KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Mój przyjaciel napisał kiedyś powieść o taoistycznych bogach biorących udział w konkursie opowiadania historii. Powieść traktuje o przebiegu tej rywalizacji – bogowie są przeciwko boginiom, a zdrajcy są po obu stronach. Są w niej również zawarte historie, które wymyślała na przemian jedna i druga strona. Fabuła ta jest pełna opisów wszelkiego rodzaju cierpień: młoda kobieta zostaje sprzedana jako niewolnica, co wyciąga jej rodziców z długów. Jej nowy pan jest dobrym człowiekiem, ale dość szybko umiera. Pozostaje jednak jego zły brat. Wiele okropnych rzeczy dzieje się w tej historii: są powodzie, pożary, samobójstwa, mnóstwo niesprawiedliwości. To wszystko tworzy wspaniałą historię, ale nieszczęśliwe życie. Na samym końcu powieści pojawia się Kuan Yin, która mówi do bogów: „Cóż, skoro już opowiedzieliście tę historię, będziecie musieli tam zejść i ją przeżyć”. Ostatnia scena w powieści przedstawia taoistycznych bogów spadających z nieba na ziemię, którą tak bardzo pogardzali. Kuan Yin reprezentuje w opowieści to, co buddyzm zrobił w Chinach: przyniósł naukę o kammie.

Nawet gdy umysł wydaje się zwyczajnie obracać kołowrotem, nie robi tego biernie. Tworzy nowe stany istnienia, nowe możliwości – niektóre z nich są dobre, inne niezbyt. Musisz zawsze pamiętać o tej zasadzie podczas medytacji. Nie jesteś jedynie niewinnym obserwatorem, nieobciążonym żadną odpowiedzialnością za to, czego doświadczasz. Odpowiadasz za swoje doświadczenia – z powodu przeszłych i obecnych działań. Z jednej strony to trochę uciążliwe, bo nikt nie lubi brać odpowiedzialności. Z drugiej jednak, daje to niesamowitą siłę. Jeżeli nie podoba ci się chwila obecna, możesz stworzyć nową, ponieważ możliwości są tu nieskończone.

Nie jesteśmy tylko odbiorcami doświadczeń. Jesteśmy także ich wytwórcami. Musimy pamiętać o tej zasadzie podczas praktykowania. Trening w utrzymywaniu wskazań przypomina nam, że nasze życie kształtujemy wyborami dotyczącymi tego, co powiedzieć i zrobić. Ćwiczenie się w skupieniu uczy nas, że to, jak podchodzimy do chwili obecnej, będzie miało duże znaczenie dla tego, jak ta chwila jest doświadczana. Możesz rozwinąć umiejętny sposób skupiania się na oddechu, dostosowywania oddechu, rozwijania wrażliwości na to, co się dzieje w ciele. To wszystko robisz jako wytwórca doświadczeń i możesz nauczyć się robić to coraz bardziej umiejętnie, żeby stworzyć dobre samopoczucie w chwili obecnej.

Nawet gdy w ciele pojawia się ból, nawet jeśli w życiu pojawiają się trudności i problemy, możesz stworzyć sobie nieruchome centrum. Nie musisz być ofiarą tego, co przychodzi z zewnątrz. Nie musisz być ofiarą tego, co wypływa z twojego umysłu. Właśnie tu i teraz odgrywasz rolę w kształtowaniu swoich doświadczeń. I gdy rozwijasz większą uważność, większą czujność, gdy moc twojego skupienia staje się bardziej solidna – zyskujesz narzędzia potrzebne do tego, żeby uczynić teraźniejsze doświadczenie bardziej znośnym.

Ta sama zasada obowiązuje, gdy próbujemy rozwinąć wnikliwość. Często mówi się nam, że wnikliwość polega na postrzeganiu rzeczy jako nietrwałych, a ponieważ są nietrwałe, są stresujące, a ponieważ są stresujące, nie mają istoty. Obecnie większość ludzi na Zachodzie jest przyzwyczajona do konsumowania doświadczeń. Nie kupujemy forda explorera, tylko doświadczenie „ford explorer”. Jedziemy do Parku Narodowego Yosemite, żeby mieć doświadczenie Parku w Yosemite. Jeśli nauki Buddhy o wnikliwości wyjmiemy z kontekstu i umieścimy w naszym konsumpcyjnym świecie, co będą mówić? Zdaje się, że: „Życie jest krótkie. Doświadczenia ulotne. Czerp jak najwięcej przyjemności”. A ponieważ nie możesz się trzymać doświadczenia zbyt długo, zanim się zmieni, musisz spróbować je objąć, docenić i wycisnąć z niego jak najwięcej, a następnie szybko puścić, zanim zacznie się rozpadać. To wydaje się w porządku – przecież niebawem pojawią się kolejne doświadczenia, więc nigdy nie zabraknie ci rzeczy do przyjęcia. Innymi słowy, wydaje się, że ten przekaz nas uczy, jak być ekspertami w żywieniu się doświadczeniami.

Wyjęcie nauk z kontekstu prowadzi również do innych nieporozumień. Zaczynasz myśleć: „Skoro wszystko jest nietrwałe, to po co spędzać cały ten czas na próbach rozwinięcia skupienia? To wszystko i tak kiedyś się skończy. Po co próbować rozwijać dobre cechy w umyśle? Ostatecznie wszystko to jest daremne. Czemu po prostu nie zaakceptować tego, co mamy, i nie nauczyć się tym cieszyć?”. Ale takie właśnie myślenie wyrwało nauki z kontekstu.

Kiedy Buddha nauczał o wnikliwości, zaczął od pytań: „Co jest umiejętne? Co jest nieumiejętne? Co mogę zrobić, żeby osiągnąć długotrwałe szczęście?”. To pierwszy zestaw pytań, jakie powinieneś zadać, by rozwinąć wnikliwość. Jeśli przyjrzysz się swoim wzorcom konsumpcji, zaczniesz zdawać sobie sprawę, że wiele z nich jest bardzo nieumiejętnych: prowadzą do krótkotrwałego szczęścia. Uświadomisz sobie, że to nie tylko konsumpcja, ale także to, co robisz, żeby wytworzyć doświadczenia, jest nieumiejętne. Odkrywasz, że działasz powodowany chciwością, złością, namiętnością, strachem – tylko po to, by uzyskać doświadczenia, których pragniesz.

Zatem żeby wyjść z tego schematu, chcesz rozwinąć umiejętności, które sprawią, że twoje szczęście będzie bardziej solidne, trwałe i nie obróci się przeciwko tobie, by cię pożreć. Taki rodzaj wnikliwości leży u podstaw moralności i skupienia. Powstrzymujesz się więc od czynności, które doprowadziłyby do natychmiastowej satysfakcji, ale długotrwałego żalu, długotrwałych wyrzutów sumienia. Rozwijasz w umyśle cechy, które tworzą lepsze samopoczucie, niezależne od bodźców zewnętrznych, rozwijasz umysł mogący sprostać każdej sytuacji zewnętrznej.

Kiedy już je rozwiniesz, zagłębisz się trochę bardziej w proces wnikliwości. Posłuż się zasadą nietrwałości w pytaniach: „Czy nie ma czegoś trwałego? Czy muszę nadal wytwarzać i wytwarzać przez całą wieczność? Czy istnieje inny rodzaj szczęścia?”. Zaczynasz uważniej przyglądać się szczęściu, jakie tworzysz. Wtedy pojawia się pytanie: „Kto się tym żywi? Co to za konsument? Co to za wytwórca?”. Zaczynasz widzieć, że konsument składa się również z khandh, które wyprodukowałeś. Ten wgląd sprawia, że cały proces wydaje się jeszcze bardziej bezcelowy. Dlaczego miałbyś chcieć angażować się w niego – tworzyć doświadczenia, żeby doświadczać przyjemności? Z tego punktu widzenia nawet długotrwałe szczęście nie jest wystarczające. Twoja wrażliwość się wyostrzyła. Twój wgląd w proces produkcji i konsumpcji również stał się wyraźniejszy. A kiedy w końcu zobaczysz, że to nie jest konieczne, odpuszczasz.

Gdybyś był wyłącznie konsumentem, łatwo by ci było nadal cieszyć się rzeczami, które są nietrwałe, o ile nauczyłeś się zwracać uwagę na sposób ich obejmowania – chodzi o przytulanie bez chwytania – ale jako wytwórca w pewnym momencie zaczynasz odczuwać zmęczenie produkcją. Masz dość. Widzisz, że cały wysiłek włożony w produkcję doświadczeń po prostu nie jest tego wart. Ten wgląd pozwala ci porzucić rzeczy, odpuścić.

I właśnie w tym kontekście nauki o trzech cechach istnienia nabierają prawdziwego znaczenia, zaczynają odgrywać prawdziwą rolę. Podobnie jak narratorzy w powieści, musimy uważać na to, co tworzymy, ponieważ będziemy musieli żyć w tym, co wykreujemy. Ciągle zadawaj sobie pytania: „Czy to wystarczająco dobre? Czy jestem zadowolony z tego, co tworzę?”, ponieważ zaprzestanie tworzenia nie jest łatwym zadaniem. Gdyby to było łatwe, nie musielibyśmy siedzieć tutaj i tak intensywnie medytować. To trudne i czy podoba nam się to, co tworzymy, czy nie – kontynuujemy. To jest problem.

Zatem tak długo, jak masz zamiar tworzyć, staraj się kreować jak najlepszy świat dla siebie i ludzi wokół – dopóki nie rozwiniesz cech, dzięki którym będziesz mógł przyjrzeć się aktywności związanej z tą „produkcją światową” w umyśle, przyjrzeć się tej fabryce produkującej z chwili na chwilę rzeczy, i sprawdzić, czy możesz to rozłożyć na części.

Brzmi to trochę przerażająco, ale Buddha obiecuje, że po tym demontażu pojawi się szczęście, z którym nic, co stworzyłeś do tej pory, nie może się równać. Ta obietnica w połączeniu z rzeczywistością nieutworzonego, nieskalanego szczęścia sprawia, że cała praca, którą tu wykonujemy, jest warta więcej, niż wszystko inne.

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Tłumaczenie: Joanna Drosh
Redakcja: Alicja Brylińska
Czyta: Aleksander Bromberek

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/