KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Prawdopodobnie widziałeś w parkach narodowych tablice informujące: „Zostaw tylko ślady butów, zabierz wyłącznie wspomnienia”. Mam jednak nadzieję, że kiedy wyjedziesz od nas [z ośrodka], zabierzesz coś więcej niż tylko wspomnienia. Mam nadzieję, że weźmiesz ze sobą także umiejętność trenowania umysłu w taki sposób, w jaki robimy to w tej chwili, to znaczy skupiania się na oddechu oraz uważnego pozostawania z nim, bycia czujnym i rozwijania cechy, którą nazywa się gorliwością. Dzięki niej zauważysz wady posiadania niewytrenowanego umysłu, więc staniesz się żarliwym i aktywnym w staraniach wyszkolenia go jak najlepiej.

Częścią tej umiejętności jest oczywiście wiedza, jak to robić. Poza tym konieczne jest nauczenie się, jak się motywować do kontynuowania tej pracy. W ośrodku medytacyjnym pomaga w tym otoczenie. Jest tu cicho, nie ma za wiele obowiązków. Wszyscy inni medytują, więc łatwo jest usiąść i medytować razem z nimi.

Kiedy wrócisz do domu, otoczenie nie będzie aż tak sprzyjające, dlatego trzeba o nim myśleć na dwa sposoby. A raczej istnieją dwa rodzaje środowiska: zewnętrzne i to, które tworzysz samemu. Nie jest tak, że jesteśmy wyłącznie ofiarami sytuacji, w której się znajdujemy. Nasze działania i postawy również kształtują nasze otoczenie.

Rozwiń więc właściwe nastawienie i pamiętaj, że będą takie części umysłu, które nie zechcą współpracować. Zwłaszcza, jeśli jest to nowy nawyk, który próbujesz rozwinąć. Siadasz na kilka minut i widzisz tylko bałagan w swoim umyśle. Potem myślisz: „powinienem się zająć czymś innym”. Ajahn Fuang nazywał te myśli Deva-māra. Māra jest tu oczywiście symbolem pokus, a deva – istotą wyższego poziomu niż istoty ludzkie. Takie istoty wyższe podpowiadają ci dobre rzeczy do zrobienia: przygotuj jedzenie, załatw to, posprzątaj tamto. To wszystko korzystne czynności, na które jest odpowiedni czas i miejsce. W ciągu dnia musisz mieć jednak chwilę, kiedy powiesz sobie: „Dobrze, to jest chwila dla umysłu”. Wszystkie dobre rzeczy w życiu, wszystkie pozytywne zjawiska na świecie pochodzą z umysłu, więc on musi być wyszkolony. W przeciwnym razie jego chciwość, awersja, ułuda i ignorancja w porozumieniu ze wszystkimi innymi członkami komitetu po prostu przejmą kontrolę i nic z twojej medytacji nie zostanie.

Zauważ, że nie wszyscy członkowie komitetu są dorośli. Mamy tu i dzieci. Postawa Buddhy nie polega na tym, że rozpieszczasz swoje wewnętrzne dziecko, chociaż – jak powiedział kiedyś mój przyjaciel psycholog – jedynymi osobami na świecie, które mają prawo mówić o wewnętrznym dziecku, są kobiety w ciąży. Ale faktem jest, że mamy kilku bardzo dziecinnych członków komitetu. Narzekają. Jęczą. Wiją się. Nie lubią siedzieć spokojnie. Chcą robić coś innego i wynajdą dla ciebie jakąś miłą rzecz do zrobienia, żebyś nie czuł się źle z powodu porzucenia medytacji.

Ważną częścią medytacji jest nauczenie się, jak przebywać z umysłem bez względu na to, w jakiej jest kondycji, tak abyś mógł go zrozumieć. Kiedy w umyśle pojawia się chciwość, rozumiesz chciwość, a kiedy gniew – rozumiesz gniew. Ajahn Suwat powiedział, że kiedy po raz pierwszy zamieszkał z Ajahnem Munem, jego umysł był w rozsypce. Wstydził się rozmawiać z Ajahnem Munem o swojej medytacji, ponieważ uważał, że nie było o czym rozmawiać. Ale pewnego dnia Ajahn Mun zapytał go, jak idzie mu medytacja. Zgodnie z prawdą odpowiedział: „Tylko tak siedzę, a mój umysł wydaje się być przez cały czas rozproszony”. Ajahn Mun dodał mu otuchy. Powiedział: „Cóż, fakt, że wiesz, że jest rozproszony, jest krokiem naprzód. Jest o tym w Satipaṭṭhāna Sutcie: rozpoznanie rozproszonego umysłu jako rozproszonego jest ważną częścią medytacji”.

Ajahn Suwat był na tyle mądry, by zdać sobie sprawę, że Ajahn Mun nie powiedział: „Dobrze, to wystarczy. Zostań tam”. Rozumiał, że powinien dążyć do nierozproszonego umysłu. Jednocześnie dostał zachętę: każdy musi przejść przez te etapy, w których umysł wybiega, gdzie popadnie.

I nie chodzi o tylko jedno wewnętrzne dziecko. Masz tam całą swoją wewnętrzną klasę. Musisz więc sobie przypomnieć, jak radziłeś sobie z dziećmi w przeszłości. Czasami trzeba je rozbawić, a innym razem trzeba być wobec nich stanowczym. Kiedy dajesz im zadania, dowiedz się, jakie są ich możliwości. Nie myśl, że po powrocie [z ośrodka do domu] będziesz musiał obowiązkowo wysiadywać codziennie całą godzinę – aż pewnego dnia doprowadzisz się do tego, że nie będziesz w stanie medytować w ogóle. Zadaj sobie taki czas, z którym wiesz, że sobie poradzisz – nawet jeśli jest to tylko 10 czy 15 minut. To nie za wiele. A potem poeksperymentuj, aby zobaczyć, która pora dnia jest dla ciebie najbardziej odpowiednią do medytacji. Dla niektórych jest to wieczór, a dla innych ranek. Dla niektórych jest to tuż po pracy, a dla innych – przerwa w pracy. Eksperymentuj. Sprawdź, która godzina jest najlepsza dla ciebie.

Naucz się również, jak przeciwdziałać głosom, które się pojawiają i próbują cię powstrzymać. Jeśli narzekają, że robisz to ze względu na kogoś innego, przypomnij sobie, że robisz to dla siebie. Twój umysł potrzebuje treningu. To tobie ma być lepiej z wytrenowanym umysłem. Tak naprawdę ludzie o niewytrenowanych umysłach, którzy zdobywają bogactwo i władzę, to ci, którzy stwarzają wszystkie największe problemy na tym świecie. Przypomnij sobie więc, jak ważna jest medytacja i ile odniesiesz z niej korzyści.

Innym razem głosy będą mówić: „Jestem samolubny. Powinienem poświęcić ten czas innym ludziom”. Kiedy to się stanie, przypomnij sobie, że inni ludzie odnoszą korzyść z tego, że siedzisz w ciszy, zyskując kontrolę nad swoją chciwością, awersją i ułudą.

Kiedy więc pojawi się narzekanie, miej w zanadrzu coś, aby mu przeciwdziałać. Nie poddawaj się. Trening umysłu jest naprawdę ważny. Twój umysł jest najważniejszą rzeczą, którą masz. Jeśli nie o niego, to o co właściwie miałbyś dbać? Jeśli się nim nie zaopiekujesz, to czym będziesz się opiekować? Codziennie myjemy zęby, codziennie się kąpiemy, codziennie jemy – to są rzeczy, które robimy, aby zadbać o ciało. Powinniśmy choć trochę czasu poświęcić też umysłowi. I nie narzekaj, że w ogóle nie masz czasu. W ciągu dnia musi się znaleźć choć chwila. Oczywiście trzeba chcieć tego na tyle, żeby faktycznie ją znaleźć. Ale da się tego dokonać.

W tej kwestii musisz nauczyć się wykorzystywać swoją pomysłowość – zarówno w samym znajdowaniu czasu, jak i sprawianiu, że chcesz go znaleźć. Jak powiedział Buddha: prawdziwym sprawdzianem twojej wnikliwości jest rozpoznanie tego, co lubisz robić, ale co przysparza kłopotów w długiej perspektywie, oraz nauczenie się, jak się od tego powstrzymać. Odwrotnie z rzeczami, których nie lubisz, ale które będą dla ciebie dobre – tak jak codzienna medytacja. Jesteś w stanie samemu się przekonać, że chcesz się ich podejmować.

Musisz zadać sobie pytanie: „Dlaczego mi się to nie podoba?”. Po prostu siedzisz i oddychasz, a jeśli oddech jest niewygodny, masz zezwolenie, by uczynić go bardziej komfortowym. Eksperymentuj, naucz się zyskiwać kontrolę, zaznajamiać się z własnym oddechem. Przecież on pozostanie z tobą aż do samego końca. Jeśli poczujesz, jak sprawić, by oddech był wygodny, wszystko stanie się o wiele łatwiejsze. Zyskasz lepsze skojarzenia z medytacją, która stanie się czymś, o czym pamiętasz, czymś, co lubisz robić. To czas komfortu. Nawet jeśli umysł wędruje, za każdym razem wracasz do oddechu i czynisz go wygodnym, więc masz z nim przyjemne skojarzenia.

Dojdź do punktu, w którym odkryjesz, że 10 lub 15 minut, które sobie wyznaczyłeś, już nie wystarczy. Wtedy możesz dodać tyle czasu, ile chcesz. To jak budowanie planu codziennych treningów. Jeśli zaczniesz mocno się zmuszać już na samym początku, możesz wyrządzić sobie dużą szkodę. Dlatego naucz się kontrolować tempo. Ile dasz radę? A może nadszedł moment, żeby odrobinę wydłużyć czas? Jeszcze trochę? A może jeszcze odrobinę? To nie jest takie trudne.

Ważną rzeczą jest upewnienie się, że twoja motywacja jest odpowiednia: chcesz na tym skorzystać, chcesz, żeby ludzie w twoim otoczeniu też na tym skorzystali. Czego jeszcze w życiu będziesz się trzymać, co miałoby prawdziwą wartość? Co jest ważniejsze niż umysł? Nawet twoje ciało w pewnym momencie cię opuści. Dotyczy to również wszystkich twoich relacji z innymi ludźmi, wszystkich obowiązków – w końcu będziesz musiał to wszystko puścić.

Nie możesz czekać na ukończenie wszystkich zadań tego świata, żeby potem medytować. Praca tego świata nigdy się nie kończy. Zawsze jest coś więcej do zrobienia. Przypominaj sobie o tym, że potrzebujesz tego czasu pośród niedokończonych zadań – przynajmniej po to, aby uporządkować swój umysł.

Jeśli chcesz podczas medytacji słuchać mów Dhammy, żeby nie czuć się samotnie, jest to całkowicie w porządku. Ale nie musisz poświęcać im całej swojej uwagi. W rzeczywistości – im więcej uwagi poświęcisz oddechowi, tym lepiej.

W ten sposób nauczysz się, jak postępować z tymi wszystkimi wewnętrznymi dziećmi. Cały sens radzenia sobie z nimi polega na tym, że nie pozwalasz im pozostać dziećmi. Pomagasz im dorosnąć. Dorośli medytują. Ale medytacja jest też czymś, co robią dzieci, żeby stać się dorosłymi – odpowiedzialnymi, szczęśliwymi dorosłymi.

Kiedy więc ustalasz swoją listę priorytetów na dany dzień, pamiętaj, że medytacja musi się na niej znaleźć – jeśli nie jako pierwsza, to przynajmniej druga. Czytałem kiedyś historię pewnej generał. Każdego dnia sporządzała listę rzeczy do zrobienia i układała je według priorytetów, od pierwszego do dziesiątego. Następnie wykreślała wszystko od numeru trzy w dół i pracowała nad pierwszą i drugą pozycją na liście. Tak doprowadzała do końca ważne zadania. Na tej samej zasadzie, jeśli umysł nie jest na samym szczycie twojej listy priorytetów, to musi być bardzo blisko niego. W końcu to umysł podejmuje wszystkie decyzje. Nawet jeśli ciało jest słabe, ale umysł silny – będziesz w stanie wymyślić, co trzeba zrobić, i znajdziesz siłę, by tego dokonać. Umysł to twoje najważniejsze narzędzie, więc bardzo o nie dbaj. Nie zaniedbuj go.

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło: rozdział książki "Gather ’Round the Breath"
Copyright © dhammatalks.org

Tłumaczenie: Piotr Iwanicki
Redakcja polska: Marysia Bernaciak
Czyta: Aleksander Bromberek

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/