Rozpoznałem Buddę jako swego nauczyciela w wieku lat czternastu, na początku lat osiemdziesiątych ale oprócz formuły współzależnego powstawnia, którą znałem a której oczywiście nie rozumiałem - z Suttami Pali zaznajomiłem się dopiero w 2003 roku. Przez ponad rok byłem samanerą w tradycji Koreańskiego Zen i zdążyłem zaliczyć dwa Kjolcze - trzymiesięczne medytacje, jedno w Falenicy, jedno w Korei. Szczególnie lubiłem pokłony - przez dłuższy czas robiłem nocną praktykę od godziny 24 do 02 z tysiącem pokłonów i dokładałem kolejny tysiąc w dzień. W sumie dalej uważam je za dobrą praktykę, niestety zdrowie już nie to i moją podstawową praktyką formalną jest medytacja chodzona, choć siedzenie w nocy też ma dla mnie swoje uroki.
To było na początku lat dziewięćdziesiątych. Potem wróciłem do Polski i oprócz spędzenia około pół roku w podkrynickim lesie na dwóch odosobnieniach nie miałem wiele wspólnego z praktyką, ograniczając się do częstego czytania Sutry Szóstego Patriarchy i Kazań Mistrza Eckharta.
W 2002 ponownie wyjechałem do Azji. Dopiero pod koniec 2003 roku zetknąłem się z Suttami i praktyczne przez jeden miesiąc studiowałem je po osiemnaście godzin dziennie, głównie pod kątem współzależnego powstawania razem z pismami Nanaviry Thery i Nanamoli Thery. Może zresztą dłużej niż po osiemnaście godzin dziennie, bo mieszkałem wtedy w miejscu gdzie przynoszono mi posiłki z zewnątrz, także w ogóle nigdzie nie wychodziłem.
Teraz mieszkam sam na pewnym wzgórzu i codziennie schodzę do wioski na żebraczy obchód - co na Sri Lance obecnie jest rzadko praktykowane, przeważnie ludzie donoszą jedzenie do świątyni. No i udostępniono mi komputer z internetem dzięki czemu od czasu do czasu staram się zamieszczać jakieś artykuły na blogu -> http://varapanyo.blogspot.com
Artykuły Varapanyo Bhikkhu
Wersja na stronie | DOWNLOAD |
---|---|
Budda i "ja" - czyli jak osiągnąć trwałe szczęście - Wielu ludzi, w pogoni za przyjemnością, pragnąc swojego szczęścia, łamie podstawowe zasady etyczne. Jak osiągnąć szczęście wg nauczania Buddhy? |