Tytuł: Współradość

O autorze: Noah Levine

Wersja pdf:

zobacz źródło

print

Wersja scribd:

Napisy w pliku .srt można ściągnąć STĄD

W zeszłym tygodniu zacząłem mówić o głównych buddyjskich naukach i praktykach nazywanych Brahmaviāra, czyli pewnych właściwościach serca, bądź też jakościach jakie mogą się pojawiać w sercu.

„Brahma” tłumaczymy jako “wzniosłe, niebiańskie”, a “vihāra” jako “miejsce, siedziba”, „niebiańskie siedziby”. Jest to nauka i praktyka, w której Buddha wskazuje na prawdziwą naturę naszego serca, gdy nie jest ona przesłonięta chciwością, nienawiścią i złudzeniem.

Gdy Buddha osiągnął oświecenie, jedyne co wówczas pozostało to doświadczenie miłującej dobroci względem wszystkich istot, doświadczenie współczucia dla wszelkiego bólu i cierpienia, doświadczenie wdzięczności za wszelką radość oraz doświadczenie stanu równowagi czy stabilności serca i umysłu.

W ostatnim tygodniu mówiliśmy nieco o potrzebie przebaczenia, by mieć bezpośredni dostęp do życzliwości, współczucia i wdzięczności, o tym że nasze frustracje i zła wola mogą stawać na drodze dla miłującej dobroci, dla naszej wdzięczności, tak długo jak długo trzymamy się rozgoryczenia lub osądu względem samych siebie oraz innych.

Spędziliśmy trochę czasu praktykując miłującą dobroć oraz medytację przebaczania. Dziś wieczorem, chciałbym przede wszystkim przejść do praktyki i nauczania o współradości oraz o patrzeniu na radość.

Wydaje mi się, że trudno jest mówić o radości oraz o współradości w naszym życiu. Byłoby to też trochę stronnicze bez wzmianki o współczuciu. Jest to w głównej mierze to do czego mamy mieć dostęp - do właściwej reakcji na przyjemność i ból oraz na radość i smutek.

Jak pewnie wiecie, zazwyczaj najpierw medytujemy, a potem wygłaszam mowę, ale jak się zapewne domyślacie, zamierzam wygłosić większość wykładu teraz, ponieważ jest to dobre przygotowanie do instrukcji medytacyjnych jakie powiem później, przed praktyką.

Chińscy buddyści mają powiedzenie, że życie to 10 tysięcy radości oraz 10 tysięcy smutków. I to jest nasza praktyka, połączenie medytacji i wskazań moralnych. Mądrość i współczucie, które odkrywamy w naszej buddyjskiej praktyce, są zdolne stawić czoła 10 tysiącom radości z odpowiednią reakcją oraz 10 tysiącom smutków z mądrością i odpowiednią reakcją na wszystkie smutki, które życie w sobie zawiera.

Lubię to wyobrażenie. I chciałbym żeby tak to było - 10 tysięcy radości i 10 tysięcy smutków, chciałbym żeby to było takie proste. Myślę, że powiedzenie to wskazuje na ideał, doświadczenie oświecenia, 10 tysięcy, równowaga radości i smutków. Ale ci z nas, którzy nie są oświeceni, którzy żyją swoim życiem w chciwości, niechęci i przywiązaniu, i awersji, nie mają tego rodzaju równowagi. Prawie każdy z nas doświadcza większej ilości smutków i trudności, niż radości w swoim życiu.

W dużej mierze spowodowane jest to ludzką tendencją, być może biologiczną, urodziliśmy się z tendencją do łączenia radości z przywiązaniem, tendencją do przywiązywania, do lgnięcia. W momencie gdy w kontekst wpleciemy lgnięcie i przywiązanie, w kategorię radości, 10-ciu tysięcy radości, gdy tylko zaczniemy je chwytać, otworzą one inny obszar. Łącząc wówczas przyjemność i radość wraz z lgnięciem, stwarzamy cierpienie i smutek oraz żal. Nie jesteśmy, jako gatunek dobrzy w nie-przywiązywaniu się. Nie urodziliśmy się ze zbyt wielką sprawnością dostrzegania stanu nie-lgnięcia w procesie umysł-ciało-serce. Więc jest to duża część tego, ku czemu kieruje nas Buddha. Antidotum na nie-zmienianie radości w smutek jest nauka łączenia radości wraz z doznaniem nie-lgnięcia. Wspominałem o tym w zeszłym tygodniu.

Myślałem o tym dziś wieczorem, ponieważ dziś jest ostatni raz gdy daję tu mowę przed przerwą świąteczną. W tym tygodniu wybieram się na odosobnienie, a później, resztę przerwy świątecznej spędzę z moją rodziną, aż do sylwestra, potem wracam. Myślałem o tym… Rozmawiałem wcześniej z kilkoma osobami, a oni mówili jak bardzo nienawidzą przerwy świątecznej oraz jak wiele cierpienia jest w amerykańskiej mentalności konsumpcyjnej wokół Świąt Bożego Narodzenia i Hanuki. I to mi przypomniało jak wiele smutku i cierpienia ludzie doświadczają w związku z przerwą świąteczną. Będąc osobą, która wyszła z ciężkiego nałogu, wiedząc jak często ludzie błądzą, staczają się w trakcie świąt, wokół własnych trudności, oraz jak wiele ludzi – rozmawialiśmy o tym, zdarza się to również w buddyzmie – Nowy Rok jest sezonem rekrutacyjnym nowych postanowień, wszyscy mieli ciężkie chwile w czasie świątecznym: „Zrobię wszystko, będę nawet medytował! Było ze mną kiepsko, ale muszę wytrzeźwieć, muszę medytować, muszę coś zrobić!”

Zastanawiałem się, jak to jest waszym zdaniem, jakie są wasze wewnętrzne doświadczenia z okresem świątecznym, czy podpada to u was pod kategorię smutku czy może radości? Niektórzy uwielbiają święta, uwielbiają wybierać drzewko i je stroić, albo, no wiecie, kupować prezent, wysyłać do wszystkich irytujące wiadomości tekstowe jak np.: „Wesołego 'dyngusa' i Wesołych Świąt”. Niektórzy przypominają sobie, że był to przyjemny okres w rodzinnym domu, dostajesz jakieś prezenty i ktoś otacza cię troską, ale nie każdy tak miał. Prawdopodobnie każdy z nas ma różnorodne uczucia związane z tym okresem. Jeśli to powoduje smutek i trudności i nienawidzisz Świąt, to oczywiście jest to do bani w twoim mniemaniu, boli cię to i jest to okres niepotrzebnego cierpienia wzmagany przez osądzanie i uczucia awersji, które masz w sobie. Potrzebne jest natomiast współczucie i przebaczenie. Niejednokrotnie myślimy, że powinniśmy wybaczać indywidualnie, albo też mieć pewne współczucie dla ludzi. Ale w obecnej sytuacji możesz mieć współczucie i przebaczenie dla wszystkich instytucji, dla całego sezonu świątecznego. Możesz w czasie swojej praktyki medytacyjnej mówić „Przebaczam Świętom, nie cierpiałem Świąt przez całe moje życie, a teraz jestem gotów im przebaczyć.” Jakiekolwiek inne skojarzenie masz z tym związane, może jakieś religijne skojarzenie, może materialistyczne. Możesz właśnie teraz obrać ten okres roku jako obiekt twej praktyki medytacyjnej. Zawsze najbardziej chciałem zachęcać do pójścia w innym kierunku, w kierunku radości.

Buddha mówiąc o współradości, zaznaczał że to nauka zadowolenia, nauka czerpania przyjemności, gdy inni ludzie są szczęśliwi, bez względu na to czy ty jesteś szczęśliwy czy nie. Po części to rozumiem, jako osoba posiadająca małe dziecko, ponieważ dzieci bardzo lubią święta, one je kochają.

Muszę przyznać, że w zeszłym roku moja córka przedzierała się przez prezenty, z pytaniem na twarzy „Co następne?”, z takim rodzajem tętniącej życiem, niezmąconej chciwości i żądzy, nie zwracając na nic uwagi, tylko DAWAJ. „Tylko Tyle? Dostałam tylko siedemnaście rzeczy? To jakaś bzdura!”

Ale najwięcej podekscytowania jest kiedy przygotowujemy nasze świąteczne drzewko, choć ja jestem tym nieco znużony, że znowu muszę to robić. Ale szczęście jakiego doświadcza moja czteroletnia córka… to jest to co Buddha wskazywał by praktykować i starać się odkryć w sobie - to co nazywamy współradością.

Kiedy inni ludzie są szczęśliwi, kiedy się bawią, kiedy odnoszą sukces. Albo tak jak z okresem świątecznym. Moim zdaniem to naprawdę wspaniały okres w roku by praktykować i trenować się we wzbudzaniu w sobie wdzięczności. Do spróbowania poczucia radości w radościach innych ludzi. Współradowanie się. Wielu z nas myślało o tym odnośnie empatycznego podejścia do bólu. Ktoś rzeczywiście cierpi i ty myślisz o tym, by zaopiekować się kimś kto jest skrzywdzony. Jedna z definicji współczucia to właśnie „odczuwanie wspólnie z kimś”. Czyli to praktycznie to samo – odczuwanie wspólnie z kimś – ale nie jego bólu tylko jego radości.

Jest to pełna empatii odpowiedź na czyjeś szczęście. Wygląda na to, że nasz pierwotny instynkt chwyta się przyjemności, nienawidzi bólu – jest też powodem dlaczego tak trudno nam praktykować nieprzywiązywanie, stwarza nam trudności w praktykowaniu współradości, głównie z powodu skłonności do zazdrości i zawiści. Osądzający umysł, porównujący umysł, część naszego umysłu, która zawsze jest skoncentrowana na sobie, myśląca w sposób - „okej, jeśli Ty jesteś szczęśliwy bo dostałeś to czego chciałeś, to dlaczego ja nie mogę dostać tego czego chcę? Czy to znaczy, że przez ciebie ja czegoś nie dostanę?” Praktyka współradości jest dosłownym antidotum i przeciwnością zazdrości. Zazdrość, zawiść, brak możliwości zmiany – są to trzy zbędne formy cierpienia, co do których my ludzie mamy możliwość decydowania – poprzez praktykę medytacji, stosując praktykę współradości nie musisz cierpieć już nigdy z powodu zazdrości, zawiści, a nawet przestać wierzyć swojemu porównującemu umysłowi, osądzającemu czy też zawistnemu umysłowi.

W praktyce dosłownie wykonywane jest to przez przywodzenie na myśl kogoś doświadczającego odrobiny radości, odrobiny przyjemności, odrobiny szczęścia. Przykładowo, jeśli tak bardzo nie lubisz okresu świątecznego, to pomyśl o kimś kto naprawdę go uwielbia. Możesz pomyśleć o mojej 4-letniej córce Hazel, ona serio bardzo lubi święta. Ma na tym punkcie sporego hopla. Może wy sami macie swoje dziecko, które ma hopla na punkcie świąt, albo też sami jesteście jedną z tych osób, które uwielbiają ten okres. Są czasem tacy ludzie, np. w pracy, którzy lubią dekorować wszystko. Jeden z nich już pewnie nosi czerwoną czapkę mikołaja. I dosłownie przywodzimy na myśli kogoś kto wygląda na szczęśliwego, radosnego lub odnoszącego sukces. Często kiedy jesteśmy zazdrośni o kogoś, to znaczy że w pewien sposób współzawodniczymy z tym kimś, często cierpimy ponieważ ktoś dostał pracę, albo awans, cokolwiek co wy sobie sami wyobrażaliście jako pewne perspektywy dla was samych. Wówczas przywodzenie na myśl, wizualizacja tej osoby, w stosunku do której doświadczasz odrobiny zawiści, odrobiny osądzania; jest zapoczątkowaniem mówienia do niej „Obyś był/a szczęśliwy/a, niech Twe szczęście trwa, niech wzrasta. Obyś się szczerze cieszył/a z tego okresu świątecznego, obyś dostał/a wszystkie prezenty o jakich myślisz.”

Oczywiście nie jest najlepiej życzyć innym szczęścia bazującego na czymś materialnym, ponieważ jak wiemy materialne źródła szczęścia są bardzo nietrwałe. Są chwilowe. Buddha w jednej ze swoich mów, wymienił rzeczy materialne jako mogące być prawdziwą formą szczęścia. Powiedział, że jest szczęście płynące z przyjemności zmysłowej i jest szczęście płynące z posiadania dóbr materialnych, ale są one bardzo kiepskim rodzajem szczęścia, nie są szczytnym celem. Wyższe formy szczęścia to duchowe spełnienie, nieskazitelność moralna, bezśmiertelność. Wolność jest najwyższą formą szczęścia. Dla większości ludzi życie w dzisiejszym świecie utknęło na etapie przyjemności zmysłowych i materialnych. I jest to okazja do odkrycia pewnej radości w swoim sercu, współradości. Przełamując osądzanie, skłonności do porównywania i odkrywanie jakości serca i umysłu, które celebrują, doceniają i współodczuwają szczęście innych.

Dziś wieczorem będziemy praktykować tego rodzaju medytację - praktykę współradości. Czasami jedno z pytań jakie się pojawiają w tym temacie to; co jeśli szczęście osoby, o której myślicie nie pochodzi ze zdrowego źródła. Kiedy ostatni raz o tym mówiłem, ktoś powiedział: ”Więc, co jeśli są takie osoby jak seryjni zabójcy, ale oni szczerze kochają bycie seryjnymi mordercami, to sprawia, że są szczęśliwi… Czy powinienem współodczuwać ich radość?” Oczywiście, jest coś rozbrajającego w takim pytaniu i jeśli rzeczywiście ktoś robi oczywistą szkodę sobie samemu lub innym, to nie powinno się tego brać jako podstawy do praktyki współradości. Spróbuj i pomyśl o czymś zdrowym, nie krzywdzącym, o czymś przynoszącym komuś szczęście lub radość. Nie chcecie chyba współodczuwać z osobą, która tkwi w chciwości, nienawiści albo w złudzeniu, lecz raczej komuś kto ma nieco zdrowsze rodzaje szczęścia czy radości.

Więc przygotujmy się do siedzenia, może rozciągnijcie nogi przez chwilę jeśli potrzebujecie, a później znajdźcie odpowiednią dla siebie pozycję medytacyjną. Kiedy się już usadowicie, pozwólcie sobie poczuć się komfortowo, bądźcie zrelaksowani. Zacznijmy kilkoma minutami prostej uważności ciała. Wdychając – poczujcie oddech. Zrelaksujcie ciało. Wydychając – poczujcie wychodzący oddech. Pomyślcie o radości, tak jak być może już to przed chwilą omówiliśmy, 10 tysięcy radości…

Łatwo jest krytykować i wskazywać na całe to cierpienie i smutek. Jednak spróbujmy wprowadzić do umysłu takie jakości, które przynoszą radość ludziom na tym świecie. Zastanówmy się jak wiele uśmiechów, jak wiele śmiechu, jak dużo przyjemności ludzie doświadczają – życzliwość, bliskość, przyjaźń, uczucie bycia kochanym, miłość.

Różne rzeczy w twoim życiu przynoszą Ci radość, kreatywność, przyjemne uczucia i doznania w twoim ciele, cielesne przyjemności, piękne zapachy i smaki, uczucie życia. Pomyśl o kimś, kto wg ciebie jest bardzo szczęśliwy, o kimś radosnym. Oczywiście nikt taki nie jest przez cały czas. O kimś kogo uważasz za dosyć szczęśliwego, odnoszącego sukcesy, doświadczającego dużo przyjemności. Może jest ktoś taki w twoim życiu, o kogo jesteś trochę zazdrosny/a, może uważasz, że ten ktoś nie zasłużył na szczęście, na sukces, na radość. I zacznij mówić, kiedy już umieścisz tę konkretną osobę w umyśle, ćwicz swe serce i umysł następującymi słowami: „Niech twe szczęście trwa i wzrasta. Niech twoje życie będzie wypełnione radością, sukcesem i niech spotka się z życzliwością i wdzięcznością. Niech twe szczęście trwa i wzrasta. Niech twoje życie będzie wypełnione radością, sukcesem i niech spotka się z życzliwością i wdzięcznością.”

Zaczynając dopiero ten rodzaj praktyki możecie nie wierzyć w to co mówicie – ok, nie musicie być szczerzy, nie musicie tego lubić. Jest to trening umysłu, trening serca. Powtarzajcie te zwroty raz po raz, dopóki naprawdę w nie uwierzycie. Powoli, jeden zwrot po drugim. Może zaistnieć pokusa by zatracić się w oceniającym umyśle, opowiadającym historie, racjonalizującym. Dyscypliną tej praktyki medytacyjnej jest tylko spoczywanie z wypowiadanymi zwrotami, powracanie do słów, bez poddawania się myślącemu umysłowi. Powracanie do tej prostej wypowiedzi: „Niech twe szczęście trwa i wzrasta. Niech twoje życie będzie wypełnione radością, sukcesem i niech spotka się z życzliwością i wdzięcznością.”. Jeśli jesteś zazdrosną osobą, możliwe że przyjdzie ci na myśl wiele osób. Zachęcam was do mówienia tych zwrotów, odnośnie wszystkich osób, do których czujecie zazdrość, wprowadźcie je do umysłu, pojedynczo. „Obyś był szczęśliwy, niech to trwa i wzrasta. Obyś doświadczał radości, sukcesu, oby spotykała cię w życiu życzliwość i wdzięczność”.

Mówcie tę formułkę do każdego o kim myślicie z osobna. Potem po prostu powróćcie do swojego ciała, sprawdźcie jak odczuwacie swój brzuch, swój kark, swoje ramiona. Rozluźnijcie się – jeśli potraficie – zrelaksujcie się. Dla niektórych będzie to rzeczywiście wzbudzenie w sobie uczucia radości. Dla innych tylko odrętwienie, albo coś przeciwnego – czasami odczuwamy złość kiedy robimy tego rodzaju praktykę. Postarajcie się nie oceniać tego co się wydarza, tylko to zarejestrujcie. I potem kontynuujcie praktykę współradości, przez wysyłanie zwrotów do ludzi, których poznaliście tu, dziś wieczorem, do ludzi siedzących obok was, wiedząc, że doświadczyli radości, szczęścia i przyjemności w życiu, w takiej lub innej formie. W twoim własnym sercu zwroty: „Niech twe szczęście trwa i wzrasta. Obyś doświadczył/a 10 tysięcy radości i niech spotyka cię w życiu życzliwość i wdzięczność”. Doceniajcie radość tych wszystkich ludzi, których mieliście w myślach. I zacznijcie poszerzać horyzont myślowy, o to o czym wcześniej wspominałem – okres świąteczny – ogólnie, o te osoby które kochają święta, ludzi wieszających w swoich oknach renifery, robiących ze swoich aut zaprzęg reniferów, albo wieszających świąteczne wieńce przed domami. Pewnie znacie takich ludzi. Wspaniali w duchu świątecznym. Wysyłajcie wdzięczność, współradość do gościa od renifera, do tych wszystkich dzieci, które są podekscytowane. „Oby wasze szczęście trwało i wzrastało. Obyście byli wypełnieni 10 tysiącami radości i niech spotyka was życzliwość oraz wdzięczność”.

Na koniec, powróćcie do siebie samych, waszych relacji z radością i przyjemnością, szczęściem i sukcesem. Życzcie sobie sukcesów w waszej duchowej praktyce. „Obym był wolny od zazdrości, od zawiści, od porównywania i osądzania, od zbędnego cierpienia. Obym doświadczał wolności i szczęścia oraz by to szczęście trwało i wzrastało. Obym doświadczał 10 tysięcy radości oraz bym uczył się nie chwytać ich, obym miał nieprzywiązującą wdzięczność, niechwytającą wdzięczność. Oby moja osoba i inni spotykali się z życzliwością i wdzięcznością. Obym nauczył się doceniać moją własną radość, radość innych i radości tego świata z otwartością serca i wolnością”.

Niezależnie od tego czy szczere czy nie szczere, są to na prawdę zdrowe życzenia, trening serca i umysłu.


Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: BlinkListblogmarksdel.icio.usdiggFarkfeedmelinksFurlLinkaGoGoNewsVineNetvouzRedditYahooMyWebFacebook

gnu.svg.png

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL:

Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.


cc.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons:
Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0


sasana_banerros.jpg

Oryginał można znaleźć na tej stronie: https://www.youtube.com/watch?v=bf_SpTbFRU8

Źródło: Against the Stream Buddhist Meditation Society in Santa Monica, CA, December 2012

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/

Transkrypcja: Aleksandra Łobacz
Tłumaczenie: Michał Adam Widera