KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Spróbuj być całkowicie obecny podczas całego oddechu, każdego oddechu. Od początku, gdy robisz wdech, aż do końca, gdy robisz wydech.

Lubimy myśleć, że gdybyśmy wszystko rozgryźli, nie musielibyśmy, aż tak się starać, że gdyby była jakaś formuła, którą moglibyśmy zapamiętać i która sama zajęłaby się wszystkim, nie musielibyśmy wkładać aż tyle wysiłku w medytację, aż tyle wysiłku w bycie obecnym. Chcielibyśmy tylko podpiąć się pod formułę i włączyć autopilota, ale to jest niezrozumienie sedna sprawy. Sednem jest bycie uważnym, bycie wrażliwym przez cały czas.

To jest cecha, którą Buddha nazywa „citta”: determinacją, pilnością, pełnym oddaniem temu, co w tej chwili robisz. Kiedy jesteś zdeterminowany, wgląd przychodzi nie jako przepis zwalniający cię z obowiązku bycia uważnym, ale jako wrażliwość na to, co dzieje się danej chwili, tak że możesz to odczytywać przez cały czas. Innymi słowy, starasz się wzmocnić umiejętność bycia czujnym, umiejętność bycia obecnym, bo kiedy jesteś naprawdę obecny, nie potrzebujesz wszystkich pozostałych przepisów. Rozpoznasz oznaki tego, co się dzieje: kiedy oddech jest zbyt długi, kiedy energia oddechu w ciele jest zbyt leniwa, kiedy jest zbyt aktywna. Dokładność jest tym, co umożliwia ci zauważenie tych rzeczy, bycie na nie wrażliwym oraz odczytywanie tego, co mówią.

Zatem wglądy, które osiągasz, niekoniecznie są światłymi maksymami, które można zapisywać w małych księgach mądrości. Wgląd to coraz większa wrażliwość na to, co się dzieje. Nie myśl, że przyda ci się uprzednie wyjaśnienie wszystkiego, ani nie próbuj, siedząc, wynajdywać regułek albo przypominaczy: „No tak, gdy dzieje się to, powinieneś zrobić to; a potem, kiedy się stanie to, powinieneś zrobić tamto”. Próbujesz rozwinąć umiejętność słuchania, odczytywania tego, co się dzieje w chwili obecnej, przez cały czas, tak że nie będą ci potrzebne przypominacze.

Jeśli poszukujesz krótkich formułek albo małych złotych bryłek mądrości, które możesz zapakować i zabrać do domu w nadziei, że pozwolą ci porzucić wysiłek wkładany w bycie bardzo uważnym, to tak jak w starej historii o gęsi znoszącej złote jaja – zabierasz złote jajo, a potem zabijasz gęś. To koniec wszystkich jaj. Gęsią jest tutaj umiejętność pozostawania czujnym, obecnym, w pełni zaangażowanym w to, co się dzieje z oddechem. Wglądy przyjdą same – cały czas pracujesz i pracujesz nad wglądami – nie po to, by je zabrać do domu, ale żeby użyć ich właśnie tu i teraz. Nie musisz się bać, że następnym razem nie będziesz ich pamiętać. Jeśli jesteś naprawdę dociekliwy, twoja wrażliwość wytworzy świeże wglądy, gdy będziesz ich ponownie potrzebować. Będzie wciąż się rozwijać, aż stanie się umiejętnością coraz bardziej starannego i precyzyjnego odczytywania, tak żebyś nie musiał pamiętać wglądów z przeszłości. Wrażliwość będzie serwować nowe – świeże i cieplutkie.

To jak żeglowanie: kiedy pierwszy raz wypłyniesz i dadzą ci ster, po chwili przewrócisz łódź, bo będziesz sterować za bardzo na prawo albo na lewo. Nie czujesz, co to znaczy „w sam raz”. Ale jeśli uważasz na to, co robisz, po jakimś czasie poczucie „w sam raz” rozwinie się. I następnym razem, gdy wsiądziesz do łodzi, nie będziesz musiał pamiętać żadnych słownych lekcji, których nauczyłeś się poprzednio. Ta wrażliwość jest w tobie: umiejętność odczytania, jak mocno nacisnąć na ster w konkretnym momencie – gdy to się stanie lub gdy tamto się stanie. Coraz większe i większe obeznanie bierze się z bycia w pełni czujnym.

Ma tu zastosowanie ta sama zasada. To nie jest tak, że można być w pełni skrupulatnym przez pięć minut i nauczyć się wszystkiego, co będzie potrzebne przez godzinę, żeby potem się wyłączyć albo przejść na autopilota. Musisz być tak samo uważny podczas pierwszego oddechu jak w czasie ostatniego i tak samo uważny podczas ostatniego oddechu jak pierwszego, i w czasie wszystkich oddechów pomiędzy. W miarę jak podnosi się jakość uważności, wzmacnia się twoja wrażliwość. Świadomego wysiłku jest coraz mniej, ale to nie znaczy, że jesteś mniej obecny. To znaczy tylko, że masz większą wprawę w byciu czujnym i jesteś gotów nauczyć się wszystkiego, czego tylko można.

Podobno Michał Anioł powiedział w wieku 87 lat, że wciąż uczy się rzeźbić. Taka powinna być twoja postawa, gdy medytujesz. Zawsze jest coś do nauczenia się. Nawet Arahanci mają się czego uczyć. Nauczyli się już wystarczająco dużo, by pokonać skażenia umysłowe, ale wciąż uczą się innych rzeczy, ponieważ nadal są uważni. Patrzą, co się dzieje. Mają wzmożoną wrażliwość.

Kiedy ludzie mówią, że Ścieżka jest identyczna z celem, jest w tym element prawdy w takim sensie, że gdy osiągasz cel, nie pozbywasz się wszystkiego, co zrobiłeś, kiedy byłeś na Ścieżce. Według tekstów nawet Arahanci praktykują cztery podstawy uważności, nie dlatego, że mają coś do zrobienia w zakresie wykorzeniania skażeń, ale dlatego, że praktyka uważności zapewnia przyjemne pozostawanie w tu i teraz. To dobre miejsce do przebywania. Jednocześnie, jeśli muszą uczyć innych ludzi, wykorzystują wrażliwość, którą rozwinęli w medytacji, i stosują ją w procesie nauczania.

Tak więc nie mów: „Cóż, zostanę tu z oddechem, aż osiągnę oczekiwane rezultaty, a potem będę mógł przestać się wysilać”. Pracujesz z cechami, które cię tam doprowadzą i które zostaną z tobą po tym, jak tam dotrzesz: uważnością, czujnością, wnikliwością – wszystkimi dobrymi właściwościami, nad którymi tu pracujemy. Powinny odgrywać coraz większą rolę w tym, co robisz w każdej sytuacji. Stają się coraz silniejsze i dają ci wrażliwość, której potrzebujesz, aby przebić się przez wszelkie skażenia, jakie napotykasz. Dają ci wrażliwość, której potrzebujesz, żeby znaleźć bardziej stabilne stany koncentracji, żeby odkryć techniki potrzebne do uspokojenia umysłu, kiedy jest niesforny.

Ale podkreślę jeszcze raz: nie chodzi o to, że możesz wyłączyć wysiłek bycia w pełni wrażliwym i zaangażowanym po tym, jak już zakończysz tę naukę. Chodzi raczej o to, że uczysz się, jak być coraz wygodniej zaangażowanym, tak że jakiekolwiek lekcje się pojawią, cokolwiek będziesz musiał wyczytać z wewnątrz lub usłyszeć – będziesz gotów słuchać. Jesteś wyczulony na znaki, które musisz rozszyfrować w trakcie czytania.

Zatem rób, co możesz, by utrzymać tę gęś przy życiu, by mogła składać złote jaja, których potrzebujesz. Rozbijesz skorupkę złotego jaja i znajdziesz w nim lekcję, której użyjesz właśnie tam, właśnie wtedy. Nie musisz się martwić o zgromadzenie zapasu złotych jaj, bo to dziwny rodzaj złota, jak złoto w bajce. Odwracasz się, a ono chwilę później zamienia się w pióra albo słomę. Ale jeśli jesteś naprawdę pilny, gęś może złożyć kolejne złote jajo, więc karm ją, dbaj o nią, żeby mogła je znosić. Używaj jaj do tego, do czego służą, a potem po prostu je puszczaj. Staraj się z całych sił utrzymać ten stan umysłu, żeby gęś była gotowa składać kolejne jaja i ciągle dawać ci coraz więcej złota.

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło: rozdział książki "Meditations 1: Dhamma Talks"
Copyright © dhammatalks.org (revised Dec. 15, 2018)

Tłumaczenie: Piotr Iwanicki
Redakcja: Alicja Brylińska
Czyta: Aleksander Bromberek

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/