KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Spis treści:

CZĘŚĆ 1 - Wprowadzenie, Podstawowe instrukcje
CZĘŚĆ 2 - Powszechne problemy
CZĘŚĆ 3 - Medytacja w codziennym życiu
CZĘŚĆ 4 - Zaawansowana praktyka
CZĘŚĆ 5 - Znalezienie nauczyciela, Dodatkowe medytacje, Podziękowania

CZĘŚĆ TRZECIA - Medytacja w codziennym życiu

Część 1:

Są dwa główne powody rozszerzania praktyki medytacyjnej na codzienne życie. Po pierwsze, tworzysz pęd, który niesie cię od jednej sesji formalnej praktyki do następnej. Jeśli pokawałkujesz swoje życie na okresy, kiedy medytujesz i okresy, gdy tego nie robisz, energia zbudowana w czasie każdej sesji medytacyjnej rozprasza się. Za każdym razem, gdy siadasz, by medytować, musisz znowu zaczynać od początku.

To jak trzymanie psa na smyczy. Jeśli pies ma długą smycz, ma ona tendencję do owijania się wokół różnych rzeczy: lamp ulicznych, drzew, nóg innych ludzi. Aby doprowadzić psa i smycz z powrotem do miejsca, w którym jesteś, musisz się zmierzyć z długim, pracochłonnym procesem rozplątywania smyczy. Ale jeśli pies jest na krótkiej smyczy, kiedy siadasz, pies i smycz też są z tobą. Podobnie jest, jeśli próbujesz utrzymać centrum swojej medytacji przez cały dzień, to kiedy przychodzi czas, by usiąść do praktyki, już jesteś w swoim centrum. Możesz kontynuować z tego miejsca.

Drugim powodem, by rozszerzać praktykę medytacji na codzienne życie, jest to, że pozwala ci użyć umiejętności rozwiniętych w medytacji właśnie tam, gdzie są najbardziej potrzebne: wokół tendencji umysłu do przysparzania sobie stresu i cierpienia w trakcie dnia.

Gdy odczuwasz swoje centrum jako bezpieczne i wygodne miejsce, to pomaga ci ono pozostać ugruntowanym pośród zamieszania dnia codziennego. Nie zostajesz zdmuchnięty przez zewnętrzne wydarzenia, ponieważ wewnątrz masz solidne oparcie. To jak pal na kamienistej plaży na brzegu morza. Jeśli po prostu tam leży, fale będą go miotały w jedną i drugą stronę. Będzie stanowić niebezpieczeństwo dla każdego, kto bawi się pośród fal. W końcu fale rzucą pal na skały i rozbiją go na drobne kawałki. Ale jeśli ten sam pal jest ustawiony prosto i wpuszczony głęboko w skaliste podłoże, fale nie będą w stanie go poruszyć. Pozostanie bezpieczny i nie będzie stanowił zagrożenia dla nikogo.

Niektórzy ludzie narzekają, że próba praktykowania medytacji w codziennym życiu jest po prostu dodawaniem jeszcze jednego zadania do wielu, którymi już próbujesz żonglować, lecz nie patrz na to w ten sposób. Medytacja daje ci solidną podstawę, na której stojąc, możesz żonglować swoimi obowiązkami z większą łatwością i finezją. Jak może ci powiedzieć wielu medytujących, im więcej uważności i czujności wniesiesz w wypełnianie swoich obowiązków, tym lepsze będzie ich wykonanie. Zamiast przeszkadzać ci w pracy, medytacja czyni cię bardziej uważnym i czujnym w trakcie jej wykonywania. Sam fakt, że pozostajesz skupiony, zamiast pozwalać umysłowi na wędrówki, pomaga oszczędzić twoją energię na dalsze działania.

Posiadanie jasnego poczucia spokojnego centrum pomaga widzieć poruszenia umysłu, które w innym przypadku zostałyby przeoczone. To jak leżenie na plecach na środku pola: jeśli spoglądasz w niebo bez punktu odniesienia na ziemi, nie jesteś w stanie powiedzieć, jak szybko poruszają się chmury albo w jakim kierunku. Ale jeśli masz stały punkt odniesienia – szczyt dachu albo wysoki słup – możesz jasno zauważyć kierunek i prędkość, z jaką poruszają się chmury. Podobnie, gdy masz stały punkt odniesienia, możesz wyczuć, kiedy umysł zmierza w niewłaściwym kierunku i sprowadzić go z powrotem, nim wpadnie w kłopoty.

Medytacja w życiu codziennym jest w rzeczywistości bardziej skomplikowaną wersją medytacji chodzonej z uwagi na to, że zajmować trzeba się głównymi obszarami skupienia: (1) utrzymywaniem swego wewnętrznego skupienia, (2) podczas angażowania się w działania, (3) pośród aktywności wokół ciebie. Główne różnice polegają na tym, że (2) i (3) są bardziej złożone i mniej podległe twojej kontroli. Ale są sposoby, by zrekompensować tę dodaną złożoność. Możesz też użyć dostępnego zakresu kontroli, który naprawdę masz nad swoimi działaniami i otoczeniem, by stworzyć lepsze warunki dla swojej praktyki. Zbyt często ludzie próbują upchnąć medytację po szczelinach swojego życia, co nie daje medytacji wiele miejsca do wzrastania. Jeśli naprawdę poważnie podchodzisz do problemu stresu i cierpienia, musisz przemeblować swoje życie najlepiej, jak potrafisz, by pielęgnować umiejętności, które chcesz rozwinąć. Wśród wszystkiego, co robisz, trening swojego umysłu umieść wysoko na liście priorytetów. Im wyżej możesz go umieścić, tym lepiej.

Jak stwierdziłem we wstępie, niektóre z rad zamieszczonych w części trzeciej mogą wymagać większego poziomu zaangażowania niż ten, na który jesteś obecnie gotów. Więc czytaj wybiórczo, ale również w duchu uczciwości wobec siebie. Spróbuj mieć jasność co do tego, którzy członkowie twojego wewnętrznego komitetu dokonują wyboru.

I: Twoje wewnętrzne skupienie

Zdarza się, że nie możesz przejrzyście obserwować wdechów i wydechów, kiedy jesteś głęboko zaangażowany w skomplikowane zadanie, ale możesz utrzymywać ogólne odczucie właściwości energii oddechu w ciele.

Jest to obszar, gdzie pomogą lekcje wyciągnięte z siedzącej medytacji. Dwie umiejętności są tu szczególnie pomocne.

1. Spróbuj zauważyć, gdzie w twoim polu energii oddechu znajdują się punkty aktywujące: punkty, które najszybciej mają tendencję do napinania się lub zaciskania, co prowadzi do rozszerzania się wzorców napięcia na inne części ciała. Typowymi punktami są: gardło, okolice serca, splot słoneczny, nad żołądkiem albo zewnętrzne strony twoich rąk lub grzbiety twoich stóp.

Gdy już zidentyfikujesz tego rodzaju punkt, użyj go jako miejsca skupiania uwagi w ciągu dnia. Przede wszystkim upewnij się, że miejsce to pozostaje otwarte i rozluźnione. Jeśli czujesz, że się zacisnęło, przestań na chwilę robić to, co robisz, i oddychaj poprzez nie. Innymi słowy, wyślij dobrą energię oddechu w ten obszar i pozwól mu zrelaksować się tak szybko, jak to możliwe. To pomoże rozproszyć moc napięcia, zanim przejmie ono inne części twojego ciała i umysłu.

Na początku może się okazać, że częściej wędrujesz poza twoim punktem, niż w nim przebywasz. Tak jak w przypadku medytacji siedzącej, musisz być wobec siebie cierpliwy, ale stanowczy. Za każdym razem, gdy zdasz sobie sprawę, że zgubiłeś swój punkt, wracaj natychmiast i uwolnij wszelkie napięcie, które w międzyczasie się rozwinęło. Może się okazać użyteczne ustanowienie dla siebie znaczników pamięci: na przykład, że będziesz wkładał szczególny wysiłek, by być w swoim punkcie za każdym razem, gdy przechodzisz przez drogę albo napotykasz czerwone światło. Z czasem możesz ustawić swoje cele wyżej i dążyć do tego, by być skupionym i zrelaksowanym przez dłuższe okresy.

Robiąc to, będziesz walczył z pewnymi podświadomymi obronnymi nawykami, więc doskonalenie tej umiejętności może ci zająć trochę czasu. Ale jeśli wytrwale utrzymujesz to miejsce zrelaksowane, okaże się, że w ciągu dnia jesteś mniej spięty. Będziesz mniej obciążony odczuciem, że jest w twoim systemie coś, czego potrzebujesz się pozbyć. W tym samym czasie uzyskasz więcej radości z prób podtrzymywania swojego centrum, ponieważ będziesz czuł się bardziej stabilnie i spokojnie. To pomoże ci przy tym wytrwać. Kiedy jesteś w sytuacji, w której po prostu siedzisz, nie mając nic do roboty – jak na przykład na spotkaniu albo w poczekalni u lekarza – możesz emanować na zewnątrz błogością, opierając się na poczuciu spokoju swojego centrum, i nikt inny nie będzie musiał o tym wiedzieć.

Utrzymywanie punktu skupienia w stanie relaksu pomaga ci również stać się bardziej wrażliwym na małe rzeczy, które cię pobudzają. To daje szerszy wgląd w działania twojego własnego umysłu. Zyskujesz miejsce, do którego możesz się wycofać ze swoich myśli i po prostu obserwować je jako członków komitetu. Nie musisz podejmować się wszystkiego, co komitet proponuje. Jeśli coś niezręcznego pojawia się na wokandzie, uczysz się rozpoznawania tego takim, jakim jest, i oddychasz przez to na wskroś.

Kiedy wzmacniasz zdolność do utrzymywania swego punktu centralnego w stanie relaksu i pełni w każdej sytuacji, rozwijasz podstawę dla swego wewnętrznego obserwatora. Rozwijanie w umyśle tej tożsamości pomaga ci przeżyć dzień mniejszym kosztem emocjonalnym i zauważyć takie rzeczy w sobie i w swoim otoczeniu, których nie zauważyłeś nigdy przedtem. Innymi słowy, jest to dobra podstawa do rozwijania wnikliwości w trakcie twoich codziennych zajęć. To wzmacnia również wnikliwość, którą wnosisz do swojej formalnej medytacji.

2. Drugą pożyteczną umiejętnością w codziennym życiu jest napełnianie własnego ciała oddechem i świadomością, kiedy jesteś w trudnej sytuacji, a szczególnie w konfrontacji z trudną osobą. Myśl o oddechu jak o tarczy obronnej, której nie przenika energia tej drugiej osoby. W tym samym czasie wyobrażaj sobie, że słowa i działania tej osoby przechodzą obok ciebie, a nie wprost na ciebie. To pomaga zmniejszyć poczucie zagrożenia i umożliwia jaśniej myśleć o tym, w jaki sposób stosownie odpowiedzieć. Ponieważ stwarzasz pole siłowe dobrej, solidnej energii, możesz mieć uspokajający i stabilizujący wpływ na osoby i sytuację wokół ciebie.

Dobrze jest również doskonalić tę umiejętność, kiedy zajmujesz się ludźmi, którzy przyszli powiedzieć ci o swoich kłopotach. Zbyt często podświadomie czujemy, że jeśli nie wchłoniemy nieco ich bólu, to nie będziemy współczujący. Jednak nasze poczucie absorbowania ich energii tak naprawdę nie zmniejsza ich brzemienia – po prostu obciąża nas. Wciąż możesz być współczujący – i nawet z większą jasnością widzieć ich problemy – jeśli pozostajesz w czystym kokonie dobrej energii oddechu. W ten sposób nie pomylisz ich bólu ze swoim.

Byłoby idealnie, gdybyś zechciał połączyć te dwie umiejętności oddechowe w jedną, tak jak przy medytacji chodzonej. Innymi słowy, utrzymuj skupienie na wybranym miejscu w ustalonym stanie, ale naucz się, jak rozszerzać oddech i świadomość z tego miejsca na całe ciało tak szybko, jak to możliwe, gdy tylko zajdzie potrzeba. W ten sposób będziesz przygotowany na wszystko, co zdarza się w ciągu dnia.

II: Twoje aktywności

Szybko odkryjesz, że nie wszystkie rzeczy, które zakłócają twoją medytację w codziennym życiu, pochodzą z zewnątrz. Twoje własne aktywności – to, co robisz, mówisz i myślisz – również mogą wytrącić cię z równowagi. Oto dlaczego zasada powstrzymywania się jest podstawową częścią praktyki: rozumiesz, że należy powstrzymywać się od robienia rzeczy i od kierowania swojej uwagi w taki sposób, który zniweczy działanie twojej medytacji.

Ważną rzeczą jest, by nie myśleć o powstrzymywaniu się jak o więzieniu ograniczającym zakres twoich działań. W rzeczywistości są to drzwi do wolności – wolności od szkód, które wyrządzasz sobie i ludziom wokół ciebie. Chociaż na początku niektóre z tradycyjnych form powstrzymywania mogą wydawać się ograniczające, pamiętaj, że tylko niewprawni członkowie twojego komitetu czują się osaczeni. Ci zręczni zaś, którzy byli tratowani, tak naprawdę uzyskują trochę miejsca i swobody, by rozwijać się i wzrastać.

Jednocześnie praktyka powstrzymywania się nie oznacza ograniczania twojej świadomości. Kiedy myślimy o robieniu czegoś albo patrzymy na coś, zbyt często, skupiamy się po prostu na tym, co lubimy albo czego nie lubimy. Powściągliwość zmusza cię do przyjrzenia się, dlaczego lubisz albo nie lubisz czegoś, i temu, co się dzieje wskutek podążania za twoimi „lubię” i „nie lubię”. W ten sposób poszerzasz swoją perspektywę i zyskujesz wgląd w obszary umysłu, które w innym wypadku pozostałyby ukryte za kulisami. Tak oto powściągliwość jest sposobem na rozwijanie wnikliwości.

Niektórzy członkowie komitetu umysłu lubią przekonywać, że zrozumiesz ich tylko wtedy, kiedy im się poddasz, i że jeśli im się nie poddasz, to zejdą do podziemia i tyle ich zobaczysz. Jeśli ulegniesz tej argumentacji, nigdy nie uwolnisz się spod ich wpływu. Jedynym sposobem, by go ominąć, jest wytrwała niewiara w to, co mówią, inaczej ujrzysz wkrótce ich następną linię obrony, a potem następną. Ostatecznie dojdziesz do poziomu, gdzie sami się ujawnią, a ty zobaczysz, jak naprawdę słabe jest ich rozumowanie. Tutaj więc raz jeszcze powściągliwość jest sposobem na rozwijanie wnikliwości w obszarach, które ukrywa pobłażanie sobie.

Kolejnym sposobem myślenia o powstrzymywaniu się jest traktowanie medytacji jako ćwiczenia w rozwijaniu domu dla umysłu – jakiegoś miejsca wewnątrz, gdzie możesz odpocząć z poczuciem bezpieczeństwa i zbierać pokarm dla umysłu. Jeśli brak ci powściągliwości, to tak jak gdyby drzwi i okna twego wewnętrznego domu były otwarte 24 godziny na dobę. Ludzie i zwierzęta mogą wchodzić i wychodzić, pozostawiając za sobą dowolny bałagan. Kiedy zamykasz okna i drzwi tylko wtedy, gdy praktykujesz formalną medytację, zostaniesz wtłoczony w rolę odźwiernego za każdym razem, gdy zaczynasz medytację. Odkryjesz również, że pewni ludzie i zwierzęta, którzy zawędrowali do twego domu, nie będą chcieli wyjść. Zjedzą cały zebrany pokarm i nic ci nie zostanie. Musisz więc zyskać zmysł wnikliwości odnośnie tego, kiedy powinieneś zamykać, a kiedy otwierać swoje drzwi i okna. W ten sposób twój umysł będzie miał dobry dom.

Jeśli obawiasz się, że powściągliwość pozbawi cię twojej spontaniczności, pamiętaj, jaką krzywdę może wyrządzić niewyćwiczona spontaniczność. Pamiętaj o rzeczach, które powiedziałeś lub zrobiłeś bez namysłu, a później długo tego żałowałeś. To, co wziąłeś za swoją „naturalną spontaniczność”, było po prostu siłą nieumiejętnego nawyku, tak samo sztucznego i zmyślonego, jak każdy inny nawyk. Spontaniczność staje się godna podziwu i właściwa tylko wówczas, gdy została wytrenowana do tego stopnia, że zręczne działania przychodzą bez wysiłku. Jest to coś, co podziwiamy u wielkich artystów, wykonawców i gwiazd sportu. Ich spontaniczność wymaga lat treningu. Traktuj więc powściągliwość jako metodę treningu twojej spontaniczności, aby stała się bezwysiłkowo zręczna. Może to zająć trochę czasu, ale jest to czas dobrze spędzony.

Istnieją trzy tradycyjne sposoby ćwiczenia powściągliwości: rozwijanie poczucia umiarkowania w mowie, podążanie za wskazaniami i ćwiczenie w powstrzymywaniu swoich zmysłów.

Umiarkowanie w mowie

W medytacji lekcją numer jeden jest utrzymywanie swych ust pod kontrolą. Jeśli nie potrafisz kontrolować swoich ust, nie ma sposobu, byś zyskał kontrolę nad własnym umysłem.

Zatem nim cokolwiek powiesz, zapytaj siebie: (1) „Czy to prawda?”, (2) „Czy to przynosi pożytek?” (3), „Czy to właściwa pora, by to powiedzieć?”. Jeśli odpowiedź na te trzy pytania brzmi: „Tak”, wtedy śmiało mów. Jeśli nie, pozostań w milczeniu.

Kiedy zadawanie sobie tych pytań stanie się nawykiem, odkryjesz, że bardzo niewiele rozmów jest naprawdę warte zachodu.

Nie oznacza to, że masz stać się nietowarzyski. Jeśli jesteś w pracy i potrzebujesz porozmawiać ze współpracownikami, by stworzyć harmonijną atmosferę, to liczy się to jako wartościowa rozmowa. Uważaj tylko, by ta ułatwiająca kontakty mowa nie wykroczyła poza te ramy i nie zmieniła się w jałowe pogawędki. Jest to nie tylko strata energii, ale również źródło zagrożenia. Zbyt wiele paplaniny może popsuć pracę. Często słowa, które wyrządzają najwięcej szkód, to te, które wpadają do głowy i nieprzefiltrowane wypadają ustami.

Jeśli przestrzeganie zasady umiarkowania w rozmowach oznacza, że zyskujesz reputację cichej osoby, no cóż, to bardzo dobrze. Odkryjesz, że twoje słowa, jeśli jesteś bardziej ostrożny w ich wygłaszaniu, zaczynają nabierać większej wartości.

W tym samym czasie stwarzasz lepszą atmosferę dla swojego umysłu. Jeśli stale gawędzisz przez cały dzień, to jak zamierzasz zatrzymać mentalny słowotok, kiedy siadasz do medytacji? Ale jeśli rozwiniesz nawyk pilnowania swojej buzi, ten sam nawyk znajdzie zastosowanie w medytacji. Również wszyscy twoi członkowie komitetu zaczynają się uczyć, jak pilnować swoich ust.

Nie znaczy to, że masz porzucić poczucie humoru, tylko byś uczył się używać go mądrze. W naszym społeczeństwie poczucie humoru ma tendencję do wpadania w kategorie niewłaściwej mowy: nieprawdy, dzielącej mowy, nieokrzesanej mowy i czczej gadaniny. Wyzwaniem jest nauczenie się, jak używać humoru, by stwierdzać rzeczy, które są prawdziwe, które prowadzą do harmonii i rzeczywiście służą dobremu celowi. Pomyśl przez chwilę o wszystkich wielkich satyrykach w przeszłości: pamiętamy ich humor z powodu sprytnych sposobów wyrażania prawdy. Możesz lub nie aspirować do roli wielkiego satyryka, ale wysiłek włożony w próby mądrego używania humoru jest dobrym ćwiczeniem się we wnikliwości. Jeśli potrafisz nauczyć się śmiać mądrze i dobrodusznie ze słabostek świata wokół ciebie, to podobnie możesz nauczyć się śmiać z własnych przywar. A to jest jedna z najbardziej podstawowych umiejętności w repertuarze każdego medytującego.

KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Wskazania

Wskazanie jest obietnicą, którą składasz sobie, by unikać krzywdzącego zachowania. Nikt cię do tego nie zmusza, ale mądrzy ludzie odkryli, że pięć wskazań jest szczególnie pomocne w kreowaniu dobrego otoczenia dla treningu umysłu. Kiedy przyjmujesz pięć wskazań, postanawiasz, że nie będziesz rozmyślnie angażował się w pięć rodzajów działań:
1. Zabijanie jakiejkolwiek osoby czy zwierzęcia.
2. Kradzież (czyli zabieranie czegoś należącego do kogoś innego bez zgody tej osoby).
3. Uprawianie niedozwolonego seksu (tj. z nieletnim lub z dorosłym, który już jest w innym związku albo gdy ty już jesteś w innym związku).
4. Mówienie kłamstw (tj. fałszywe przedstawianie prawdy).
5. Przyjmowanie środków odurzających.

Wskazania te mają przeciwdziałać niektórym z rażących działań stwarzających zakłócenia zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, a które utrudniają podtrzymywanie twego wewnętrznego skupienia. Na zewnątrz chronią cię przed działaniami, które prowadzą do odwetu ze strony innych ludzi. Wewnątrz ochraniają cię przed przyjęciem dwóch postaw, które mogą cię zranić, kiedy wiesz, że skrzywdziłeś siebie lub innych: niską samooceną lub obronną, wysoką samooceną.

Te dwie formy niezdrowej samooceny odnoszą się do dwóch sposobów, na jakie skłonni są reagować ludzie w odpowiedzi na swoje złe zachowanie: albo (1) żałujesz tych działań, albo (2) wikłasz się w dwa rodzaje zaprzeczania i wtedy albo (a) zaprzeczasz, że twoje działania naprawdę miały miejsce, albo (b) zaprzeczasz, że były naprawdę niedobre. Te reakcje są jak rany w umyśle. Żal jest otwartą raną, wrażliwą na dotyk, podczas gdy zaprzeczenie jest jak stwardniała, skręcona tkanka blizny wokół czułego miejsca. Kiedy umysł jest zraniony na jeden z tych sposobów, nie może wygodnie spocząć w teraźniejszości, ponieważ osiada na odsłoniętej, surowej tkance albo na zwapnionych węzłach. Kiedy jest zmuszony, by przebywać w teraźniejszości, jest tam jedynie częściowo, w napięciu i skrzywieniu. Wglądy, które osiąga zazwyczaj, również są częściowe i skrzywione. Jedynie wówczas, gdy umysł jest wolny od ran i blizn, może osiąść wygodnie i swobodnie w teraźniejszości i wywołać niewypaczoną wnikliwość.

Tu właśnie wkracza pięć wskazań: są przeznaczone do leczenia tych ran i blizn. Są integralną częścią uzdrawiającego procesu medytacji. Zdrowa samoocena pochodzi z życia w zgodzie z zestawem norm, które są praktyczne, jasne, ludzkie i godne szacunku. Pięć wskazań jest sformułowane w taki sposób, że zapewnia właśnie taki zestaw wzorców:

  • Praktyczne: normy ustanowione przez wskazania są proste. Obiecujesz sobie, żeby nie angażować się rozmyślnie w żadne z pięciu krzywdzących działań, jak również nie namawiać innych, by się w nie wikłali. To wszystko. Nie musisz martwić się o większą kontrolę. Co oznacza, że wskazania nie wymagają od ciebie, byś skupiał się na pośrednich czy niezamierzonych efektach, które twoje działania mogą wywołać, np. czy doprowadzą kogoś innego do złamania wskazań. By działać, skupiasz się najpierw na własnych wyborach.

Jeśli po pewnym czasie zechcesz rozszerzyć obietnicę daną sobie, by unikać zachowań mogących w sposób pośredni przyczynić się do łamania wskazań przez innych – takich jak kupowanie mięsa – to zależy już tylko od ciebie. Jednak na początku najmądrzej jest skupić się na tym, co sam zamierzasz zrobić, ponieważ to jest ten obszar, który możesz objąć prawdziwą kontrolą.

Życie w zgodzie z tymi normami jest całkowicie możliwe – być może nie zawsze łatwe czy wygodne – ale zawsze możliwe. Niektóre ze wskazań mogą być dla ciebie łatwiejsze do zachowania niż inne, ale z biegiem czasu i z pomocą cierpliwości oraz odrobiny mądrości w obchodzeniu się z uchybieniami w twoim zachowaniu staną się coraz łatwiejsze do opanowania. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy zaczynasz zauważać korzyści płynące z ich podtrzymywania i szkody, kiedy się potykasz.

Niektórzy ludzie przekładają wskazania na standardy, które brzmią bardziej wzniośle i szlachetnie. Na przykład drugie wskazanie miałoby oznaczać nienadużywanie zasobów planety. Jednak nawet ci, którzy zmieniają w ten sposób formułę wskazań, przyznają, że życie zgodnie z nimi jest niemożliwe. Każdy, kto znosił przymus życia według niemożliwych norm, może ci powiedzieć o szkodach, jakie takie standardy poczynią w psychice. Jeśli wyznaczysz sobie wzorce, które wymagają niewiele wysiłku i uważności, ale są możliwe do wypełnienia, twoja samoocena poszybuje w górę, gdy odkryjesz w sobie zdolność do życia według tych standardów. Możesz wówczas stanąć z pewnością siebie w obliczu bardziej wymagających zadań.

  • Jasne: wskazania są sformułowane bez żadnych „jeżeli”, „i” czy „ale”. Oznacza to, że dają ci bardzo jasne przewodnictwo, gdzie nie ma miejsca na lanie wody czy mniej niż szczere racjonalizacje. Jakieś działanie albo jest w zgodzie ze wskazaniami, albo nie jest. Powtórzę raz jeszcze: bardzo dobrze jest żyć według tego rodzaju norm. Każdy, kto wychowywał dzieci, odkrył z pewnością, że chociaż dzieci mogą narzekać na twarde reguły, to tak naprawdę czują się z nimi bardziej bezpiecznie niż z regułami, które są niejasne i zawsze otwarte do negocjacji. Jasne zasady nie pozwalają niewypowiedzianym tworom zakraść się do tylnych drzwi twojego umysłu. Kiedy poprzez trening w przestrzeganiu takich reguł uczysz się ufać swoim motywacjom, zyskujesz naprawdę zdrową samoocenę. Równocześnie, trzymając się jasnych reguł, oszczędzasz czas, który – w przeciwnym razie – mógłbyś zmarnować, zaciemniając obraz i usprawiedliwiając przed samym sobą niezręczne zachowanie.
  • Ludzkie: wskazania są ludzkie zarówno z uwagi na osobę, która ich przestrzega, jak i ludzi, którzy doświadczają jej działań. Jeśli ich przestrzegasz, stosujesz się do humanistycznej zasady: najważniejszymi siłami kształtującymi twoje doświadczanie świata są intencjonalne myśli, słowa i uczynki, które wybierasz w chwili obecnej. Oznacza to, że nie jesteś nic nieznaczący. Z każdym wyborem, którego dokonujesz – w domu, w pracy, przy zabawie – ćwiczysz swoją moc w bieżącym kształtowaniu świata. Utrzymywanie wskazań gwarantuje, że twój wkład w życie świata jest zawsze pozytywny.

Co do twojego wpływu na ludzi: jeżeli przestrzegasz wskazań, twój wkład w życie świata pozostaje zawsze w zgodzie z zasadami miłującej dobroci i współczucia. To pomaga ci rozwijać brahmavihāry, nie lękając się hipokryzji czy zaprzeczania.

  • Godne szacunku: pięć wskazań nazywanych jest „normami, które podobają się szlachetnym”, czyli ludziom, którzy uzyskali przynajmniej pierwszy posmak przebudzenia. Tacy ludzie nie akceptują norm tylko na podstawie ich popularności. Kładą swoje życie na szali, by zobaczyć, co prowadzi do prawdziwego szczęścia, i sami widzą, że na przykład wszelkie kłamstwo jest patologiczne i że seks naruszający zaangażowany związek jest ze wszech miar niebezpieczny. Inni ludzie mogą cię nie szanować za to, że żyjesz według pięciu wskazań, ale szlachetni to zrobią, a ich szacunek jest wart więcej niż kogokolwiek na świecie.

Niektórzy ludzie boją się utrzymywać wskazania z obawy, że staną się dumni z tego powodu, że ich zachowanie jest lepsze niż innych ludzi. Jednakże ten rodzaj dumy łatwo jest porzucić, kiedy pamiętasz, że przestrzegasz wskazań nie po to, aby być lepszym niż inni, ale po prostu by wyleczyć problemy w swoim własnym umyśle. To jest jak przyjmowanie lekarstwa: kiedy zażywasz swoje lekarstwo, podczas gdy inni ludzie tego nie robią, to nie powód, by patrzeć na nich z góry. Możesz ich zachęcić, by potraktowali swoje zdrowie bardziej poważnie, ale jeśli nie zważają na twoją zachętę, musisz na jakiś czas porzucić ten temat i skoncentrować się na odzyskaniu własnego zdrowia.

Zdrowy rodzaj dumy, który pochodzi z przestrzegania wskazań, koncentruje się na porównywaniu siebie ze sobą – innymi słowy, na fakcie, że nauczyłeś się mniej krzywdzić i być bardziej rozważny niż dawniej. Ten rodzaj dumy jest o wiele lepszy niż duma przeciwnego rodzaju: zarozumiałość, która uważa wskazania za miałkie, twierdząc, że jest ponad tym. Ten rodzaj dumy jest w dwójnasób szkodliwy: zarówno dla twego umysłu, jak i szczęścia innych. O wiele zdrowszy jest szacunek do samego siebie za poddanie się ścisłemu treningowi i doskonalenie go. Ten rodzaj szacunku jest dobry dla ciebie i dla wszystkich innych.

Oprócz stwarzania zdrowego podejścia i spokojnego otoczenia sprzyjającego praktyce, wskazania pomagają ćwiczyć wiele umiejętności, których potrzebujesz, by zacząć medytację. Oferują ci praktykę w ustanawianiu umiejętnej intencji, a następnie trzymaniu się jej. Dają ci również praktykę w dojrzałym zajmowaniu się uchybieniami, które mogą się pojawić. By odnieść sukces w podtrzymywaniu wskazań, musisz nauczyć się, jak rozpoznać uchybienia i przyznać się do pomyłki, nie zaplątując się w wyrzuty sumienia i poczucie winy. Po prostu podbuduj swoją intencję, by tego więcej nie zrobić, a następnie rozwijaj brahmavihāry, by umocnić tę intencję. W ten sposób uczysz się, jak z marszu rozprawiać się z pomyłkami i jak ich nie powtarzać.

Wskazania rozwijają również cechy mentalne potrzebne szczególnie w koncentracji: uważność, by utrzymywać je w umyśle, czujność, by pilnować swoich działań i upewnić się, że są w zgodzie ze wskazaniami, oraz gorliwość, by przewidywać sytuacje, w których mógłbyś ulec pokusie złamania wskazań i byś mógł zaplanować zręczną strategię, która utrzyma twoje wskazania nienaruszone. To wszystko rozwija twoją wnikliwość.

Na przykład będą sytuacje, gdzie mówienie prawdy na pewien temat może być krzywdzące dla innych. Jak unikniesz mówienia na ten temat, nie wypowiadając kłamstw? Kiedy obiecujesz sobie nie zabijać, musisz przewidzieć, że szkodniki mogą opanować twój dom. Jak możesz trzymać je na zewnątrz, nie zabijając ich?

Tak oto wskazania pomagają pielęgnować środowisko sprzyjające praktyce medytacji, rozwijając jednocześnie umiejętności potrzebne do samej medytacji.

Pohamowanie zmysłów

Jest sześć zmysłów: twoje zmysły widzenia, słyszenia, powonienia, smaku i dotyku oraz zmysł poznawczy – twoja umysłowa znajomość pojęć. Pohamowanie zmysłów nie oznacza, że poruszasz się z przepaską na oczach albo zatyczkami w uszach. Tak naprawdę zmusza cię to widzenia więcej, niż mógłbyś normalnie, ponieważ wymaga, byś stał się wrażliwy na dwie rzeczy: (1) twoją motywację do, powiedzmy, patrzenia na szczególny widok, i (2) co się dzieje z twoim umysłem wskutek patrzenia na ten widok. W ten sposób wprowadzasz pytania wnikliwości w obszar, gdzie zwykle byłeś wiedziony przez pytania głodu: poszukiwania, by zobaczyć lub usłyszeć wyśmienite rzeczy. Uczysz się widzieć swoje zaangażowanie w zmysły jako część przyczynowego procesu. W ten sposób pohamowanie pomaga rozwinąć wnikliwość. W tym samym czasie uczysz się przeciwdziałać przyczynowym prądom, które mogłyby zakłócić umysł. To pomaga rozwinąć koncentrację.

Aby oprzeć się porwaniu przez te prądy, musisz utrzymywać swoje centrum świadomości wewnątrz ciała. Tego typu centrum jest jak kotwica zabezpieczająca umysł. Następnie upewnij się, że twoje centrum jest wygodne. To utrzymuje umysł dobrze odżywiony, więc nie musi porzucać swej kotwicy, by płynąć z prądem w poszukiwaniu jedzenia. Kiedy umysł nie jest głodny przyjemności, będzie bardziej skłonny ćwiczyć panowanie nad prądami wypływającymi poprzez oczy, uszy, nos, język, ciało i umysł. Kiedy umysł jest mocno skupiony, jesteś w dobrej pozycji, by wykroczyć poza te nurty i oglądać je w kategoriach obu aspektów ich przyczynowych wzorców.

1. Za każdym razem, kiedy kierujesz uwagę na zmysły, spróbuj mieć jasność odnośnie swojej motywacji. Pamiętaj, że nie jesteś biernym odbiorcą widoków, dźwięków itd. W rzeczywistości umysł wychodzi na zewnątrz w poszukiwaniu zmysłowych bodźców. I często szuka kłopotów. Na przykład czasami, kiedy nie ma w twoim otoczeniu niczego, co wzbudzałoby żądzę, żądza powstaje w umyśle i wyrusza, szukając czegoś, czym mogłaby się pożywić. To samo dzieje się z gniewem i wszystkimi innymi emocjami.

Zatem kiedy patrzysz na rzeczy, to czego szukasz? Kto patrzy? Czy to żądza patrzy? Czy to gniew patrzy? Jeśli pozwolisz tym emocjom kierować twoimi oczami, przyzwyczają się również do zarządzania twoim umysłem. Wzmacniasz właśnie tych członków komitetu, których później będziesz musiał położyć na łopatki w czasie medytacji.

Jeśli widzisz, że niezręczne intencje wpływają na to, gdzie masz skupić uwagę albo jak na coś patrzeć, zmień swoje skupienie. Patrz na coś innego albo patrz na tę samą rzecz w inny sposób. Jeśli kontemplowałeś piękne ciało, spójrz na aspekty, które nie są tak piękne – a nie są one daleko, bo tuż pod skórą. Ta sama zasada dotyczy gniewu. Jeśli myślisz o kimś, kogo naprawdę nienawidzisz, pamiętaj, że ta osoba ma również inne oblicze, oblicze dobra. Bądź osobą o dwojgu oczu, nie tylko jednym. Albo jeśli odkryjesz, że kiedy porzucisz żądzę lub gniew, to nie jesteś już dłużej zainteresowany patrzeniem na ludzi albo myśleniem o nich, zdasz sobie sprawę, że problem nie leżał po ich stronie. Miałeś problem z komitetem w twoim umyśle. Dowiadujesz się, że naprawdę nie możesz ufać niektórym z jego uczestników. To dobra lekcja do codziennego odrabiania.

2. Podobna zasada ma zastosowanie, kiedy zauważasz rezultaty swojego patrzenia. Jeżeli zdajesz sobie sprawę z tego, że sposób, w jaki patrzyłeś na coś, zaczął pogarszać niezręczne stany umysłu, to albo odwróć wzrok, albo naucz się patrzeć na tę samą rzecz w sposób, który przeciwdziała tym stanom. To samo dotyczy tego, co słyszysz, co czujesz, co smakujesz, czego dotykasz, a szczególnie tego, o czym myślisz.

Jeśli potrafisz utrzymywać skupioną uwagę na procesie, w którym umysł inicjuje zmysłowy kontakt i jest przezeń poruszony, ty pozostajesz skupiony wewnątrz, nawet gdy patrzysz albo słuchasz na zewnątrz. To pomaga utrzymywać centrum twego skupienia trwałym i elastycznym przez cały dzień.

III: Twoje otoczenie

Wartości ludzkiego społeczeństwa w większości stoją w opozycji do życia medytacyjnego. Albo ośmieszają ideę prawdziwego, niezmiennego szczęścia, albo całkowicie unikają tego tematu lub mówią, że nie możesz osiągnąć niezmiennego szczęścia własnym wysiłkiem. Taka postawa występuje nawet w społeczeństwach, które były tradycyjnie buddyjskie, a szczególnie we współczesnym społeczeństwie, na który media kładą nacisk, by poszukiwało szczęścia w rzeczach, które ulegną zmianie. Praktyka medytacji dla dobra nieuwarunkowanego szczęścia jest zawsze antykulturowa. Nikt inny nie ochroni twego przekonania o możliwości prawdziwego szczęścia. Musisz je chronić sam. Zatem naucz się, jak zręcznie osłaniać swoją praktykę przed kolidującymi wartościami ogółu społeczeństwa.

Są na to trzy podstawowe sposoby: wybierając godnych podziwu przyjaciół, ucząc się żyć oszczędnie i szukając odosobnienia na tyle, na ile jest to tylko możliwe.

Te trzy kwestie wymagają sporej ilości wyrzeczenia, a wyrzeczenie jest najłatwiejsze, gdy patrzysz na nie jak na handel, a nie jak na stratę. W wymianie przyjemności zwykłego życia na życie medytacyjne zamieniasz cukierek na złoto.

Możesz też myśleć o sobie jak o atlecie podczas treningu. Gra w przechytrzenie swoich niezręcznych nawyków jest o wiele bardziej wartościowa niż jakikolwiek sport. Tak jak atleci gotowi są żyć z pewnymi ograniczeniami dla dobra osiąganych wyników, tak ty powinieneś być chętny do życia z pewnymi ograniczeniami dla osiągnięcia prawdziwego szczęścia. I tak jak atleta ograniczony do zdrowej diety zaczyna preferować zdrowe jedzenie zamiast byle czego, również i ty odkryjesz, że ograniczenia, które nakładasz na relacje z twoim otoczeniem, tak naprawdę stają się twoim preferowanym sposobem bycia.

Godni podziwu przyjaciele

Kiedy przyłączasz się do jakiejś osoby, nieświadomie przyswajasz nawyki i poglądy tej osoby. Oto dlaczego najważniejszą zasadą w kształtowaniu otoczenia swojej codziennej medytacji jest przyłączenie się do godnych podziwu ludzi.

Ludzie godni podziwu mają cztery cechy: są uczciwi, hojni, mądrzy i przekonani, że zręczne cechy powinny być rozwijane, a niezręczne porzucone. Jeśli możesz znaleźć takich ludzi, spróbuj się do nich przyłączyć. Zauważ ich dobre cechy, próbuj je naśladować i pytaj ich, jak sam mógłbyś rozwinąć więcej uczciwości, hojności, mądrości i przekonania.

Zatem rozejrzyj się. Jeśli nie widzisz takich ludzi, poszukaj ich. Problemem jest, co zrobić z ludźmi, którzy nie są godni podziwu, ale z którymi musisz spędzać czas w domu, w pracy albo w trakcie spotkań towarzyskich. Ta kwestia jest szczególnie trudna, jeśli są oni ludźmi, za których jesteś odpowiedzialny albo wobec których masz długi wdzięczności, jak twoi rodzice. Musisz spędzać czas z tymi ludźmi; musisz im pomagać. Naucz się zatem, co to znaczy spędzać czas z ludźmi, nie przyłączając się do nich – to znaczy nie przejmując ich nawyków i wartości. Pierwszą zasadą jest, że nie przychodzisz do nich po radę w kwestiach duchowych czy moralnych. Próbuj również wymówić się za każdym razem, kiedy próbują cię wciągnąć w działania, które stoją w sprzeczności ze wskazaniami i zasadami. Jeśli takie aktywności są nieuniknione – na przykład impreza w pracy – przyjmij podejście antropologa z Marsa obserwującego dziwne nawyki Ziemian w tym społeczeństwie i w tym momencie.

Jeśli są ludzie lub sytuacje, które zwykle pobudzają twoje najgorsze cechy, a ty nie możesz ich uniknąć, usiądź i poświęć się sesji medytacyjnej, by zaplanować przetrwanie spotkania, nie pozwalając wyprowadzić się z równowagi i aby zminimalizować niepotrzebny konflikt. Nauka zapobiegania powstawaniu w umyśle niezręcznych właściwości jest ważną częścią ścieżki, ale zbyt często jest ona przeoczona. Nie każda medytacja musi się skupiać na teraźniejszości. Po prostu upewnij się, że planowanie nie zawłaszcza twojej medytacji i nie przekracza granic tego, co jest rzeczywiście pomocne.

W niektórych przypadkach, jeśli przyjaźń skupia się na niewprawnych działaniach, mógłbyś rozważyć jej zaprzestanie. Nawet jeśli zranisz uczucia tej drugiej osoby, musisz spytać sam siebie, co jest cenniejsze: uczucia tej osoby czy stan twojego umysłu. (I pamiętaj: zwykłe urażenie uczuć innej osoby nie jest tym samym, co wyrządzenie jej krzywdy.) W ostatecznym rozrachunku będziesz miał więcej do zaoferowania tej osobie – jeśli praktykujesz poważnie, możesz stać się jej godnym podziwu przyjacielem – więc nie uważaj swojego wycofania za działanie niedobre.

Jeśli twoi przyjaciele martwią się, że stajesz się mniej towarzyski, omów tę kwestię z kimś, komu ufasz.

Ta zasada wyboru przyjaciół odnosi się nie tylko do ludzi z krwi i kości, ale również do mediów: gazet, periodyków, telewizji, radia, Internetu. Z nimi łatwiej jest zerwać bez skrupułów. Jeśli czujesz potrzebę, by spędzić czas pod wpływem mediów, za każdym razem pytaj samego siebie: dlaczego to robię? Do jakiego rodzaju ludzi dołączam, gdy to robię? Kiedy coś mówią, dlaczego chcą, bym w to uwierzył? Czy mogę im ufać? Kim są ich sponsorzy?

Nawet czytanie czy oglądanie wiadomości niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwa dla kogoś, kto trenuje swój umysł. Nie ma w tym niczego złego, kiedy próbujesz być na bieżąco z tym, co się dzieje, ale musisz być wyczulony na efekt, jaki ma na twój umysł zbyt duże poświęcanie uwagi wiadomościom. Podstawowe przesłanie wiadomości jest takie: twój czas jest nieważny, ważne rzeczy na świecie dzieją się w innych miejscach z udziałem innych ludzi. Stoi to w opozycji do przesłania medytacji: że najważniejszą rzeczą w twoim świecie jest to, co robisz właśnie tutaj, właśnie teraz.

Zatem ćwicz umiarkowanie nawet w ilości przyswajanych wiadomości. Zamiast nich obserwuj wiadomości nadawane dokładnie w twoim oddechu. I kiedy masz tego rodzaju wieści do przekazania, zdaj relację tylko tym ludziom, którzy zdobyli twoje zaufanie.

Oszczędność

Buddyjscy mnisi są codziennie zachęcani, by rozważać, dlaczego używają czterech środków do życia: jedzenia, ubrania, schronienia i lekarstw. Celem tych rozważań jest przyjrzenie się, czy nie używali tych dóbr w sposób nieumiarkowany albo prowadzący do rozwoju niezręcznych stanów umysłu. Doradza się też, by rozważali fakt, iż każdy z tych środków pojawił się wskutek poświęceń wielu, wielu ludzi i innych żyjących istot. Ta kontemplacja zachęca mnichów do prostego życia i kierowania się ku prawdziwie szlachetnej formie szczęścia nieobciążającej w ogóle nikogo.

Świeccy medytujący również korzystają na takich codziennych rozważaniach, gdy sprzeciwiają się społecznym zachętom, by skupić uwagę na konsumpcji i kupowaniu bez myśli o konsekwencjach. Zatrzymaj się więc, by pomyśleć na przykład, kiedy jesz: czy jem tylko po to, by mieć siłę wypełniania swoich obowiązków? Albo czy wyszukujesz najlepsze smaki? Czy opychasz się tylko po to, by dobrze wyglądać? Jeśli tak, to pielęgnujesz nieumiejętne stany umysłu. Czy jesteś wybredny, co do tego, jakiego rodzaju pożywienie będziesz jadł, a jakie nie? Skoro tak, to zużywasz zbyt wiele czasu i pieniędzy na jedzenie – czasu i pieniędzy, które mogłyby zostać wykorzystane do rozwoju hojności albo innych zręcznych stanów umysłowych.

Musisz zdać sobie sprawę, że jedząc – nawet jeśli jest to pożywienie wegetariańskie – obciążasz świat wokół ciebie, więc zechciej pomyśleć, jakim celom ma służyć siła, którą czerpiesz z pożywienia. Nie jedz wyłącznie dla zabawy, ponieważ istoty – ludzie i zwierzęta – które dostarczyły to pożywienie, nie zrobiły tego w zabawie. Upewnij się, by energia została dobrze spożytkowana.

Nie znaczy to jednak, że masz się głodzić. Głodzenie się, by dobrze wyglądać, jest również niezręczne w tym sensie, że wysysa energię, którą potrzebujesz do praktyki, i utrzymuje cię w przesadnym przywiązaniu do wyglądu ciała. Tradycyjnym określeniem mądrego jedzenia jest umiarkowanie w jedzeniu: wyczucie, ile wystarczy, ile potrzeba, by utrzymać zdrowie i potrzebną siłę do stałego treningu umysłu.

Ta sama zasada jest prawdziwa w odniesieniu do pozostałych środków potrzebnych do życia. Nie chcesz być skąpcem, ale jednocześnie nie chcesz marnować środków, na które ty albo ktoś, na kim polegasz, pracował tak ciężko. Nie bądź niewolnikiem stylu. Nie bierz ze świata więcej, niż jesteś skłonny oddać. I naucz się odkręcać wizje świata – tak mocno promowane przez media – że kupowanie jest formą terapii, a akt nabycia nie jest niczym innym, jak tylko zwycięstwem czy zyskiem. Z każdym zakupem związana jest również strata. Po pierwsze, strata pieniędzy, które mogłyby być użyte raczej do rozwoju zręcznych cech umysłu, takich jak hojność, zamiast niezręcznych, jak chciwość. Następnie ֪– utrata wolności. Zbyt często rzeczy, które posiadasz, zaczynają posiadać ciebie. Im więcej masz rzeczy, tym bardziej obawiasz się, co może im się przydarzyć, jak na przykład kradzież, pożar czy powódź. Naucz się zatem ograniczać swoje zakupy do rzeczy, które są naprawdę przydatne, a zaoszczędzone pieniądze użyj do wsparcia rozwoju wyższych jakości życia, zarówno swoich, jak i tych wokół ciebie. Traktuj oszczędność jak dar, zarówno dla siebie, jak i dla świata.

Odosobnienie

Odosobnienie umożliwia ci bezpośrednie spojrzenie na zagadnienia stworzone przez twój własny umysł bez rozpraszania się rzeczami stworzonymi przez innych ludzi. Jest to szansa, by wejść w kontakt z sobą samym i na nowo potwierdzić swoje prawdziwe wartości. To dlatego Buddha radził mnichom, by szli na odosobnienie i aby wytworzyli odosobniony stan umysłu, nawet żyjąc w społeczności.
Jest kilka sposobów na to, by wykreować ten stan umysłu w swoim życiu.

Melorecytacje. Aby pielęgnować poczucie odosobnienia wokół twojej codziennej sesji medytacyjnej, pomocne może okazać się intonowanie [tekstów] przed medytacją. Jest to szczególnie przydatne, jeśli zauważysz, że twój umysł jest przytłoczony wieloma sprawami z całego dnia. Dźwięk melorecytacji jest uspokajający, a jej słowa pomagają wejść w nowy nastrój. Jest wiele tekstów używanych w tym celu, dostępnych online, i wiele plików dźwiękowych pomocnych w nauce sposobu wypowiadania słów. Można to robić w dowolnym języku azjatyckiego buddyzmu, w swoim własnym języku albo w połączeniu tych dwóch. Eksperymentuj, by zobaczyć, który styl melorecytacji jest najbardziej skuteczny w stwarzaniu najlepszego nastroju do medytacji.

Odosobnienia. Oprócz twoich codziennych sesji medytacji dobrze jest znaleźć czas na dłuższe i regularne okresy praktyki medytacyjnej. Pozwolą ci one głębiej wniknąć we własny umysł i ogólnie dodać energii twojej praktyce. Możesz je zorganizować na dwa sposoby i oba są warte wypróbowania. Pierwszy, to regularnie, co tydzień lub co dwa tygodnie, poświęcić na praktykę większą część dnia, niż robisz to zwykle. Drugi, to udać się na dłuższe odosobnienie raz lub dwa razy w roku.

Tradycyjnie buddyści rezerwują na poważniejszą praktykę cztery dni w miesiącu – dzień pełni księżyca, dzień nowiu i dwa dni na przełomie kwadr. Nazywa się to przestrzeganiem uposatha (u-PO-sa-t(h)a). Najbardziej rozpowszechnionym sposobem przestrzegania uposatha jest przyjęcie ośmiu wskazań, słuchanie Dhammy (nauk Buddhy) i medytacja.

Osiem wskazań zbudowano na bazie pięciu. Trzecie wskazanie zmieniono z zakazu niewłaściwego seksu na zakaz uprawiania seksu w ogóle. Wraz z przyjęciem pozostałych trzech wskazań obiecujesz sobie, że w czasie tego dnia powstrzymasz się od:

  • Jedzenia w okresie od południa do świtu dnia następnego.
  • Oglądania przedstawień, słuchania muzyki, używania biżuterii, kosmetyków i perfum.
  • Siedzenia na wysokich, luksusowych siedziskach albo leżenia na wysokich, luksusowych łóżkach.

Wskazania te właściwie dodają do pięciu wskazań zasadę powstrzymania zmysłów, ponieważ nakładają ograniczenia na przyjemności, które próbujesz uzyskać od każdego z pięciu fizycznych zmysłów, zachęcają cię, byś zbadał swoje przywiązanie do ciała i zmysłowych przyjemności i zamiast niego szukał przyjemności w trenowaniu swojego umysłu.

Aby słuchać nauk Buddhy, możesz czytać na głos jakąś książkę Dhammy albo słuchać dowolnej, dobrej mowy Dhammy dostępnej online.

Oczywiście możesz dostosować te praktyki do swojego rozkładu zajęć. Na przykład możesz zmieniać ilość dni w miesiącu, podczas których będziesz próbował je zrealizować. Możesz je przesunąć na dni, w których normalnie nie pracujesz. Jeśli nie możesz jeść przed południem, możesz po prostu obiecać sobie, że nie będziesz jadł po posiłku w środku dnia.

Jeżeli masz medytujących przyjaciół, możecie wspólnie spróbować ustalić dzień uposatha i zobaczyć, czy energia grupy pomaga czy przeszkadza twojej praktyce. Chociaż szukanie odosobnienia w towarzystwie innych może wydawać się dziwne, to może okazać się, że nie czujesz się osamotniony w swej praktyce, widząc, że nie jesteś jedyną osobą przeciwstawiającą się wartościom ogółu społeczeństwa. Aby pielęgnować atmosferę grupowego odosobnienia, ustalcie, na jaką skalę chcecie się angażować w konwersację. Unikajcie dyskusji o polityce. Ogólnie, im więcej ciszy, tym lepiej. Nie spotykacie się po to, by się wzajemnie nauczać słowami. Spotykacie się, by wzajemnie uczyć się i wspierać przykładem.

Jeśli chodzi o rozszerzone odosobnienia, jest wiele ośrodków medytacyjnych oferujących odosobnienia w ciągu całego roku. Zaletą takich ośrodków jest to, że narzucają grupie ustalony harmonogram, co pozwala zorganizować twój dzień. Może to być ważne, jeśli dopiero co zacząłeś medytować i masz kłopot, by się mobilizować. Również harmonogram pracy zwykle bywa minimalny. Jedzenie jest dla ciebie gotowane, więc będziesz miał więcej czasu na formalną medytację.

Jednak musisz być ostrożny przy wyborze dobrego ośrodka. Wiele prowadzi się jak firmy ze sporą obsadą. To podciąga ceny i odciąga Dhammę od tego, czego nauczał Buddha, w kierunku tego, co zadowala szerokie grono klientów. Niektóre ośrodki będą przy końcu odosobnienia wywierać subtelny nacisk, byś ofiarował datek dla ośrodka albo nauczyciela czy nauczycieli, twierdząc, że jest to starożytny buddyjski zwyczaj. Tradycja ofiarowania datków jest buddyjskim zwyczajem; tradycja wywierania nacisku, by datek uzyskać, nim nie jest.

Jeśli Dhamma nauczana na odosobnieniu jest przeciwna temu, co wiesz, że jest prawdziwe, unikaj mów Dhammy i medytuj w innym miejscu ośrodka. Jeśli nie jesteś pewien, medytuj podczas mów Dhammy, poświęcając całą swoją uwagę tematowi medytacji. Jeśli coś w przemowie jest istotne bądź pomocne w tym, co robisz, to przyciągnie twoją uwagę. Jeśli chodzi o wszystko inne, puścić to mimo uszu.

Nawet miejsca opierające swą działalność na datkach mogą nauczać bardzo dziwnych wersji Dhammy. Jeśli wyczuwasz w ośrodku coś z atmosfery kultu, opuść go natychmiast. Jeśli nie będą chcieli cię wypuścić, zrób scenę. Pamiętaj, musisz chronić swój umysł.

Innym rozwiązaniem są klasztory medytacyjne. Nie pobierają opłat, jako że wszystko opiera się na dobrowolnych datkach. Ponieważ jednak będzie się od ciebie oczekiwać pomocy w codziennych obowiązkach, możesz mieć mniej czasu na formalną praktykę. Medytacyjne klasztory nie mają też ustalonych grupowych harmonogramów, więc będziesz musiał w większym stopniu sam się mobilizować. Ale nawet tam musisz rozróżniać w sposobach słuchania Dhammy.

Możesz też poszukać w Internecie ośrodków, które pozwalają wynająć małą chatkę do samotnej medytacji.

Kolejną alternatywą jest biwak. W Stanach Zjednoczonych lasy stanowe i narodowe lasy oraz Biuro Zarządu Gruntami zwykle zapewniają więcej okazji do odosobnienia niż stanowe i narodowe parki, ponieważ nie zmuszają cię do biwakowania w wyznaczonych miejscach. Przebywanie na bezludziu pomaga również zobaczyć wiele spraw codziennych z szerszej perspektywy. Oto dlaczego Buddha udał się na odludzie, by osiągnąć oświecenie.

Spis treści:

CZĘŚĆ 1 - Wprowadzenie, Podstawowe instrukcje
CZĘŚĆ 2 - Powszechne problemy
CZĘŚĆ 3 - Medytacja w codziennym życiu
CZĘŚĆ 4 - Zaawansowana praktyka
CZĘŚĆ 5 - Znalezienie nauczyciela, Dodatkowe medytacje, Podziękowania

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło: ©2013 Thanissaro Bhikkhu (Metta Forest Monastery)

Tłumaczenie: Jacek Zahradnik
Redakcja polska: Beata Wojciechowska-Dudek
Czyta: Filip Kosior

Image0001%20%281%29.png


Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/