KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE
Kiedy medytujesz, pragniesz skupić cały umysł na oddechu. I czasem jest to łatwe. Masz dobry humor, wszyscy w twoim umyśle są w nastroju do medytacji i mogą się wyciszyć. Są jednak sytuacje, w których członkowie twojego wewnętrznego komitetu woleliby zająć się czymś innym. Mają swoje własne plany i pragnienia. I nawet, jeśli pozwolą ci się skupić na oddechu przez kilka minut, to później i tak będą próbowali cię sabotować. Musisz więc sobie uświadomić, że – jak to mawiał Ajahn Lee – masz więcej niż jeden umysł w twoim umyśle. Jest tam wiele umysłów, wiele różnych zamiarów. To może być problematyczne na początku praktyki medytacji, ale nauczenie się postrzegania umysłu jako wewnętrznego komitetu może być również czymś, co pomoże ci w praktyce. Ułatwi odsunięcie co bardziej nieumiejętnych głosów wewnętrznych. Nawet jeśli są bardzo głośne i natarczywe, nie musisz już się z nimi identyfikować.
Kiedy mówisz, że nie jesteś w nastroju, aby medytować, zadaj sobie pytanie, która część ciebie nie jest w nastroju, a która ma na to ochotę. Dlaczego ta dobrze nastawiona część została przezwyciężona przez drugą stronę? Cóż, niechętna strona mogła uformować w twoim ciele pewne odczucia, które wydają się dość natarczywe i trwałe. Ale możesz się z tego wyrwać. Powiedz sobie: głos w moim umyśle to jedno, a moje uczucia to coś osobnego. Moje ciało może teraz czuć się pozbawione energii albo otępiałe i ten leniwy głos uchwycił się tego odczucia. Spróbuj je od siebie oddzielić. Fizyczne doznanie to jedna sprawa, a głos we wnętrzu to zupełnie coś innego. Dostarcza ci komentarza, zniekształca rzeczywistość. Musisz wyłapywać zniekształcenia pochodzące z umysłu, rozpoznawać, że stworzył jakąś interpretację wydarzeń, z którą niekoniecznie musisz się zgadzać. Zupełnie tak jak wtedy, gdy czytasz gazety z wiadomościami lub inne czasopisma i uczysz się dostrzegać w nich manipulacje.
Powinieneś też zobaczyć, która część twojego umysłu jest nieco mądrzejsza. Gdyby umysł był jednolity, musiałby być z natury dobry lub zły. Gdyby był wyłącznie zły, nie byłoby nic, co mógłbyś zrobić, by zacząć praktykę medytacji, nigdy nie mógłbyś sobie zaufać. Zaś umysł z gruntu dobry nie wymagałby praktyki medytacyjnej. Ale ponieważ mamy w sobie ten wewnętrzny komitet, to z jednej strony potrzebujemy medytacji, a z drugiej czujemy, że nie jesteśmy w stanie się jej podjąć. Rozwiązaniem tego dylematu jest nauczenie się, jak wzmocnić zdrowe głosy wewnętrzne i jak zacząć polegać na nich coraz bardziej – tak, abyśmy byli w stanie kontynuować praktykę.
Często, gdy jesteśmy w złym nastroju, chcemy, by inni nas z niego wyciągnęli. Tak to zwykle jest w społeczeństwie. Jednak pójście gdzieś samemu i spędzenie chwili czasu w pojedynkę tu, w klasztorze, wymaga nauczenia się, jak sobą zarządzać, jak przestać się identyfikować ze swoimi słabymi nastrojami i jak, tu i teraz, sprzymierzyć się z tymi lepszymi, mądrzejszymi, bardziej umiejętnymi nastrojami.
Spróbuj poznać sztuczki tych nieumiejętnych głosów w umyśle. To nie tak, że są one zupełnie pozbawione wartości; są po prostu nakierowane na niewłaściwe rzeczy – krótkoterminowe szczęście, krótkowzroczną przyjemność. Mają swoje sztuczki i fortele, które mają cię przekonać do widzenia spraw na ich sposób. Musisz więc nauczyć także swoją dobrą stronę pewnych sztuczek i forteli. Naucz ją bycia nieustępliwą, naucz ją myślenia strategicznego. To może obejmować wszystko, od obiecania sobie nagrody po zakończeniu medytacji – jeśli skupisz się wyłącznie na oddechu przez tę godzinę, dostaniesz gratyfikację – aż po zrobienie z tego gry. Zobacz, jak długo tym razem wytrzymasz, skupiając się na oddechu bez dekoncentrowania się.
Kolejna ważna sprawa to niewpadanie w złość, gdy zauważysz, że twoja uwaga odeszła od oddechu. Kiedy się zezłościsz, nieumiejętne głosy w komitecie mogą wykorzystać tę okazję i zacząć cię krytykować, sprawiając, że poczujesz się źle i zaczniesz oddalać się coraz bardziej od praktyki. Kiedy wszystko idzie dobrze, też musisz być ostrożny. Jest to moment, w którym mogą wślizgnąć się nieumiejętne głosy i przekonać cię, aby osiąść na laurach.
Tak więc jakaś część umysłu, musi wykonać krok do tyłu i obserwować te kwestie bez pośpiesznego identyfikowania się z którymkolwiek z wewnętrznych głosów. Również tych, które niekiedy wydają się być jak dhammiczna policja, wchodząca do mieszkania, aby skrytykować cię za marne medytowanie. To także manifestacja twoich skalań, chyba że potrafisz je przetworzyć na tyle, aby po prostu zauważyć: O.K., widzę, że zszedłeś z właściwej ścieżki, więc zmień teraz trochę kierunek i na nią powróć. Kiedy jesteś na ścieżce, nie musisz dodawać do tego żadnego komentarza. Po prostu na niej pozostań i bądź bardziej ostrożny następnym razem – jak policjant, który, zamiast dać ci mandat, odsyła cię z pouczeniem.
Obserwując się w ciągu dnia, odkryjesz, że należy użyć tej zasady w stosunku do różnych członków komitetu, zależnie od sytuacji. Te sposoby rozmowy z samym sobą, kwestie, które różne części umysłu wypowiadają do siebie nawzajem, są niezwykle ważne. Kluczowym elementem praktyki jest nauczenie się jak pozostawać bacznym obserwatorem tych głosów przez cały czas. Schematy tej wewnętrznej rozmowy, które powstały w ciągu dnia, mogą ujawnić się podczas medytacji. Jeśli są nieumiejętne, zaczną powodować problemy w trakcie praktyki. Tak więc powinieneś cały czas bacznie obserwować te ciągłe wewnętrzne dialogi pomiędzy członkami wewnętrznego komitetu. Postaraj się, aby zmierzał on w dobrym kierunku.
Zajęcie się tą kwestią to ogromna część skutecznej praktyki medytacji. Wszyscy mamy tendencję, aby myśleć o medytacji jako o czymś, co ma za zadanie doprowadzić umysł do nieruchomego, cichego stanu, zupełnie pozbawionego wewnętrznego komentarza. I są etapy praktyki, w których umysł faktycznie staje się bardzo wyciszony. Ale nie dotrzesz tam, po prostu ucinając wszelkie wewnętrzne rozmowy. Najpierw musisz się nauczyć, jak je umiejętnie prowadzić. Musisz trzymać rękę na pulsie – obserwować rzeczy, na których się skupiasz i to, w jaki sposób je komentujesz. Kiedy dostrzeżesz, że nieumiejętny głos przejmuje kontrolę, powinieneś nauczyć się, jak wyrwać się z jego narracji, tak, abyś przestał się z nim identyfikować. Buddha powiedział: wszystkie wytworzenia są pozbawione „ja”. To obejmuje również werbalne wytworzenia twojego umysłu. One również są nie-ja.
Na razie jednak chcesz używać tej zasady selektywnie. Kontynuuj stawanie po stronie umiejętnych głosów i identyfikowanie się z nimi, gdy są przydatne. W przypadku wszystkiego co nieumiejętne, naucz się, jak się od tego oderwać. To zupełnie, jak w tych sytuacjach, kiedy śnisz i zaczynasz uświadamiać sobie, że coś jest bardzo nie w porządku z tym snem – aż do momentu, kiedy dojdzie do ciebie, że to przecież sen i to dlatego nic nie działa jak należy. Wtedy się budzisz. Tak samo jest z różnymi głosami wewnątrz twojego umysłu. Możesz się z nich wybudzić. Naucz się dostrzegać, kiedy coś jest nie w porządku, kiedy ich ton albo to, co chcą powiedzieć, albo efekt ich działania, jeśli byś się z nimi zidentyfikował, są niekorzystne. Naucz się kwestionować pożądanie, wokół którego buduje się dana tożsamość. Nauczono nas kilku dość nieumiejętnych tożsamości w ciągu życia – ale mamy też kilka umiejętnych. Inaczej by nas tu nie było. Jest to po prostu kwestia nauczenia się, jak wzmacniać te zręczne części, bez popadania w ułudę i powracania do starych, nieumiejętnych ról, które odgrywaliśmy w przeszłości.
Zatem weź za pewnik: w twojej praktyce medytacji będzie pojawiało się niemało wewnętrznych rozmów i nie należy ich traktować jako zwykłego utrudnienia. One mają swoją funkcję i musisz nauczyć się prowadzić te rozmowy zręcznie – przewodzić spotkaniu komitetu w taki sposób, aby nieumiejętne głosy nie przejęły nad nim kontroli. Kiedy jest na to szansa, możesz spróbować przekonać je do przejścia na twoją stronę. Ostatecznie wszystkie te głosy są po prostu wyrazem pragnienia szczęścia i różnych pomysłów na to, jak można by to szczęście osiągnąć. Kiedy przekonasz różne głosy do pomysłu, że szczęście to jest właśnie coś, czemu chciałbyś się przyjrzeć, coś, czego naprawdę pragniesz, wszystko stanie się prostsze.
Naucz się używać tego komitetu do swoich celów, zamiast się irytować albo dawać mu się przytłoczyć. Zakładaj, że tym „ja”, które mu przewodzi, jest, jak mawiał Ajahn Mun, podjęcie decyzji, by nie powrócić do kręgu cierpienia. Spróbuj wyposażyć to postanowienie w broń umiejętnego rozróżniania i uważności tak, aby móc rozwinąć wszystkie pozostałe właściwości ścieżki potrzebne, by przemienić to pragnienie w rzeczywistość.
O autorze
Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora
Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.
Artykuły o podobnej tematyce:
- Thanissaro Bhikkhu Jedno narzędzie spośród wielu
- Ajahn Viradhammo Życie z uczuciem
- Bhikkhu Bodhi Przebywając pośród mądrych
Sprawdź też TERMINOLOGIĘ
Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi:
Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.
Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0
Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK
Źródło: rozdział książki "Gather ’Round the Breath"
Copyright © dhammatalks.org
Tłumaczenie: Adrian Sztobryn
Redakcja polska: Bartosz Klimas, Piotr Iwanicki, Patrycja Górczyk
Czyta: Aleksander Bromberek
Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/