Ponieważ wiele z buddyjskich tekstów traktuje o drodze bhikkhu, ludzie świeccy czują się czasem pozostawieni samym sobie, jak gdyby byli w niekorzystnej sytuacji i nie było dla nich sposobu, by rozwinąć życie duchowe. Niektórzy ludzie nawet myślą, że praktyka buddyjska jest tylko dla mnichów i mniszek. Zatem często słyszę pytanie, w jaki sposób osoba świecka może praktykować Dhammę. Moja odpowiedź brzmi tak, że Dhammę można praktykować wszędzie - w klasztorze albo poza nim, w szatach albo w życiu świeckim. Zawsze jest okazja, by być z rzeczami takimi jakie są, praktykować medytację, podtrzymywać wskazania jako moralny fundament, być hojnym i rozwijać duchową ścieżkę.

Pracując z tym, jak się sprawy mają

Łatwo mówić, że wszyscy powinni być hojni, dobrzy, kochający i współczujący. Łatwo dawać rady i wygłaszać mądre sentencje na temat tego, jakim wszystko powinno być. Ale mądrość rozwija się w naszej zdolności brania pod uwagę tego, jakimi rzeczy są dla nas samych w naszym własnym życiu; nie pochodzi ona z wierzeń na temat ideałów. Pochodzi raczej z pracy z tymi rzeczami, które musimy znosić, jak również z naszych okazji albo ich braku.

Nie jest zbyt pożytecznie myśleć, że zanim zaczniemy praktykować Dhammę musimy mieć wszystko, co najlepsze - najlepsze zdrowie, najlepszego nauczyciela, najlepszy klasztor. W życiu bardzo rzadko odnajdujemy się w sytuacji, w której czujemy, że mamy to co najlepsze, ponieważ jest to bardzo niepewna cecha. W jednej chwili możemy czuć, że mamy to co najlepsze, a w następnej, możemy czuć, że mamy to, co najgorsze. Percepcja tego, co najlepsze jest dokładnie tym: percepcją w umyśle. I jeśli jesteśmy przywiązani do tej percepcji tego, co najlepsze, wtedy jeśli mamy mniej niż to, czujemy, że warunki nie są wystarczająco dobre do praktyki.
Może myślimy, że jesteśmy zbyt neurotyczni, robimy w życiu zbyt wiele strasznych pomyłek, mówimy zbyt wiele strasznych rzeczy. Może rozglądamy się i widzimy ułomności we wszystkich nauczycielach, jakich spotykamy albo w klasztorach, do których wchodzimy. Zawsze możecie znaleźć coś, co nie jest w porządku, coś co sprawia, że nie pasuje do idealnego wizerunku.

Pamiętam ludzi szukających najlepszego nauczyciela w Tajlandii. Gdziekolwiek nie poszli, tam znajdowali coś niedobrego. Albo nauczyciel żuł orzech betelu i mówili “Arahant z pewnością nie żułby orzecha betelu”. Albo paliłby papierosy i wtedy mówili “Nie, niemożliwe, byśmy się nauczyli czegoś od kogoś, kto pali papierosy”. I tak to się kręciło. Mamy takie wysokie standardy według których osądzamy, że przegapiamy prawdziwe okazje, gdy te się pojawiają.

Zatem tutaj nasza zdolność do refleksji jest najważniejsza. To jest droga wyjścia z cierpienia. Droga wyjścia z cierpienia nie prowadzi poprzez kierowanie się ku posiadaniu wszystkiego, co najlepsze, ale poprzez zdolność mądrego używania tego, co mamy; rodzaju charakteru, który mamy, wraz z jego wszystkimi wadami i zaletami, i sytuacji, w której jesteśmy, obojętnie czy jesteśmy mnichem, mniszką albo człowiekiem świeckim, biednym czy bogatym, pracującym czy bezrobotnym.

Ważne jest, by zastanawiać się. Zastanawiajcie się nad sobą, w swoim życiu. Jak przeżywacie swoje życie, teraz? Czy jest strasznie skomplikowane? Jak możecie je uprościć? Czy zawsze jesteście skłonni szukać [czegoś] więcej, albo stwarzać problemy wokół tego jak przyszło wam żyć? Bądźcie naprawdę uczciwi i patrzcie, i zadawajcie sobie te pytania. Próbujcie używać praktyki medytacyjnej jako pomocy w zastanawianiu się.

Praktykowanie medytacji

Czasami ludzie widzą praktykę medytacji jako coś, co po prostu dodaje jeszcze jeden obowiązek do tych, które mają, w już i tak ruchliwym, aktywnym życiu. Ale zamiast spoglądać na to jak na kolejne dodatkowe zadanie, możecie obrać inne podejście. Podejście jest czymś, co możecie zmienić. Tak długo jak myślicie, że medytacja jest czymś, co musicie robić, stanie się ona kolejnym obowiązkiem dołożonym do waszego brzemienia; staje się czymś, co powinniście robić, ale na co nie macie czasu ponieważ już jesteście przeciążeni pracą. I teraz, jeżeli po prostu zmienicie podejście, możecie zdecydować, że medytacja jest tak ważna jak nocny odpoczynek albo posiadanie czegoś do zjedzenia w ciągu dnia. W rzeczy samej, na dłuższą metę medytacja jest najważniejszą rzeczą, nawet jeżeli czasami może się wydawać najmniej ważną. Jest ważna, ponieważ daje wam okazję do odpoczynku od wszystkich waszych ciężarów obowiązków i odpowiedzialności. Pozwala wam na puszczenie rzeczy, na to, by poświęcić czas w ciągu dnia na to, aby po prostu zatrzymać i obserwować siebie. To pomaga wam obserwować obsesje, które moglibyście odczuwać - wszystkie energie i emocje, niepokój, wątpliwości i zmartwienia - zamiast się w nie wikłać. Medytacja, jeżeli wykonywana prawidłowo, pomaga wam zatrzymać podążanie za tymi mentalnymi uwarunkowaniami i pomaga zacząć je zauważać. Pozwala wam na pozostawianie ich w spokoju takimi jakimi są, na puszczanie ich. Kiedy to się dzieje, medytacja staje się czymś, czego nie możecie się doczekać, jak dobry posiłek. To jest coś, co naprawdę lubicie robić ponieważ daje wam szansę na przełamanie przymusowych cyklów, w które możecie dać się złapać w swoim codziennym życiu.

Utrzymywanie wskazań

Przy każdym rodzaju duchowego rozwoju, musimy osadzić swoją praktykę na moralnych zasadach tak, że mamy poczucie szacunku dla siebie i stabilności. Pięć Wskazań (pañca-sila) zapewniają podwaliny moralnego zachowania i świeckiej praktyki Dhammy. Oto one:

1) Powstrzymywanie się od zabijania;
2) Powstrzymywanie się od kradzieży;
3) Powstrzymywanie się od cudzołóstwa i pomieszanych aktywności seksualnych;
4) Powstrzymywanie się od fałszywej mowy;
5) Powstrzymywanie się od uzależniających narkotyków i napoi.

Możemy kontemplować te wskazania i wysubtelniać je. Pierwsze wiąże się z brakiem przemocy, unikaniem zabijania. Większość z nas w zasadzie nie zabiła ludzkiej istoty. Jednakże, wszyscy mamy chwile, kiedy czujemy nagły impuls, by kogoś zamordować - przynajmniej ja mam. Ale na szczęście, to nigdy nie było moją obsesją, więc nigdy nie miałem problemów z powstrzymywaniem się od mordowania ludzi. Ale przemoc to co innego, prawda? Wywodzimy się ze społeczeństwa, które przejawia wiele przemocy, szczególnie przemocy względem mniejszych istot. W jakiś sposób czujemy, że jest w porządku niszczyć życie innych stworzeń.

Kiedy rozwijamy życie duchowe, musimy żyć tak, byśmy nie stwarzali wokół siebie przemocy, nawet wobec świata owadów albo królestwa zwierząt. Im bardziej ostrożni i troskliwi jesteśmy wobec innych stworzeń, tym bardziej odczuwamy szacunek dla samych siebie, tym większe nasze poczucie pokoju i spokoju. Pragnienie, by zniszczyć szkodniki - pragnienie, by pozbyć się niektórych stworzeń, które nam przeszkadzają albo których nie możemy znieść - nie jest pokojowym stanem umysłu. Zatem naszą nawykową skłonnością jest pozbycie się tych stworzeń, ponieważ nie chcemy ich w swoim otoczeniu.

Większość ludzi uznaje niszczenie życia owadów za prawo człowieka. Ale kierowanie się podejściem braku przemocy (ahimsa) pomaga wam urzeczywistnić poczucie pokoju i spokoju; pozwala wam odnosić się do innych istot w bardziej wrażliwy i otwarty sposób. Zatem powstrzymywanie się od stosowania przemocy względem innych istot (panatipata) jest wskazaniem, którego używamy jako naszego przewodnika dla naszego zachowania w codziennym życiu.

Drugim wskazaniem (adinnadana) jest powstrzymywanie się od zabierania tego, czego nam nie dano. Oczywiście, stosuje się to do ciężkich przypadków jak rabowanie banków i kradzieży bydła, ale to wskazanie sugeruje również bardziej subtelne formy szanowania cudzej własności. Kierując się drugim wskazaniem, nie spędzasz czasu na spoglądaniu łakomym okiem na to, co mają inni ludzie. I teraz, trudno jest nie być chciwym w społeczeństwie, które wciąż dorównuje Kowalskim; zachęca się nas w każdy możliwy sposób, by patrzeć z zazdrością na to, co ktoś inny ma, a to wzbudza pragnienie by mieć coś lepszego. To nie jest stan spokoju. To nie jest droga rozwoju naszego duchowego życia. Zatem obieramy podejście szacunku dla własności innych istot.

Trzecim wskazaniem (kāmesu-micchācāra) jest powstrzymywanie się od niewłaściwego prowadzenia się w sferze seksu. Ludzie mają tak wiele nieszczęsnych problemów, takich jak poczucie winy i lęk i zmartwienie, ponieważ nasze społeczeństwo już dłużej nie rozumie czy nie szanuje seksualnej natury ludzkiego ciała. Często odnosimy się do seksualności przy użyciu wyobrażeń o tym, czym to powinno być; nie odczuwamy naszej seksualności na naturalnym, instynktownym poziomie. Zamiast tego stwarzamy niekończące się problemy i tożsamości z tym związane poprzez wychwalanie jej, nienawidzenie jej, lękanie się jej, wpadanie w obsesje na jej punkcie albo wpadanie w poczucie winy z jej powodu. Utraciliśmy nasze poczucie miary w odniesieniu do tego, czym powinna być w naszym życiu, życiu ludzkich istot. Refleksja nad tym wskazaniem ma służyć zrozumieniu naszej seksualności - co nie oznacza, że musicie jej doświadczać, ale raczej, by zacząć się budzić ku tym właśnie impulsom, ku tej energii, którą wszyscy mamy. Rozważamy to, aby ją zrozumieć i dojść z nią do porozumienia w taki sposób, który możemy uszanować. Zatem widzimy, że nie jest to coś co musi poróżniać, wykorzystywać albo być czymś samolubnym.

W życiu monastycznym, obieramy łatwą drogę wyjścia - celibat. W życiu świeckim idziecie bardziej skomplikowaną drogą. Seksualność musi być rozważana z uczciwością i prawością tak, byśmy nie wykorzystywali jej wyłącznie dla przyjemności, jako ucieczki albo po prostu obsesyjnego nawyku. Jeżeli seksualność jest używana w taki sposób, że upokarza innych ludzi albo nas samych, może ona wywołać niekończący się strach, zniszczenie i podział. Cudzołóstwo jest zawsze niszczące, czyż nie? Nawet jeśli, jak w niektórych nowoczesnych małżeństwach, każdy z partnerów zgadza się ,co do tego, że każdy żyje po swojemu, cudzołóstwo nie jest czymś, co rozwinie życie duchowe. Nie pomoże w tym, by w rodzinie wzrastały szacunek i zaufanie; sprowadzi jedynie urazę, podejrzenia, zazdrość i separację. Seksualność jest witalnym, instynktownym popędem w naszych ciałach. Musi być zrozumiana, nie osądzana, i musi być szanowana tak, że używa się jej w sposób, który przynosi ludzkości pożytek, zamiast ją niszczyć.

Czwarte wskazanie (musavada) to powstrzymywanie się od kłamstwa, plotkowania i wszelkich innych lekkomyślnych sposobów używania mowy. W zasadzie jest to dość trudna praktyka, ponieważ nasze społeczeństwo angażuje nas w tak wiele negatywnych nawyków mowy. Jednym ze sposobów prowadzenia rozmowy jest plotkowanie, prawda? Jest towarzysko akceptowane by mówić o tym, co robią inni ludzie, jałowo gawędzić, przesadzać, gadać bez ustanku tylko po to, by zagłuszyć ciszę. Nasza mowa potrafi być też bardzo okrutna. Chociaż możemy mieć wzniosłe ideały - pragnąc ratować wieloryby, budować schroniska dla zwierząt, pomagać biednym - wciąż potrafimy kłuć ludzi naszymi językami. Jeżeli rozwijamy duchowe życie, musimy być bardzo ostrożni w tym, co mówimy do innych tak, byśmy mimowolnie nie przysporzyli im bólu. To nieuniknione, że czasami mówimy rzeczy, które denerwują ludzi; nie możemy na to poradzić. Ale naszą intencją powinno być powstrzymywanie się od wysławiania ze złym zamiarem. Powinniśmy wziąć odpowiedzialność za to co mówimy, za to jak mówimy i za sugestie jakie dajemy innym.

Piąte wskazanie (surameraya majjapamadatthana) mówi o piciu i narkotykach. Teraz niektórzy ludzie mogą myśleć, że Droga Środka pozwala nam pić w sposób umiarkowany, bez upijania się. Inni, jak mnisi Theravādy, nie powinni spożywać jakichkolwiek napoi alkoholowych, z wyjątkiem przyjmowania ich, gdy okazują się działać jako lekarstwo. To wskazanie jest ważne, ponieważ dla naszego duchowego wzrostu rozwijamy świadomość, która nie jest zmieniona przez narkotyki czy drinki albo nie jest pod wpływem.

Niektórzy ludzie mogliby powiedzieć “No cóż, kiedy biorę LSD mam wielkie mistyczne doświadczenia. Czuję jedność ze wszystkim”. Kto zaprzeczy temu, co czuje osoba pod wpływem tych narkotyków? Nie czuję się uprawniony, by zaprzeczać temu, co rzeczywiście doświadczyli albo to, co czują, że doświadczyli. Ale w duchowym życiu nie polegamy na chemikaliach czy narkotykach w naszym organizmie. Nawet jeżeli świadomość jest w najbardziej żałosnym, depresyjnym czy sponiewieranym stanie, nawet jeżeli czujemy się okropnie, jesteśmy gotowi, by zacząć z tego miejsca, zamiast próbować pozbyć się złego nastroju albo uczuć depresji biorąc narkotyk.

Z naszą medytacją startujemy z miejsca, w którym jesteśmy teraz i patrzymy na to; akceptujemy to, jak jest teraz. Nie bierzemy narkotyków, aby czuć się jednym ze wszechświatem, nawet jeżeli wiemy, że przy medytacji osiągnięcie poczucia jedności może trwać o wiele dłużej. Narkotyk nie jest Drogą Środka, chociaż wywołane przez narkotyki wrażenia mogą być w tym czasie przekonujące. Droga ku wglądowi, zjednoczeniu i jedności nie prowadzi przez narkotyki, ale raczej poprzez właściwe zrozumienie - widzenie rzeczy we właściwy sposób. Właściwe zrozumienie obejmuje widzenie nawet naszej depresji jako czegoś, co jest jedynie uwarunkowaniem, które możemy puścić, a nie czymś, czego musimy się pozbyć.

Potwierdzanie naszej moralnej podstawy

To jest nadzwyczajny czas w historii człowieka, kiedy to wydaje się, że mamy licencję na to, by robić cokolwiek; nic już dłużej nie wydaje się zabronione za wyjątkiem przestępstw z użyciem przemocy - i nawet to wydaje się stawać coraz bardziej popularne! Zdaje się, że podtrzymuje sprzedaż codziennych gazet! Ludzkość w swej ewolucji znajduje się w takim punkcie, że na całym świecie nie wiemy, jak to wszystko połączyć. Nawet jeżeli mamy Organizację Narodów Zjednoczonych, nie ufamy jej; nie szukamy przewodnictwa. Nie mamy jakiejś ogólnej pozycji czy instytucji, na którą każdy na świecie spogląda z szacunkiem.

Z uwagi na religię jesteśmy podzieleni na różne grupy - a grupy religijne są często sławne z powodu wzajemnego zabijania i walki! Ludzie, którzy wierzą w tego samego Boga są w dużej mierze zdolni do wzajemnego zabijania, tak więc nawet powszechne religijne wierzenie nie wystarcza do zjednoczenia.
Tego, czego potrzebujemy, aby zyskać wspólny grunt do pokoju na ludzkim planie, jest zaangażowanie w pięć moralnych wskazań - tylko to. Obojętnie, czy wierzymy w tego samego Boga czy w różnych Bogów, obojętnie czy wierzymy, że nie ma żadnego Boga albo, że Bóg jest raczej kobietą niż mężczyzną, jak długo angażujemy się w to, co możemy naprawdę praktykować; to jest te pięć moralnych wskazań - tak długo jest to najważniejsze w codziennym życiu.

Wskazania są zawsze podawane w formie przeczenia: powstrzymywać się od zabijania i przemocy; powstrzymywać się od kradzieży; powstrzymywać się od błędnego zachowania seksualnego; powstrzymywać się od fałszywej mowy; powstrzymywać się od zatruwających narkotyków. Kiedy przyjmujemy wskazania w pali, używamy słowa “veramani”, co oznacza :”powstrzymywanie się od”. Jednakże buddyjska moralność nie pochodzi z jakiejś absolutnej czy prawomyślnej pozycji, która mówi “Nie będziesz”. Zamiast tego, chodzi o to, by powstrzymywać się od rozmyślnego odbierania życia innym istotom. Z psychologicznego punktu widzenia, jaki to ma na was wpływ? Gdy tylko Bóg mówi "Nie będziesz zabijał”, wydaje się to prowokować nas do tego czynu. Mamy bardzo krwawą historię, i wiele śmierci zadano w imię Boga. Ale przyjęcie wskazania, by powstrzymywać się od rozmyślnego odbierania życia innym istotom jest refleksją. Mówicie “Będę teraz próbował być bardziej ostrożnym, żyć w taki sposób, który nie krzywdzi innych istot”. To jest wasze zobowiązanie. To nie Bóg każe wam, byście niczego nie zabijali, ale jest to coś, co wychodzi z waszego serca, z waszego poczucia osobistej prawości, współczucia i szacunku dla życia innych istot. Zatem powstrzymujecie się od zabijania, nie ze strachu przed karą, ale z powodu własnej refleksji nad życiem, z ujrzenia, że inne istoty równie mocno chcą żyć jak wy.

Kiedy nasz klasztor Chithurst nabył Staw Hammera, w pobliżu mieszkał człowiek, który uczył wędkowania. Pewnego razu odwiedziłem go i patrzyłem jak łowi ryby. Byłem pod wrażeniem jego fachowości. Stał po jednej stronie strumienia, a ja byłem na małym kamiennym mostku. Duża ryba szamotała się na haczyku, próbując uciec. Ryba była absolutnie przerażona, i desperacko próbowała zerwać się z haczyka. Wędkarz był bardzo dobry. Pozwolił rybie rzucać się przez chwilę, a potem ją podciągał aż zaczynała się męczyć. W końcu wyciągnął ją i zdzielił ją w głowę.

Później, klub wędkarski przychodził kilka razy, próbując mnie przekonać, bym dał im pozwolenie na korzystanie ze stawu. Mówili “Nie będziemy zabijać ryb. Tylko je złapiemy, a potem wrzucimy je z powrotem do stawu, ponieważ to jest nasz sport. Wiesz, tak naprawdę nie chcemy ich zjadać czy coś takiego; po prostu je łapiemy, a potem znów je wypuszczamy”. Ale widząc przerażenie, jakie odczuwała ryba, nagle zdaliśmy sobie sprawę z tego, że to samo uczucie byłoby naszym udziałem, gdybyśmy nagle połknęli haczyk a ktoś zacząłby nas wyciągać z wody. Dotarło do nas, że reagowalibyśmy w bardzo podobny sposób. Chociaż dla wędkarza ryba wydaje się być głupim zwierzęciem, które nie posiada żadnych uczuć i tak naprawdę się nie liczy, to jest to istota, która doświadcza emocji skrajnego przerażenia. Ta ryba jest przerażona utratą życia; to naturalna reakcja, którą odczuwają wszystkie zwierzęta, z ludźmi włącznie.

Kiedy rozważacie to w ten sposób, zaczynacie widzieć, że przerażenie nie jest sprawą osobistą. Przerażenie, które odczuwa ryba, jest dokładnie takie samo, jak to, które odczuwamy gdy nasze życie jest zagrożone. Zaczynacie odczuwać szacunek dla królestwa zwierząt; rozumiecie, że zwierzęta mają uczucia i że są wrażliwymi istotami. Przerażenie jest czymś, czego wszyscy już doświadczyliśmy w swoim życiu, i potrafimy je rozpoznać w życiu zwierząt, kiedy tego doświadczają. Zatem kiedy rozważamy w ten sposób, nie chcemy być powodem tego rodzaju strachu w umyśle żadnego innego stworzenia. Nie mamy intencji, by to robić.

Moralna podstawa mówi sama za siebie, na wszelkim religijnym gruncie. Potrzeba ją potwierdzać, ponieważ to jest droga do światowego pokoju. Potrzeba nam etycznej ugody, nie ugody w sprawie redukcji broni nuklearnej. To nie rozwiąże problemu. Wciąż nie zgadzamy się w kwestii tego, czym jest przyzwoite moralne zachowanie dla nas ludzi, albo dla supermocarstw. Nie ma konsensusu odnośnie tego, co jest moralnie godne szacunku i właściwe z uwagi na nasze życie jako ludzkich istot na tej planecie. Moralne wskazania są przewodnikiem ku temu, bez względu na waszą wiarę. Zgoda przynajmniej na to, by obstawać przy pierwszym wskazaniu, byłaby niesamowitym postępem dla ludzkości. Sama zgoda, by powstrzymywać się od rozmyślnego odbierania życia innym ludzkim istotom byłaby o wiele wspanialszym traktatem niż ten o redukcji ilości broni nuklearnej. Zatem to pierwsze wskazanie jest najważniejsze.

O autorze

250px-Ajahn_Sumedho.jpg

Sumedho Ajahn
zobacz inne publikacje autora

Ajahn Sumedho - urodzony w Ameryce, jest uznaną postacią w tajskiej Leśnej Tradycji oraz buddyzmu therawada na Zachodzie. Tajski termin „ajahn" nie jest imieniem, lecz tytułem oznaczającym „nauczyciela". Jednak równie często jest on nazywany przez studentów czułym "หลวงพ่อ", czyli „czcigodny ojcze". Przez 40 lat swojej działalności, Ajahn Sumedho wyświęcił wielu swych uczniów na bhikkhu (w pełni wyświęconych mnichów), a obecnie jest najprawdopodobniej jednym z najstarszych mistrzów therawady żyjących na Zachodzie.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: http://cdn.amaravati.org/wp-content/uploads/2014/10/Ajahn-Sumedho-Volume-2-Seeds-of-Understanding.pdf

Źródło: © AMARAVATI PUBLICATIONS

Tłumaczenie: Jacek Zahradnik

Image0001%20%281%29.png


Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/