniony znacznie szerzej, ale wyrażając go w bardzo prosty sposób można powiedzieć: wszystko, co powstaje przemija. Z tego punktu widzenia możemy powiedzieć, że wszystko ma taką samą wartość, więc można powiedzieć, że wszystko jest nieskończenie cenne, albo powiedzieć, że wszystko jest bezwartościowe. Chodzi mi o to, że to mniej więcej jedno i to samo.
Medytacja jest jak podróż, wyprawa do wnętrza siebie, podczas której zaczynasz doświadczać dziwnych rzeczy, być może doświadczenia te będą trochę nietypowe, twój organizm może zacząć czuć się bardzo lekko, jakbyś unosił się w powietrzu, albo możesz odczuwać własne ciało jako bardzo ciężkie, jakby tonęło w dół do ziemi. Możesz nie mieć doznań, niektóre części ciała zaczną znikać całkowicie, zniknięcie ręki, albo zniknięcie nogi, a jeśli twój umysł stanie się bardzo spokojny, może zniknąć całe czucie fizycznego ciała. Przypadki takie same w sobie nie są problemami, są czymś dobrze znanym.
Wszystko, co powstaje przemija. Jeśli utrzymasz tą świadomość, że cokolwiek powstaje przemija, że nie ma żadnej istoty, nie ma “ja”, to nie jest moje, to nie Nibbāna, to nie jest ostateczna prawda, to nie jest to, czego szukasz. Są to tego rodzaju rzeczy, dzięki którym znajdujesz mądre sposoby radzenia sobie poprzez porzucanie przywiązania. Oznacza to, że możesz mieć wizję bycia w obecności samego Buddhy, lub wizję głodnych duchów z ich cienkimi szyjami i ich wielkimi brzuchami, proszącymi o jakąś pomoc… Jakiekolwiek byłoby to doświadczenie, czy będzie to zjawisko wizualne, zjawisko werbalne, zjawisko fizyczne, w jakimkolwiek przebraniu by się nie pojawiało, mimo że zawartość może się bardzo różnić, począwszy od czegoś niezwykle inspirujące i cudownego, po coś co jest dość przerażające i zastanawiające, i tak dalej, wówczas schronieniem jest zawsze "Cokolwiek powstaje przemija".
To nie moja istota, to nie “ja”, to nie moje, to nie jest to, czego szukam w medytacji. Ponieważ jesteśmy nałogowcami doświadczeń, i cała idea oświecenia jest przedstawiana jako swego rodzaju ostateczne doświadczenie, tak wielu ludzi rozpoczynających medytację szuka jakichś szczególnych doświadczeń i doszukuje się specjalnych wrażeń jako pewnego rodzaju weryfikacji, albo czegoś czym będą mogli się pochwalić przed znajomymi. Ale to nie o to chodzi. Nie chodzi o zawartość twojego doświadczenia, ważne w jaki sposób sobie z tym radzisz i czy jesteś w stanie utrzymywać jasność widzenia, że cokolwiek powstaje, przemija. Nie angażujesz się emocjonalnie, nie dajesz temu zbytniej wagi i znaczenia.
Widzisz: “tak, to tylko to, tak to już jest, tak działa umysł, och, to jest ciekawe, to dosyć niezwykłe”. Jakkolwiek dziwne, niezwykłe i kuriozalne doświadczenia mogą się przejawiać, to tylko stara bajka, to tylko coś, co powstaje i przemija. To wszystko, tak jak powiedział to Ajahn Liem, my wszyscy jesteśmy bezwartościowi. Nic w tym szczególnego. Więc to jest radykalne przewartościowanie i zmiana sposobu, w jaki patrzymy na doświadczenia. A tak na marginesie, dziwne i niecodzienne doświadczenia nie pojawiają się u niektórych osób lub bardzo niewielu z nich je ma. Nie jest to znak, że jesteś w jakiś sposób duchowo ubogi, a ktoś, kto ma wszystkie tego rodzaju niesamowite doświadczenia radzi sobie lepiej niż ty. Jest szereg przyczyn i warunków, które mają wpływ na takie rzeczy. Chodzi o twój stosunek do nich, a nie ich szczególny charakter, który jest tutaj istotny.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
11. Doświadczenia medytacyjne
Kiedy jesteś w stanie wyodrębnić lub zdać sobie sprawę z roli uważności, która ma charakter niezapominania o instrukcjach, niezapominania o technice, niezapominania o tym, co się aktualnie wydarza, niezapominania o oddechu, na przykład gdy posiadasz sampajāna, przejrzyste zrozumienie, czujność, trzeźwość, ostrość umysłu, który uzyskuje dostęp do kontroli jakości, gdy masz to wyregulowane i twój wysiłek jest zrównoważony, ustawiony na optymalne wyniki, wtedy też medytacja staje się nieco łatwiejsza, ponieważ gdy masz różnego rodzaju doświadczenia stają się one miarą autentyczności i przydatności.
Sprawdzasz czym jest uważność, przejrzyste zrozumienie, wysiłek. Powiedziałbym wręcz, że jako medytujący w tej wewnętrznej podróży, nikt nie jest taki sam, nawet buddyjskie instrukcje, które znacie, nie są dla wszystkich. Nie są one tego rodzaju … można powiedzieć, że są one spisane na liściach palmowych, a potem w książkach, następnie na dyski komputerów, ale wierzę, że w czasach Buddhy … Mówię z mojego własnego, ograniczonego doświadczenia jako nauczyciel, że jeśli uczysz sto osób, nie możesz dawać indywidualnych instrukcji, nie możesz dostosować ogólnych mów do każdej osoby. Więc używasz tego, co będzie istotne dla 80-90% ludzi. Skoro tak jest, możemy nieco poeksperymentować i nie musimy czuć się ograniczani tym że "och, to nie jest to, co mówił nauczyciel" lub "tego nie było w tej książce, to nie jest to, co jest spisane w Visuddhimagga".
Bazując na gwarantach bezpieczeństwa, czyli sīla (moralności) i Właściwym Poglądzie, w których rozwój włożyłeś wiele wysiłku, możesz być nieco bardziej twórczy, popróbować niektórych rzeczy. Instrukcje do Ānāpānasati, uważności oddechu mówią, że w przypadku wystąpienia powiedzmy pīti, radosnego uniesienia i szczęścia w umyśle, należy zdawać sobie z tego sprawę. Nie należy myśleć, że nie powinniśmy czuć przyjemności, że jest to jakaś złudna przeszkoda… Taka jest tego natura, pojawia się bardzo przyjemne uczucie i tyle. Tak samo z pojawiającymi się obrazami w trakcie medytacji, jak na przykład różnego rodzaju światła, kolory i tym podobne - choć ogólnie radziłbym powracanie do oddechu.
Istnieją pewne rodzaje doświadczeń, i jeśli masz możliwość porozmawiać o tym, przedyskutować z dobrym przyjacielem lub nauczycielem, byłoby to pomocne, jeśli na przykład widzisz obrazy ciała fizycznego, niektóre części ciała, czasami możesz mieć obrazy, które umownie rzecz biorąc mogą być dość niepokojące, jak martwe ciała lub rozkładające się zwłoki albo ogólnie wizje związane z rozpadem ciała, jego nieatrakcyjnych aspektów. Takie widoki dla osoby umiejętnie medytującej mogą być podjęte i wykorzystane do wytworzenia wglądu i rozwoju głębszych stanów skupienia. Więc byłby to jeden wyjątek od ogólnej zasady, którą rekomenduję, czyli przyjmowanie wszystkiego co się pojawia, jako tylko tego czym jest, nic więcej, ni mniej oraz utrzymywanie uważności, dedykacji i oddania względem obiektu medytacyjnego. Potrzebna jest też wiara, że dzięki obiektowi medytacyjnemu będziesz w stanie przekroczyć przeszkody, dochodząc do głębszych poziomów koncentracji.
Kolejną rzecz, którą chciałbym zaakcentować, to że bardzo silne fale pīti lub intensywnych doznań przyjemności, które powstają w trakcie siedzenia mogą czasami być traktowane jako obiekt medytacyjny. Próbuję powiedzieć, że ogólnie należy pozostawać z oddechem, wracać do oddechu. Ale istnieją pewne okoliczności, które będziesz lub nie będziesz w stanie wykorzystać. Jedną z takich okoliczności to obrazy ciała fizycznego, w szczególności jego nieatrakcyjnych aspektów, stanu rozkładu, a inną okolicznością jest silne poczucie dobrego samopoczucia, a nawet błogości. W momencie gdy umysł stanie się spokojniejszy, dla niektórych osób będzie to sposób dojścia do stanów głębokiego spokoju.
Umysły niektórych osób krążą jedynie na obrzeżach, wkładanie wysiłku w [koncentrowanie się] na obiekcie medytacyjnym może wtedy nie spełniać swoich funkcji, może być swego rodzaju utknięciem. W takiej sytuacji właściwe będzie podjęcie praktyki wglądu, jak kontemplacja części ciała; włosy na głowie, włosy na ciele, paznokcie, zęby, skóra, a może podjęcie kontemplacji anicca (nietrwałości), dukkha (krzywdy), anattā (braku istoty), co spowoduje pchnięcie umysłu w kierunku głębokiego stanu spokoju. Więc cała ta debata - samatha vs. vipassanā i tak dalej - nie uważam, żeby była jakkolwiek pomocna. Czasami jest to praktyka wglądu podjęta w kluczowych momentach w celu uspokojenia umysłu, które mogą zintensyfikować spokój. Czasem uspokojenie będzie spontanicznie prowadziło do wglądu, bez zbędnych zmartwień typu: "co to jest? robię samathę, czy robię vipassanę?" To raczej dzięki doświadczeniu, dzięki uświadamianiu sobie czego potrzebuje umysł w danym momencie dokona się postępu na Środkowej Ścieżce.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
12. Kontemplacja
Uważam, że warto spojrzeć na proces myślenia jako na pewien rodzaj odurzenia lub jako uzależnienie. Jesteśmy uzależnieni od myśli i boimy się, że jeśli nie będziemy myśleć to znikniemy. To jedna z trudności związanych z medytacją - nie braki w technice, ale zamiar jej stosowania. Ale jeśli spojrzymy na myśli jako uzależnienie, wtedy jak sądzę, możemy przyrównać je do różnych strategii jakie mają ludzie, gdy rzucają nałogi. Porównajmy to do palenia [papierosów]. Jednym ze sposobów rzucania palenia jest po prostu powiedzieć sobie: "Dobra, od dzisiaj nie zapalę już ani jednego papierosa." Niektórzy ludzie potrafią tak zrobić, niektórzy nie. Inną strategią jest palenie 20 papierosów dzisiaj, a jutro wypalenie tylko 19, stopniowo zmniejszając liczbę z 20 do 0, tak, że nie przechodzi się nagłego wstrząsu ani doświadczenia raptownego odstawienia.
Myślę, że może być to zastosowane odnośnie medytacji, jeśli za przedmiot medytacji weźmie się oddech lub słowa stosowane w trakcie medytacji, których używa się w połączeniu z oddechem, jak np. Buddho, co będzie równoznaczne z gwałtownym rzuceniem papierosów za jednym zamachem. Nie dajesz żadnej przestrzeni do myślenia umysłowi. Czasami jednak siła, impet myśli jest tak mocny, że po prostu umysł chce myśleć, musi myśleć więc używanie tej pierwszej techniki oddechu może być frustrujące i nie będzie dawało rezultatów. Więc co można zrobić? Należy zastosować technikę medytacji, która absorbuje myślenie. Jedyne co wtedy trzeba mieć na uwadze, to systematyczne myślenie, śledzenie toku myślenia. To nie znaczy, by myśleć raz to, raz tamto, nawet na temat Dhammy, ponieważ umysł w ten sposób nie stanie się przejrzysty i spokojny.
Ale jeśli zacznie się myśleć o 32 częściach ciała lub pierwszych 5 częściach ciała: włosach głowy, włosach ciała, paznokciach, zębach i skórze, badając je, rozważając je, na przykład w kategoriach nietrwałości, nieatrakcyjności, braku istoty, i pozwalając umysłowi myśleć, wyobrażać sobie i rozwodzić się na te tematy, jeden po drugim, albo biorąc temat śmierci, nieuchronności naszego końca życia, niepewności czasu jaki nam został lub konkretnych przyczyn śmierci i tak dalej - te rodzaje dyskursywnych medytacji pozwolą nam stopniowo zmniejszyć uzależnienie od myślenia. Należy zacząć systematycznie podążać za tymi rozmyśleniami. Przed rozpoczęciem możesz nawet spisać kilka punktów, pkt 1, 2, 3, 4 i robić to w nieco sztuczny sposób, aż po pewnym okresie takiej praktyki staniesz się w tym biegły i nie będziesz musiał myśleć w ten sposób.
Wtedy też osiągniesz pewien punkt, w którym umysł zacznie nudzić się myśleniem. Przypominać to będzie podnoszenie ciężarów i będziesz miał wrażenie: "nie chcę już tego" i po prostu odłożysz ciężar myśli. Wtedy umysł może przejść na nie-dyskursywne obiekty medytacyjne, takie jak oddech, w całościowy, entuzjastyczny, oddany sposób. W ten sposób należy radzić sobie z uzależnieniem od myśli; odcinając się na samym początku, kierując umysł na oddech lub doznanie fizyczne, albo na jakieś słowo lub ideę, ewentualnie z pomocą dyskursywnej myśli, w bardzo systematyczny sposób, krok po kroku, aż umysł odłoży myślenie z westchnieniem ulgi.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
13. Codzienna medytacja
Najważniejsze jest to, że można medytować każdego dnia, nawet jeśli jest to bardzo krótka chwila, gdyż utrzymuje się dzięki temu pewną ciągłość. Tak po prawdzie w dłuższej perspektywie liczy się tylko ciągłość. Łatwo jest wzbudzić w sobie natchnienie do medytacji i rzucić się na nią, praktykując codziennie przez jakiś czas, ale utrzymać regularność przez kilka miesięcy lub lat, to całkiem inna sprawa. Niektórzy ludzie czują, że nie radzą sobie z medytacją. Co to oznacza? Myślę, że jedynym sposobem, aby nie radzić sobie w medytacji to zaprzestać medytowania. Wszystko inne, cokolwiek jest, jest udane. Może nie jest to tak skuteczne, jak chcesz by było, natomiast wielkim osiągnięciem jest wzbudzenie w sobie zainteresowania, zaangażowania i cierpliwości, aby kontynuować coś, co nie zawsze jest łatwe.
Kiedy jest najlepszy czas na sesję medytacyjną? W krajach buddyjskich dość powszechnym jest siadanie do medytacji przed spaniem, co jest bardzo dobrą techniką uspokajającą. Efekty są takie, że nie trzeba używać tabletek nasennych i śpi się spokojnie. Są to korzyści na poziomie fizycznym, w sferze redukcji stresu. Ale jeśli chodzi o wdrażanie, włączanie doświadczenia medytacyjnego, umiejętności medytacji w codziennym życiu, problemem jest to, że budzisz się rano i uznajesz to za nowy rozdział w swoim życiu. Nie ma poczucia ciągłości. Nie proponuję rezygnować z medytacji przed pójściem spać, ale to, co naprawdę ważne to pierwsza rzecz jaką robisz w godzinach porannych, gdy jesteś wypoczęty, świeży, gdy nie ma wielu spraw jakimi musisz się zajmować, wtedy właśnie jest bardzo dobry czas, aby medytować. Więc wstajesz rano, rozciągasz się kilka razy, myjesz twarz lub po prostu odświeżasz się, a następnie rozpoczynasz sesję medytacyjną.
Jeśli masz specjalny pokój lub miejsce w pokoju, jakąś przestrzeń, która przeznaczona jest na medytację, śpiewy i tym podobne, gdzie nie robisz nic poza tym, pod względem psychologicznym jest to bardzo pomocne, ponieważ po prostu siedzisz w tej przestrzeni, co może pomóc w skupianiu się na tym, co robisz. Przydaje się także nauczyć się kilku podstawowych śpiewów w palijskim. Wszystkie ważniejsze wersy są przetłumaczone na język polski, a te można znaleźć na stronach internetowych [zob. Paritta-pali na sasana.pl]. Warto poświecić nieco czasu na śpiewanie, jako sposób na skupienie umysłu, przygotowanie umysłu do medytacji. Przedział czasu spędzonego na śpiewaniu zależy od ciebie, może ci się spodobać, albo nie. Pamiętaj jednak, że należy odczuwać zadowolenie z medytacji, ponieważ jeśli się tego nie odczuwa, nie będzie się w stanie praktykować przez dłuższy okres czasu.
Chodzi o to, aby dotrzeć do punktu, w którym będziesz uznawał brak porannej medytacji w takim samym stopniu jakby brakowało ci śniadania lub nawet coś znacznie gorszego niż brak śniadania. Więc zanim zaczniesz medytować, możesz porozmawiać ze sobą wewnątrz, o tym co robisz , dlaczego to robisz, jakie są twoje cele, jakie problemy i wyzwania mogą wystąpić. Czasami nie nie jest to potrzebne, jednak niekiedy bez tego można tracić czas na wędrujące myśli lub nie mieć przejrzystości w tym co się robi, swego rodzaju niewyraźność, która, jeśli poświeci się jej czas, będzie niepotrzebnym marnotrawstwem. Więc spytaj siebie: co ja tu właściwie robię, na co chcę skierować umysł, na co nie chcę kierować umysłu, z czym powinienem obchodzić się bardziej ostrożnie, gdy chodzi na przykład o senność z rana. Zacznij wtedy kierować swoją uwagę od czubka głowy w dół przez całe ciało, mówiąc sobie "cześć", mówiąc "dzień dobry" do ciała, zanim zaczniesz, ponieważ twoje ciało jest tym, czego używasz w trakcie medytacji. Wystarczy mieć poczucie przyjemności, siedzenia w wyprostowanej pozycji, nieporuszonej pozycji, z poczuciem samodzielności, byciu prostym jak góra, a nie wyprostowanym jak pręt, z poczuciem równowagi pomiędzy wysiłkiem i zrelaksowaniem.
Wtedy dopiero przejdź do obiektu medytacji. Najważniejsze jest twoje nastawienie do obiektu medytacyjnego. Nie myśl, że musisz się na nim skupić, że musisz kierować myślami wychodzącymi z umysłu. Nie wchodź z obiektem w agresywne czy opresyjne relacje. W przypadku oddechu jest jedno porównanie, przykład na sposób patrzenia na oddech. Wyobraź sobie lekarza w kraju Trzeciego Świata, gdzie w długiej kolejce stoi tłum oczekujących na zewnątrz jego pokoju. On lub ona bada pacjentów pojedynczo, kieruje swoją pełną uwagę na każdego pacjenta, nie interesując się tym, czy są bogaci, biedni, czy są sympatyczni, czy problematyczni etc. Tak samo jest z oddechem, badasz go jeden po drugim, jak lekarz badający każdego pacjenta, z pełnym szacunkiem, całkowitą starannością, wtedy dopiero zdajesz sobie sprawę, co to znaczy być z oddechem i twoja medytacja zacznie dobrze funkcjonować.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
14. Korzyści
Praktyka medytacji ma wiele korzyści, począwszy od korzyści związanych ze zdrowiem medytującego. Jest powszechnie uznane, że wiele chorób uwarunkowanych jest z powodów psychosomatycznych i wygląda na to, że medytacja ma korzystny wpływ na układ odpornościowy, jest to również bardzo skuteczny sposób radzenia sobie ze stresem. Więc korzyści zdrowotne, redukcja stresu - są to wstępne owoce, których możemy doświadczyć w wyniku medytacji. Ale to dopiero początek. Buddha powiedział, że jeśli twój umysł jest wciąż opanowany przez to, co nazywamy przeszkodami, różnymi negatywnymi emocjami, to nie tylko jesteś niezdolny do realizacji prawdziwego, trwałego spokoju w swoim życiu, ale także dosłownie nie wiesz co jest czym. Nie masz jasnego zrozumienia natury/sensu swojego życia, świata, w którym żyjesz.
Tak więc medytacja ma na celu przekroczenie przez umysł negatywnych emocji, wykorzystując moc wysiłku, uważności i rozwoju różnych zdrowych właściwości. Medytacja przypominać może badanie swojego umysłu pod mikroskopem. W życiu codziennym bardzo trudno mieć jakikolwiek głęboki wgląd w to, co się dzieje, ponieważ tak wiele dzieje się na zewnątrz, więc wygląda to jakby próbowało się śledzić poruszający się obiekt na bardzo kolorowym tle. Nie jest to łatwe do zrobienia. Natomiast jeśli masz bardzo jasne tło i siatkę, jak na ekranie radaru, jesteś w stanie dokładnie prześledzić poruszenie. Wracając do poprzedniej analogii, kiedy zaczynasz medytować i patrzeć na naturę umysłu, z chwili na chwilę, wtedy różnego rodzaju obsesje, niepokoje, lęki, obawy, niechęci i tak dalej zaczynają się wyświetlać poprzez moc uwagi.
Zaczynasz wyraźnie dostrzegać w jaki sposób pracuje twój umysł, jakiego rodzaju postawy, jakie myśli, jakie emocje faktycznie mogą przyczynić się do szczęścia i są rzeczywiście w zgodzie z celami, które sobie stawiasz w życiu, a co z drugiej strony podkopuje twoje szczęście i utrudnia twoją zdolność do realizacji celów i aspiracji życiowych. Tak więc, gdy zamykasz oczy, nie jest to wejście do świata marzeń. To co robisz to udanie się na wyprawę, by dostrzec prawdziwy świat, gdzie on jest, o co w nim chodzi, co się naprawdę dzieje w twoim życiu. Ta chęć poszukiwania, ciekawość, by naprawdę zrozumieć, zobaczyć, aby uświadomić sobie jakimi rzeczy są, nie jako filozoficzne dywagacje, ani ćwiczenie intelektualne, ale coś, co kładzie nacisk na bezpośrednie doświadczenie. Rozumienie życia jako bezpośrednie doświadczenie może przyjść tylko poprzez oczyszczenie umysłu, dzięki porzuceniu wzburzenia i negatywnych emocje.
W początkowych etapach medytacji stosujemy pewne techniki, na przykład patrzymy na oddech, utrzymując, pozostając z uwagą na oddechu, aby umysł przekroczył swoje nawyki i obsesje. Kiedy umysł jest spokojny, czysty, jasny, szczęśliwy, wtedy ma odpowiednie cechy, by móc spojrzeć bezpośrednio na nietrwałość, na brak istoty i na podstawowe elementy egzystencji, które są zwykle zakryte przez masę myśli, emocji, pragnień, obaw, i tak dalej, które są podstawą życia dla większości ludzi. Więc jest to droga transformacji, ścieżka wyzwolenia, ścieżka puszczania. Słowa te mogą brzmieć jako bardzo wysublimowane i inspirujące, ale droga do nich nie jest tak wspaniała, ponieważ jest to zwykle ciężka praca i podtrzymywanie chęci bycia z poszczególnym oddechem w konkretnej chwili.
Liczy się każdy poszczególny krok, każdy kolejny oddech. Stopniowo, obserwując, patrząc uważnie zaczynamy dostrzegać co się rzeczywiście dzieje. Umiejętności, których się uczymy, przejrzystość odnośnie wewnętrznych motywacji i wewnętrznych wydarzeń z codziennego życia, gdy medytacja staje się twoim codziennym życiem, gdy jesteś z nią zaznajomiony, wtedy masz klarowność, masz możliwość zaobserwowania tego, co się dzieje w relacji z innymi ludźmi oraz w życiu codziennym i stosowania tych technik uspokajania, dzięki możliwości puszczania przywiązań i tak dalej w sposób skuteczny w swoim codziennym życiu. Bez wzmocnienia i głębokiej, precyzyjnej pracy, którą powinieneś wykonać w trakcie medytacji, jest to bardzo trudne lub wręcz niemożliwe by rozwinąć tego rodzaju świadomość w codziennym życiu. Więc codzienna praktyka w życiu i codzienna praktyka medytacji w rzeczywistości są jednym i tym samym.
Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")
O autorze
Jayasaro Ajahn
zobacz inne publikacje autora
Ajahn Jayasaro (Shaun Chiverton) urodził się na wyspie Wight w Anglii w 1958. Dołączył jako anagarika do zgromadzenia mnichów prowadzonego przez Ajahn Sumedho w trakcie odosobnienia pory deszczowej w 1978.
Artykuły o podobnej tematyce:
- Bhante Dhammika Medytacja z Bhante Dhammiką
- Ajahn Brahm Podstawowa metoda medytacji
- Henapola Gunaratana Medytacja Vipassana w prostych słowach
- Thanissaro Bhikkhu Z każdym oddechem
Sprawdź też TERMINOLOGIĘ
Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi:
Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.
Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0
Oryginał można znaleźć na tej stronie: http://www.youtube.com/watch?v=Rd7a9Ur2x0o
Źródło: Dhammatube
Transkrypcja: Aleksandra Łobacz
Tłumaczenie: Piotr Jagodziński
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do nas lub wesprzyj nas finansowo.
POMÓŻ FUNDACJI "THERAVADA"
(KRS: 0000464215, NIP: 5223006901, Regon: 146715622)
KONTO BANKOWE: 89 2030 0045 1110 0000 0270 1020