KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Kiedy przychodzimy do klasztoru, przychodzimy do miejsca odciętego od społeczeństwa – nie całkowicie odciętego, ponieważ są tu inne istoty ludzkie, ale jest to inny rodzaj społeczności: takiej, w której najważniejsza jest praktyka, rozwój umysłu, serca, uważności, skupienia i rozeznania. Nie jest to priorytetem na świecie, ale jest to najważniejsze tutaj, ponieważ umysł potrzebuje specyficznego środowiska, aby rozwinąć swoje najlepsze cechy. Kiedy żyjemy w świecie, mamy tendencję do przyjmowania istniejących w nim wartości – a co te wartości promują? Mówią, że nie ma znaczenia, co robisz, tak długo, jak odnosisz sukcesy, tak długo, jak idziesz do przodu, zdobywasz pieniądze. To jest najważniejsze. Ludzie starają się nadać tym wartościom nieco znośniejszy wydźwięk, ale w gruncie rzeczy do tego się to sprowadza. A kiedy żyjesz z ludźmi, którzy wyznają te wartości i nie masz w sobie solidnych podstaw, by oprzeć się takiemu myśleniu, musisz się poddać. Podążasz za nimi, czy ci się to podoba czy nie.

Buddha naucza, że prawdziwego szczęścia nie osiąga się w ten sposób. Mówi, że prawdziwe szczęście pochodzi z rozwijania dobrych cech w umyśle. Nie ma to nic wspólnego z pieniędzmi, statusem czy opiniami innych ludzi. Jest to coś całkowicie wewnątrz i musi pochodzić z wewnętrznej dobroci. To rewolucyjne, ponieważ świat mówi ci, że jeśli chcesz się wybić, musisz rozwinąć cechy, z których tak naprawdę nie możesz być dumny: cechy, których potrzebujesz, aby dźgać ludzi w plecy, szybko zarabiać, wykorzystywać słabości innych. Buddha mówi natomiast, że prawdziwe szczęście wymaga rozwijania takich cech jak wytrwałość, nieustępliwość, odporność, uczciwość, uważność, życzliwość, niezawodność. To ich rozwijanie może być powodem do dumy. Z praktyką wiąże się godność, której nie można znaleźć w świecie zewnętrznym. Ale jeśli żyjesz w tym świecie, to co mówi Buddha brzmi jak marzenie, kilka fajnych pomysłów, ale niezbyt realistycznych. Dlatego potrzebne są miejsca takie jak to, gdzie wartości nauczane przez Błogosławionego są realistyczne. Na tym właśnie polega życie w klasztorze.

Tak więc bycie tutaj daje umysłowi szansę na rozwinięcie tych cech i przekonanie się, że naprawdę prowadzą one do szczęścia. Są naprawdę ważne, o wiele istotniejsze niż to, co świat uważa za ważne. To dlatego fizyczne odosobnienie ma takie znaczenie. Nawiązujesz kontakt z samym sobą. Stykasz się z tym, co naprawdę ważne w twoim życiu. Kwestie narodzin, starzenia się, chorób i śmierci stają się tutaj kluczowe. W zwykłym świecie te kwestie są odsuwane na bok. Ludzie nie mają na nie czasu, więc kiedy starzenie się, choroba i śmierć uderzają, jest to jak wielka niespodzianka. Umysł nie jest przygotowany. Ludzie są zdumieni, mimo że w głębi duszy wszyscy wiedzą, że te rzeczy muszą się wydarzyć. Jednak kiedy żyjesz w społeczeństwie, które nie daje ci czasu na przyjrzenie się tym zjawiskom, na zastanowienie i przygotowanie się na nie, to zostaniesz powalony na łopatki, kiedy one nadejdą. Potrzebujesz więc szansy, by wyjść i spojrzeć na to, co jest naprawdę ważne w życiu i jak zamierzasz się na to przygotować.

O to właśnie chodzi w medytacji – o rozwinięcie w umyśle solidnej podstawy, która nie podda się tym zjawiskom, gdy nadejdą. Buddha pokazuje tę podstawę jako kamienną kolumnę o długości ośmiu łokci. Cztery łokcie są zakopane w ziemi w solidnej górze. Cztery łokcie znajdują się nad ziemią. Kiedy wieje wiatr, kolumna w ogóle się nie trzęsie. Nawet nie zadrży. Bez względu na to, jak silny jest wiatr i z jakiego kierunku wieje, kamienna kolumna pozostaje w miejscu. Właśnie takiego stanu umysłu potrzebujesz, aby wytrzymać wszystko co przyjdzie – i to właśnie rozwijasz w trakcie medytacji.

Ważne też, aby nie rozwijać tych umiejętności wyłącznie podczas pobytu tutaj, w miejscu odosobnienia, ale zabrać praktykę ze sobą. Wiele razy ludzie przychodzą do klasztoru i mówią, że to taka ulga dla umysłu być tutaj i chcieliby zabrać ten stan umysłu ze sobą, kiedy wrócą do świata. Cóż, nie można zabrać ze sobą takiego stanu umysłu. To rezultat. To, co można zabrać, to umiejętność, przyczynę tego stanu umysłu. Nie rozwijamy się tylko przez uwarunkowania. Ludzie mogą tu przychodzić i nadal mieć w głowie totalny bałagan. Różnica polega na tym, że uczysz się, jak wykorzystać to, co cię otacza, do rozwijania umiejętności potrzebnych do uporządkowania wewnętrznych spraw. Umiejętność to coś, co możesz zabrać ze sobą wracając do domu – umiejętne postawy, właściwe podejście do kierowania umysłem, dające mu poczucie stabilności wewnątrz. To ważne części praktyki, które trenują umysł, by potrafił stać na własnych nogach.

Kiedy zadajesz sobie pytanie: „Gdzie jest najlepsze miejsce do medytacji?”, twoja odpowiedź powinna brzmieć: „Tutaj, gdziekolwiek jesteś. To najlepsze miejsce”. To ideał. Ale kiedy zaczynasz, jesteś jak dziecko uczące się jeździć na rowerze – potrzebujesz bocznych kółek, potrzebujesz pomocy. Nie możesz po prostu wskoczyć na rower i odjechać z doskonałym poczuciem równowagi. Używasz kółek treningowych, korzystasz ze spokojnego otoczenia, z pomocy społeczności, aby pomóc umysłowi przyjąć właściwą postawę. Następnie starasz się rozwinąć własne umiejętności, aby po zdjęciu kółek treningowych móc jeździć bez trudu i nie przewracać się.

Jakie są niektóre z tych umiejętności? Najbardziej podstawową z nich jest prosta nauka skupiania umysłu na jednej rzeczy i opierania się pokusie, by ją porzucić. Jest to ważna umiejętność, której potrzebujesz bez względu na to, czym się zajmujesz. Jeśli potrafisz skupić się na swojej pracy i nie pozwalasz, by coś cię rozpraszało, praca zostanie wykonana, i to prawidłowo. Ponieważ jest ciągłość, jest to wtedy dobrze wykonana robota, a nie tylko małe fragmenty, które są rzucone razem na chybił trafił. A kiedy nauczysz się skupiać na jednym obiekcie w ten sposób, kiedy skupiasz się na oddechu, zmienia to twoje nastawienie do innych myśli, które przychodzą. Jeśli w umyśle nie ma wyraźnego skupienia, może błądzić od myśli do myśli, nie zauważając, co robi i nie mając poczucia dokąd zmierza. Gubi się idąc w złą stronę, ponieważ każdy kierunek jest po prostu jeszcze jednym kierunkiem, w którym płynie.

Ale kiedy dajesz mu coś, czego może się trzymać, masz poczucie kierunku. Wtedy możesz zobaczyć, jak niektóre obiekty cię odciągają, a inne przyciągają z powrotem. To jak różnica pomiędzy przebywaniem na ziemi i w przestrzeni kosmicznej. Kiedy jesteś na ziemi, masz poczucie orientacji – jest północ, południe, wschód i zachód. Ziemia jest punktem odniesienia. Ale jeśli jesteś w przestrzeni kosmicznej, nie wiesz, gdzie jest góra, gdzie dół, północ, południe, wschód, zachód – te kierunki nie mają tam żadnego znaczenia. A umysł po prostu dryfuje w gwiezdnych prądach. Ale kiedy jesteś na ziemi, kiedy masz dobre podstawy, wówczas masz poczucie, że ta droga prowadzi na północ, a ta droga jest na południe. Masz poczucie kierunku, w którym chcesz podążać i wiesz, kiedy zmierzasz w tym właściwym kierunku, a kiedy nie.

Dlatego tak ważne jest posiadać centralny punkt dla umysł. Ale aby utrzymać to centrum, trzeba się nim cieszyć. Jeśli tego nie zrobisz, stanie się to po prostu jeszcze jednym ciężarem do noszenia, a umysł będzie go upuszczał, gdy reszta balastu stanie się zbyt ciężka. Właśnie dlatego spędzamy tak dużo czasu pracując nad umiejętnością zabawy z oddechem, czyniąc go wygodnym, satysfakcjonującym, wypełniającym ciało poczuciem ukojenia. Kiedy masz ten rodzaj wewnętrznego pożywienia, którym możesz się karmić, jesteś mniej głodny zjawisk na zewnątrz. Nie musisz karmić się słowami i działaniami innych. Nie musisz szukać tam swojego szczęścia. Kiedy możesz rozwinąć poczucie wewnętrznej pełni poprzez sposób, w jaki oddychasz, umysł może pozostać odżywiony bez względu na sytuację. Możesz siedzieć na nudnym spotkaniu, a mimo to czuć się błogo – i nikt inny nie musi o tym wiedzieć. Możesz obserwować wszystkie dobre i złe wydarzenia wokół siebie z poczuciem dystansu, ponieważ nie musisz się nimi karmić. Nie chodzi o to, że jesteś obojętny lub apatyczny, po prostu twoje szczęście nie musi wzrastać i spadać wraz ze wzlotami i upadkami twojego życia. Nie jesteś w sytuacji, w której ludzie mogą tobą manipulować, ponieważ nie próbujesz karmić się tym, co mają ci do zaoferowania. Masz swoje własne źródło pożywienia.

Jednocześnie, gdy masz takie wewnętrzne źródło, którego możesz się trzymać, rozwijasz poczucie oderwania od myśli, które powstają w umyśle. Uświadamiasz sobie, że kiedy skupiasz się na oddechu, a w umyśle pojawia się myśl, to niekoniecznie ty myślisz i niekoniecznie jesteś za nią odpowiedzialny. Nie musisz za nią podążać, sprawdzać jej czy prostować. Jeśli przychodzi w połowie uformowana, po prostu pozwól jej odejść w połowie uformowanej. Nie musisz być za nią odpowiedzialny.

To kolejna ważna umiejętność, ponieważ jeśli nauczysz się odsuwać od myśli i emocji, które przychodzą do umysłu i nie mówić, że to jest moja myśl lub to jest moja emocja, wtedy możesz naprawdę wybrać, które z nich są warte podtrzymania, które powinny być zbadane, a które powinny zostać puszczone, bo w ogóle nie musisz się nimi zajmować. Niektórzy mogą powiedzieć, że to nieodpowiedzialne, że trzeba sprawdzić wszystko. „Cóż, tak tylko mówią. A co oni tam wiedzą?”: Taką postawę warto w sobie wyrobić.

Jak powiedział Buddha, jego własna praktyka naprawdę ruszyła we właściwym kierunku, kiedy podzielił swoje myśli na dwa rodzaje: umiejętne i nieumiejętne. Oznacza to zdolność odsunięcia się od swoich myśli i spojrzenia na nie nie tyle pod kątem ich treści, ale pod kątem tego, dokąd nas prowadzą. Jeśli masz myśli motywowane chciwością, gniewem, ułudą, pasją, niechęcią, pomieszaniem, nudą – dokąd one cię zaprowadzą? Na pewno nie do Nibbāny. Nie zabierają cię tam, gdzie chcesz iść, więc postanawiasz się od nich odciąć. Nie zaprzeczasz, że one istnieją, bo to tylko zepchnęłoby je do podziemia. Przyznajesz że istnieją, ale uświadamiasz sobie, że nie musisz za nimi podążać. Możesz pozwolić im odejść, a one znikną z umysłu. W międzyczasie chwytasz się bardziej umiejętnego myślenia albo uczysz się, jak puszczać myśli i po prostu utrzymywać umysł w miejscu, w którym nie musi myśleć. To tutaj zyskujesz poczucie, że masz większą kontrolę nad swoim umysłem, że nie podlegasz wszystkiemu, co przez niego przechodzi.

Umysły większości ludzi są jak dworce autobusowe. Każdy, kto chce przejść przez dworzec autobusowy, ma do tego prawo. Tacy przechodnie mogą robić różne dziwne rzeczy, gdy są na takim dworcu: napadać na ludzi, uprawiać seks w toaletach, zażywać heroinę w ciemnych zakamarkach. Takie są umysły większości ludzi. Musisz podjąć decyzję, by zamienić swój umysł w dom, czyli miejsce, do którego masz prawo wpuszczać lub nie wpuszczać myśli, według twego uznania – albo po prostu pozwolić im odejść. Możesz zamknąć okna i drzwi, a wpuszczać tylko przyjaciół. Masz większą kontrolę. A kiedy masz już taki dom, możesz się ustatkować, poczuć się swobodnie i spokojnie w domu, poczuć relaks i pokrzepienie we własnym umyśle. Jest to więc ważna umiejętność, którą można zabrać ze sobą wszędzie. Nie jest to umiejętność, z której korzystasz tylko wtedy, gdy siedzisz tutaj z zamkniętymi oczami.

Jedną z podstawowych technik potrzebnych w tej umiejętności jest sztuka oddychania przez myśli, ponieważ kiedy myśli przychodzą ciężko – kiedy przychodzą z silnym ładunkiem – wpływają nie tylko na umysł. Wpływają również na ciało. To dlatego, gdy pojawia się gniew, masz silne poczucie, że musisz pozbyć się go z organizmu, ponieważ dostał się do ciała, do sposobu oddychania, do wzorców cielesnego napięcia. Gromadzi się i staje się trudny do zniesienia, więc czujesz, że musisz się go pozbyć. Większość ludzi myśli, że sposobem na wydostanie się jest powiedzenie czegoś lub zrobienie czegoś pod wpływem gniewu, ale to niczego nie rozwiązuje. Kiedy praktykujemy oddychanie, uczymy się oddychać przez ten wzorzec napięcia w klatce piersiowej lub brzuchu i pozwalamy mu rozproszyć się po całym ciele. Kiedy się rozproszy, traci swoją moc. Czujemy się przez to mniej uciskani. Wtedy można spojrzeć na sytuację ze spokojnego punktu widzenia i zdecydować, co należy zrobić. Czy musisz coś powiedzieć? Czy to najlepszy moment, by to powiedzieć, czy też lepiej tego nie mówić? Jak zareagują ludzie, jeśli odezwiesz się teraz? Czy powinieneś poczekać? Możesz to teraz dobrze ocenić – inaczej niż wtedy, gdy masz poczucie ciężkości lub ucisku w ciele spowodowanych gniewem. Oddychamy więc poprzez wzorce napięcia w ciele. To ważna umiejętność, której używasz nie tylko tutaj, ale także podczas pracy, gdy masz do czynienia z rodziną… cokolwiek robisz na tym świecie.

Ważne, by uświadamiać sobie, że umiejętności medytacji są do wykorzystania nie tylko podczas siedzenia na poduszce ze skrzyżowanymi nogami i zamkniętymi oczami. Są to podstawowe umiejętności zarządzania własnym umysłem, dbania o niego, kierowania sposobami jego działania, niezależnie od tego, czy siedzisz z zamkniętymi czy otwartymi oczami, czy jesteś sam, czy masz do czynienia z ludźmi, ponieważ to wciąż ten sam umysł. Zanieczyszczenia powstające w trakcie praktyki i skażenia nawarstwiające się w trakcie codziennego życia są zasadniczo tym samym. Czasami w społeczeństwie skalania pojawiają się bardziej niespodziewanie, z większą siłą i silniejszym wrażeniem pilności, ale sprowadzają się do tego samego – jeśli w umyśle pojawia się nieumiejętny stan i traktujesz go nieumiejętnie, to po prostu idziesz tam, gdzie cię prowadzi. Ale jeśli nauczysz się umiejętnie radzić sobie nawet z nieumiejętnymi rzeczami, które przychodzą – z uczuciami pasji, gniewu, własnymi nieporozumieniami – możesz wziąć surowy materiał życia i przekształcić go w coś dobrego.

Jak powiedział kiedyś Ajahn Lee: „Osoba inteligentna bierze wszystko, co zostanie jej zesłane i robi z tego coś dobrego”. To jest postawa, którą musisz przyjąć, ponieważ żyjemy życiem wypełnionym przez władanie kammy – starej i nowej. Ze starą kammą nie możesz nic zrobić. Musisz ją zaakceptować, jak osoba umiejąca przegrywać. Dlatego właśnie praktykujemy spokój. Ale jeśli chodzi o nową kammę, którą teraz tworzysz, nie możesz praktykować wobec niej zrównoważenia. Musisz być bardzo zaniepokojony tym, co wprowadzasz do organizmu, ponieważ uświadamiasz sobie, że jest to jedyna szansa na dokonanie wyboru. Gdy wybór zostanie dokonany, to niezależnie od tego, jaka będzie energia – pozytywna czy negatywna – będzie to rodzaj energii, której będziesz musiał prędzej czy później doświadczyć.

Zwróć więc na to uwagę: Co teraz wprowadzasz do organizmu? To sprawa, na której należy się skupić. Cokolwiek inni ludzie ci robią, cokolwiek pojawia się w twoim ciele w postaci bólu, choroby, starzenia się, śmierci czy czegokolwiek innego – to stara kamma, trzeba po prostu nauczyć się przyjmować ją z dobrym humorem i spokojem. Ale jeśli chodzi o to, co wprowadzasz teraz, to jest to poważna sprawa. To na tym powinieneś skupić uwagę i wysiłki.

Tak więc umiejętności, jakie nabywamy dzięki naukom Buddhy, to nie tylko techniki cichej medytacji. To umiejętne podejście do tego, co jest ważne w życiu. Chcesz przecież podchodzić do życia jak do umiejętności, uświadamiając sobie, że zawsze istnieje możliwość robienia rzeczy w umiejętny sposób. Być może nie doprowadziłeś tego do perfekcji, ale nie karzesz się za to, że nie masz idealnej reakcji na każdą sytuację. Uświadamiasz sobie, że zawsze istnieje możliwość nauki. Popełniasz błędy i wyciągasz z nich wnioski. To normalna część życia, a mądrym sposobem na życie jest uczenie się na błędach i postanowienie, by ich nie powtarzać. Wyciągaj wnioski z tego, co zrobiłeś. Zauważaj, kiedy robisz rzeczy poprawnie, zauważaj, kiedy popełniasz błędy i wykorzystuj te informacje, aby dostosować swoje wzorce zachowań.

Niektórzy ludzie przychodzą na trening i mówią: „Cóż, taki właśnie jestem. Po prostu muszę taki być”. Taka postawa zamyka drzwi do praktyki. Zaczynasz od miejsca, w którym jesteś, ale musisz chcieć się zmienić. Gdyby ludzie nie mogli się zmienić, gdyby musieli pozostać tacy, jacy są, nauki Buddhy poszłyby na marne. Nie byłoby powodu, by wprowadzać te nauki, ponieważ wszystkie one dotyczą transformacji. Chodzi w nich o uczenie się, rozwój, zmianę podejścia do życia. Z buddyjskiego punktu widzenia „zaakceptowanie siebie” oznacza nie tylko przyznanie się do tego, gdzie się jest, ale także zaakceptowanie tego, że ma się potencjał do zmiany. W miarę jak twoje podejście staje się coraz bardziej umiejętne, wyrządzasz coraz mniej krzywdy sobie, innym – obu stronom. Odkrywasz, że żyjesz w sposób, który przynosi więcej korzyści dla ciebie, dla innych – dla obu stron. Może to wymagać zwiększonej energii i uwagi, ale jest to o wiele bardziej wartościowy sposób życia.

To jak bycie doświadczonym stolarzem. Masz różne sposoby podejścia do problemów, które pojawiają się w umyśle. Uświadamiasz sobie, że istnieje wiele rodzajów problemów i wiele sposobów radzenia sobie z nimi. Jeśli próbujesz tylko jednego podejścia, to tak jakbyś miał skrzynkę narzędziową pełną samych pił. Z takim zestawem nie da się niczego zbudować. W ogóle nie można nazwać cię przyzwoitym stolarzem. Ale kiedy uświadamiasz sobie, że istnieją sposoby radzenia sobie z różnymi sytuacjami, które się pojawiają, i dzięki zdolności obserwacji odkrywasz, które sposoby działają, które przynoszą ci właściwe rezultaty, to znaczy, że masz skrzynkę pełną rozmaitych narzędzi. A kiedy masz te narzędzia pod ręką, możesz być gdziekolwiek. Możesz pozostawać w klasztorze, w szpitalu, w pracy, w domu, w tym kraju, w innym kraju, na tym świecie, w następnym świecie, w tym życiu, w następnym. Narzędzia pozostaną z tobą, gdy już je rozwiniesz.

Skup się więc na praktyce jako na sposobie gromadzenia narzędzi, rozwijania umiejętności, zarówno pod względem technik medytacyjnych, jak i całej postawy wobec życia. To najbardziej wartościowe wykorzystanie czasu. To najlepsze umiejętności, które można zabrać ze sobą, gdy jest się w drodze.

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło: rozdział książki "Meditations 1: Dhamma Talks"
Copyright © dhammatalks.org (revised Dec. 15, 2018)

Tłumaczenie: Har-Dao
Redakcja: Bartosz Klimas
Czyta: Aleksander Bromberek

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/