„Uważność jest zawsze właściwa” – czyżby? Z takim przekonaniem spotkałem się u wielu zachodnich nauczycieli vipassany, którzy stwierdzali: „Abhidhamma uczy, że «uważność jest zawsze właściwa»”. Ale czy uważność (sati) rzeczywiście jest zawsze właściwa?
W samych suttach znajdziemy co najmniej 42 fragmenty traktujące o „niewłaściwej uważności” (micchatta sati)1. Wydaje się więc, że Buddha nie postrzegał uważności jako czegoś każdorazowo właściwego.
„Ale Abhidhamma głosi…” Cóż, nie polegałbym zbytnio na Abhidhammie, jeśli chodzi o rozumienie nauk Buddhy! Abhidhamma to projekt dekonstrukcjonistyczny, mający na celu rozbicie wszystkich elementów składowych [po to by je przedstawić w nowej, spójnej formie]. Bez wątpienia jest to interesujący zamysł, ale nie umożliwia pełnego zrozumienia nauki. To tak, jakby rozmontować rower, a potem usilnie dążyć do odczuwania stanów towarzyszących szaleńczej jeździe ze szczytu wzgórza – których doświadczanie miałby nam ułatwić rower rozłożony na części.
Jeśli chodzi o Abhidhammę, to jej celem jest spójność przekazu zarówno jeśli chodzi o słowa Buddhy, jak i wewnętrzną kompozycję poszczególnych ksiąg. Ale w tym znaczeniu nauki Buddhy nie są spójne, wszystko zależy od odbiorcy, do którego kierował On swoje słowa: inaczej rozmawiał z przedstawicielem dźinizmu, a inaczej z reprezentantem szkoły Ājīvików, brahminem czy człowiekiem świeckim. Innymi słowy, Buddha formułował swoje nauki, dostosowując je do zdolności poznawczych słuchacza. Wyborne! Nie tworzył systemu metafizycznego, a tym samym nie dotyczył go wymóg spójności.
Inaczej zgoła ma się rzecz z Abhidhammą, która właśnie do takiej spójnej metafizycznej całości dąży i dlatego ignoruje wymowę 42 fragmentów sutt, w których uważność umieszczono na liście potencjalnie niewłaściwych (micchatta) stanów umysłu oraz sposobów działania2.
„O co tyle hałasu?” – można zapytać. Ano o to, że wokół uważności jest coraz głośniej w świeckich kręgach, do których przemyca się błędne – moim zdaniem – założenie, że dopóki działasz, będąc uważnym, wszystkie twoje czyny są właściwe. Oczywiście nikt nie mówi tego w tak dosłowny sposób, jednak powyższa treść znajduje swoje odzwierciedlenie w następującym skrócie myślowym: „jeśli jestem uważny, co jest właściwym stanem, to wszystko jest OK”. Coś w stylu: „jasne, wypiłem parę drinków, ale prowadziłem samochód całkiem uważnie” albo „owszem, uwiodłem ją, lecz byłem przy tym niezwykle uważny”.
Zazwyczaj nauczyciele posiłkują się twierdzeniem, że „umysł potrafi bardzo sprawnie przechodzić z jednego stanu w drugi”. Prawda, ale to nie poszczególne stany umysłu decydują o tym, co jest właściwe, a co niewłaściwe, tylko cały kontekst sytuacji! Wystarczy spojrzeć na dwa przykłady przytoczone powyżej. Ponadto, umysł to nie maszynka przełączająca się z właściwego na niewłaściwe i odwrotnie – zresztą sprawdź to sam, usiądź do medytacji i poobserwuj go!
Ogólnie, wszystko sprowadza się do tego, co rozumiemy przez pojęcie uważności. A co myślicie o uważności jako „świadomości chwili obecnej”? Albo precyzyjniej, „świadomości obecnego miejsca i obecnej chwili”? Brzmi to dość niezgrabnie. Termin „uważność” wziął się z próby przetłumaczenia słowa sati, które pierwotnie odnosiło się do pamiętania. Zatem bycie uważnym oznacza „pamiętanie o tym, by być tu i teraz”. Oto świadomość chwili obecnej.
Czy można zatem działać niewłaściwie, a zarazem być w pełni świadomym tego, co dzieje się tu i teraz? No cóż, można! Włamywacz musi posiadać wyjątkowo dobrą uważność. A włamanie jest jak najbardziej czynem niewłaściwym. Snajper także powinien być maksymalnie uważny… podobne przykłady można by mnożyć bez końca.
Warto podkreślić, że Buddha łączył postawę uważności z pojęciem sampajañña3 (tłumaczoną zazwyczaj jako „jasne rozumienie”, „przejrzyste pojmowanie”, „czysta świadomość”), stąd też w piśmiennictwie występuje ono najczęściej w parze z terminem sati4. W tym sensie sampajañña oznacza dogłębne pojmowanie otoczenia, w jakim funkcjonujemy na co dzień i dlatego rozróżnianie właściwego od niewłaściwego nie może dokonywać się w pojedynczym, wyizolowanym akcie uważności.
Cieszę się, że uważność znalazła swoje miejsce w naszym świecie i proszę zarazem, żebyśmy uczyli jej w sposób nie prowokujący błędnych interpretacji.
O autorze
Leigh Brasington
zobacz inne publikacje autora
Leigh Brasington - praktykuje medytację od 1985 roku i jest uczniem Czcigodnej Ayya Khemy. Leigh został asystentem Ayya Khemy w 1994 roku i rozpoczął samodzielne nauczanie w trakcie odosobnień w 1997 roku. Naucza w Europie i Ameryce Północnej, jest autorem książki "Właściwe skupienie: Praktyczny przewodnik po jhānach" (dostępna jesienią 2015)
Artykuły o podobnej tematyce:
- Sujato Bhikkhu Zanim uważność (mindfulness) stała się modna
- Thanissaro Bhikkhu Uważność zdefiniowana
- Ajahn Brahm Uważność
Sprawdź też TERMINOLOGIĘ
Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi:
Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.
Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0
Oryginał można znaleźć na tej stronie: http://www.leighb.com/wrongsati.htm
Tłumaczenie: Kasia Gąsiorek
Redakcja polska: Alicja Brylińska
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do nas lub wesprzyj nas finansowo.
POMÓŻ FUNDACJI "THERAVADA"
(KRS: 0000464215, NIP: 5223006901, Regon: 146715622)
KONTO BANKOWE: 89 2030 0045 1110 0000 0270 1020