KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Tematem przewodnim tego tygodniowego odosobnienia, a dla niektórych z was dwutygodniowego, jest zrównoważenie, w języku pāḷijskim upekkhā. Dobrze jest znać ten termin, jest bardzo ważny. Zrozumienie upekkhi, zrównoważenia, jest kluczowe dla osiągnięcia wyższego stopnia rozwoju Ścieżki. Istnieją różne cechy i konfiguracje cech charakteru, które są istotne na początku Ścieżki, na jej środku… Ale równowaga umysłu jest oznaką zrozumienia wyższych aspektów Ścieżki. Doskonalszego rozwoju umysłu i struktury emocjonalnej.

Na ogół o zrównoważeniu umysłowym nie mówi się zbyt wiele, ani w mowach Dhammy, ani w instrukcjach medytacyjnych. Często skupiają się one na zasadach Vipassany, obserwowaniu powstawania i przemijania [zjawisk]. Albo skupiają się na emocjach metty, miłującej dobroci, lub karuṇy, współczucia. Zarówno muditā, która jest współradością, jak i zrównoważenie zwykle nie dostają aż tylu gwiazdek pod względem popularności. Są one jednak niezwykle ważne.

Zrównoważenie ma wiele aspektów i omówię je podczas tego odosobnienia. Pierwszą z dwóch podstawowych rzeczy jest to, że istnieje równowaga umysłu w ruchu. To jest zrównoważenie, które funkcjonuje w każdej chwili dnia w codziennym życiu. Jest też równowaga umysłu, która jest cechą bardzo głębokiego bezruchu. Tak więc zrównoważenia nie można oddzielić od mądrości ani od głębokiego rozwoju samādhi, praktyki samathy, bezruchu, praktyk skupienia, ponieważ w najgłębszych stanach samādhi zrównoważenie jest ich charakterystycznym smakiem. Jednocześnie w ramach postępowania w codziennym życiu: gdy macie do czynienia z ludźmi, sytuacjami, pracą, ze wszystkim, nawet z waszymi snami… to jest jeszcze inny rodzaj zrównoważenia, który znajduje się w centrum waszej praktyki, w centrum waszej struktury emocjonalnej. A to nieustannie was balansuje. Jest to więc żyroskop określający położenie waszego systemu. Jest tym, co utrzymuje was w stabilności i równowadze pośród wzlotów i upadków zmienności życia. Ma więc cechę niewzruszoności pomimo poruszeń. Jednocześnie można również odizolować ten spokój od poruszeń i połączyć się z nim. Są to bardzo głębokie stany spokoju i koncentracji.

Wszystkie czynniki praktyki medytacyjnego nieporuszenia, tak zwane jhāny, mają w sobie pewien stopień zrównoważenia. Gdy czytacie teksty i komentarze, widzicie, że jest to uwydatnione w najgłębszych jhānach, w czwartej jhānie. Ale tak naprawdę zrównoważenie pojawia się znacznie wcześniej niż w czwartej jhānie. Pojawia się nawet wtedy, gdy zbliżacie się do pierwszej jhāny. Pojawia się już, gdy z uważnością przezwyciężyliście swoje psychiczne destabilizatory, swoje splamienia. Jeśli je przezwyciężyliście i przebywacie w świetle i radości upacāra-samādhi [skupienia dostępu], to już macie tam pewną równowagę umysłu. Istnieje tam już poczucie balansu.

Zrównoważenie jest również jednym z czynników Przebudzenia. Jest to siódma bojjhaṅga. Widzicie, że jest ono ostatnim (najwyższym) czynnikiem Przebudzenia i aspektem czwartej (najwyższej) jhāny. Jest ono również pāramī, co oznacza doskonałość charakteru, która powinna być rozwijana. Jest to więc aspekt czyjegoś charakteru. Jest to cecha Przebudzenia i występuje we wszystkich stanach samādhi. Samādhi jest ósmym stopniem Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżki. Jest ono w pełni oczyszczone w najgłębszych stanach, w czwartej jhānie. Jest to więc niezwykle ważny, wzniosły, a jednocześnie bardzo praktyczny czynnik. Jest to coś, co powinniście poznać i w trakcie odosobnienia powinniście zrozumieć, jak to praktykować. Będę wielokrotnie mówił o tym, czym ono jest, ale także o sposobach jego kultywowania i rozwijania. Jest ono więc składnikiem przepisu. Bez tego składnika nie można powiedzieć, że jest się mądrym. Jest to cecha charakterystyczna mądrości.

Tytuł, jaki nadałem temu odosobnieniu, to „Cnota filozofa”. Zrównoważenie jest cnotą filozofa. Świadomość niezwykłej wartości tej postawy i zdolności jest obecna nie tylko w buddyzmie. Można ją znaleźć w różnym stopniu w innych szkołach myślenia. Widzimy, że zrównoważenie jest wyróżniane i wywyższane we wczesnej filozofii. Te słowa „filozofia” i „filozof” są szeroko stosowane, w bardzo ogólny sposób. Moimi ulubionymi filozofami są ci współcześni Buddzie, ich historia sięga aż do [starożytnej] Grecji… Ponieważ w rzeczywistości starali się żyć zgodnie z filozofią. A słowo „filozofia” dosłownie oznacza ‘umiłowanie mądrości’. „Sophia” oznacza mądrość. „Philos-sophia”. „Philos” oznacza miłość. Nie jest ona więc jedynie aktywnością intelektualną czy zdolnością analityczną, a tak właśnie postrzegają ją współczesne filozofie i współcześni filozofowie. Kiedy poszedłem na uniwersytet i uczęszczałem na kursy filozofii, odkryłem, że moi profesorowie niekoniecznie byli osobami, które uważałbym za filozofów. Byli to ludzie, którzy mówili o tych rzeczach lub znali ich historię i tak dalej, ale niekoniecznie żyli według tych prawideł. Filozofem jest więc ten, kto tym żyje i kto to kocha, kto kocha mądrość.

I wtedy musimy zapytać: czym jest mądrość? Dla buddysty mądrość jest tym, co łagodzi problem cierpienia, co łagodzi negatywne aspekty wymiaru emocjonalnego, ale nie pozostawia nas apatycznymi. To kolejne słowo pochodzące od Greków: apatia. W dzisiejszych czasach apatia ma złą reputację, ponieważ jest niewłaściwie interpretowana. Ludzie nie rozumieli filozofów. Jeśli chcesz poznać rdzeń słowa „apatia”, pomyśl o słowie żałosny [ang. pathetic], a ponieważ dodanie litery „a” na początku tworzy negację, więc „apatia” oznacza „nieżałosny” [ang. apathetic]. Tak więc apatia to dobra rzecz. Nie jesteście żałośni. To właśnie osoba bez zrównoważenia jest emocjonalnie żałosna. A jeżeli jest w was nieco zrównoważenia, nie jesteście już żałośni. Jesteście apatyczni. Nie jesteście już godni politowania. Ludzie po prostu nie rozumieli, co oznacza słowo apatia. Myśleli, że oznacza „nie obchodzi mnie to”. Nie to mieli na myśli filozofowie. Apatia jest tak naprawdę tym, co wyrażamy słowami: „zrównoważenie”, „upekkha”, i nie ma ona nic wspólnego z brakiem troski czy uczuć.

Ale poprzez uproszczone podejście do psychologii jesteśmy w większości karmieni amatorskimi ideami. Przekazują je ludzie, którzy sami nie wznieśli się ponad zwykłe ograniczenia. Mówią o strategiach, terapiach i tak dalej, ale ich wypowiedzi nie są oparte na wysoko rozwiniętej strukturze emocjonalnej. Buddha i jego uczniowie, którzy praktykowali Ścieżkę, podążali nią oraz osiągnęli na niej rezultaty, przemawiają z poziomu ponadprzeciętnego stanu emocjonalnego, który jest wynikiem systematycznego treningu wykonywanego przez rozmaite okresy. Te procesy zachodzą u niektórych osób w krótkim czasie, u innych w średnim, a u jeszcze innych dopiero po długim czasie. Ale sam proces polega mniej więcej na zrozumieniu, że nie ma alternatywy. Jaka jest alternatywa dla treningu umysłu? A wasz umysł nie jest wyćwiczony, jeżeli nie obejmuje to serca, struktury emocjonalnej. Wasza struktura emocjonalna jest przejawem umysłu, a umysł jest jedynie… intelektualnym przejawem emocjonalnej struktury. Trening jest więc przedsięwzięciem, które należy podjąć. Oczywiście w tym klasztorze jest tylko garstka ludzi, a jeśli ma być ono podjęte przez wszystkich, to co robią pozostali (w świecie)? Nie są oni świadomi pracy, którą muszą wykonać. Dlatego niestety będą cierpieć. Każdy, kto nie trenuje. To nie dzieje się samo. I jest nieuniknione, że jeżeli ktoś nie rozwija tych zdolności, to będzie cierpiał. Zrównoważenie jest w niedoborze w świecie. Zobaczycie oczywiście, że różne rzeczy są ogólnie podziwiane i wywyższane, na przykład pasja, silne emocje i tak dalej. To jest katastrofa. Zrównoważenie nie jest brakiem emocji. Jest ono obecnością wyrafinowanych emocji. Jest to więc najbardziej doskonała z emocji. Jest to emocja filozofów. Jest to ulubione danie smakoszy z restauracji z trzema gwiazdkami Michelin.

Musicie więc wyrobić sobie gust, ponieważ jest to tak pyszny smak. Są również inne pyszne rzeczy, takie jak miłująca dobroć, która jest absolutnie bogata i przepyszna. Ale zrównoważenie ma swój własny smak. Możecie też stać się wielkimi fanami zrównoważenia. Czasami, gdy mówię o miłującej dobroci, mówię o niej jak o nadmorskim klimacie, na wybrzeżu, gdzie jest ciepło i wilgotno, a kwiaty i drzewa obficie i efektownie rosną. Wszystko jest bujne, ciepłe i wilgotne. Bardzo piękne. Ale są też alpejskie łąki i powietrze na wysokości pięciu czy sześciu, czy siedmiu tysięcy stóp. Jest innej jakości. Jest bardzo czyste i chłodne. A to, co tam rośnie, jest wyjątkowo piękne, ale nie tak bujne. A kiedy wejdziecie na te wysokości, macie również wspaniały widok. Możecie spojrzeć daleko w dal. To jest to zrównoważenie. Doświadczenie na poziomie oceanu jest miłującą dobrocią, ciepłem, bogactwem i obfitością. Ale alpejskie łąki są ekskluzywne i wyrafinowane, a widok jest fantastyczny i sięga daleko w dal. Te dwa krajobrazy nie są jednak przeciwnikami. Jeśli pamiętasz, Buddha i jego rodzina byli jednymi z najbogatszych arystokratów w Indiach w tamtym czasie i mieli trzy domy: trzy pałace, po jednym na każdą porę roku. Tak więc w porze gorącej dobrze jest przebywać na większych wysokościach. Nawet najnowsza historia pokazuje, że kiedy Brytyjczycy udali się do Indii, budowali domy u podnóża Himalajów, na wyżynach, odpowiednich na gorące sezony. Jest to piękna przestrzeń do spędzania gorącego sezonu. Inne domy są dobre na pory deszczowe, a jeszcze inne na zimne. Można więc wykorzystać te różne struktury emocjonalne jako różne siedziby, w zależności od sytuacji. Dlaczego nie mieć więcej niż jednego domu? Nie musicie spędzać całego czasu nad oceanem. Są piękne miejsca również w górach. Są to więc opcje, które możecie wybrać, ale jeśli nie rozwiniecie tego spektrum emocji, od miłującej dobroci po zrównoważenie, to nie będziecie mieć tych opcji.
Tak więc zrównoważenie jest pięknym stanem, który powinniście kultywować przez cały okres tego odosobnienia i wysuwać go na pierwszy plan swojej świadomości i uwagi. Od tego się zaczyna. Ale to musi się w was zakorzenić. Musi być w samym centrum. Gdy praktykuje się to wystarczająco długo, powinno w końcu stać się bezwysiłkowe. W rzeczywistości będziecie mieć to samo uczucie, które pojawia się, gdy wychodzicie w wysokie góry. Chłodne, delikatne górskie powietrze większości ludzi nasuwa pewne skojarzenia. Jest to coś w rodzaju naturalnej reakcji. Jakby wasza głowa się oczyszczała. To daje wam wskazówkę, jaki to stan emocjonalny. Jest to ochładzanie. Jest to bardzo piękny, chłodny, krystaliczny rodzaj uczucia. I może się okazać, że nie spędzaliście w nim zbyt wiele czasu, ale w miarę postępów w medytacji będziecie w nim dłużej i będziecie się do niego częściej odwoływać – to inne słowo oznaczające mądrość.

Tak więc zrównoważenie daje odpowiedzi na różne wzloty i upadki życia i musicie zwracać na nie uwagę. Zobaczycie, jak często je tracicie, zapominacie o nim. Oczywiście rozwój uważności polega na tym, by mieć oko na to, czy zrównoważenie jest obecne, czy nie. Czy tracimy je w pewnych sytuacjach. Praktykowanie tego polega na rozwinięciu pewnego rodzaju nieporuszenia i ciszy, zanim zacznie się badać zrównoważenie. A zatem w ciągu tego tygodnia odosobnienia, kiedy po prostu osadzamy się na naszym oddechu… To, na marginesie, nie oznacza pominięcia rozwijania medytacji z oddechem i medytacji kontemplacyjnych. To wiąże się z dużą ilością refleksji. Istnieją również strategie i techniki pozwalające na doprowadzenie do pełnego zrozumienia tego zrównoważenia. To działa tylko wtedy, gdy zrozumiesz to sam, bezpośrednio, a nie, kiedy ci ktoś gada: „Nie bądź taki reaktywny, po prostu bądź spokojny”. To miłe, gdy ktoś tak mówi lub radzi, ale jeśli sami tego bezpośrednio nie zrozumiemy, jeżeli nie dostrzeżemy wielkiej korzyści z tego płynącej, to nie znajdziemy drogi do zrównoważenia. Albo osiągniemy je tymczasowo i na krótko. Jednak jeśli złapiemy jego przebłysk na odosobnieniu i zaczniemy je odczuwać i się nam ono spodoba, to potem będziemy chcieli do niego wracać znów i znów. Stanie się ono nowym celem do osiągnięcia, aż ostatecznie stanie się domyślnym trybem. Jest to niesamowicie cenne, ponieważ w życiu może się pojawić tak wiele trudnych sytuacji w środowisku zewnętrznym. Jutro wieczorem wykonamy recytację dla pewnej liczby osób z tego odosobnienia, które teraz zmagają się z… jedną z nieuniknionych zmiennych w życiu – poważną chorobą. Kiedy takie rzeczy się wydarzają, a mogą się one przydarzyć każdemu z nas w dowolnym momencie, zrównoważenie jest najcenniejszym narzędziem w naszym zestawie do radzenia sobie z tym. Nie jest to jednak jedynie ponura defensywa, nie jest to tylko struktura obronna. Jest to wyzwalające doświadczenie. Jest to uwalniające doświadczenie, które jest piękne i może być niesione w cudowny sposób, podczas gdy większość ludzi reaguje wielkim strachem i smutkiem. Jeśli ćwiczyliście swoje zrównoważenie, jeśli je rozwijaliście, jeśli je rozumiecie, to nie będziecie reagować w taki negatywny sposób. I będziecie zdumieni waszą własną odpowiedzią na zdarzenia. To dziwne doświadczenie: mieć negatywną, trudną sytuację i odkryć, że się nie reaguje. Co więcej, że jest się w stanie pewnego rodzaju lekkości i radości. To jest takie zaskoczenie, że zaczyna się to wzmacniać. Dokonaliście przełomu. I jest to również potwierdzeniem czegoś: jest potwierdzeniem nauk Buddhy. I ta wiedza jest bezpośrednio w was. Czujecie Dhammę, doświadczacie jej bezpośrednio, nie potrzebujecie już tylko w nią wierzyć. Po prostu macie to doświadczenie. A ono wtedy samoistnie się wzmacnia, zwiększając oferowane przez siebie poczucie bezpieczeństwa. Jeśli działa w tej sytuacji, może zadziałać w prawie każdej innej. To niesamowite poczucie wolności i wzmocnienia. A to rozwija je jeszcze bardziej.

Tak więc, gdy znajdujemy je w drobnych sytuacjach, będzie ono podążać dalej, wzmacniać się i powtarzać. Nie będę mówił zbyt długo dzisiejszego wieczoru, ponieważ mamy cały tydzień na rozwijanie tego motywu zrównoważenia i zanurzanie się w nim głębiej. Mam nadzieję, że już w ciągu tego tygodnia będziecie mogli go również doświadczyć w sercu. I że przynajmniej poweźmiecie postanowienie, by do niego dążyć, i że lepiej je zrozumiecie, zanim tydzień dobiegnie końca. I mam też nadzieję, że zabierzecie część tego zrównoważenia ze sobą do waszego życia, kiedy już wyjedziecie. Więc na dzisiejszy wieczór to już wystarczy.

O autorze

small.jpg

Sona Ajahn
zobacz inne publikacje autora

Ajahn Sona został wyświęcony w trakcie pierwszej fali zainteresowania Zachodu theravadą i jest obecnie opatem buddyjskiego klasztoru Birken Forest w Kanadzie. Po ponad trzydziestu latach spędzonych w szatach, jego najbliżsi uczniowie nazywają go "Luang Por" ("Czcigodny Ojciec") - jest to tradycyjny tytuł nadawany starszym mnichom tajskiej tradycji leśnej.


Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Tłumaczenie: Piotr Płaneta (https://sunyanando.pl/)
Redakcja polska: Aneta Miklas
Czyta: Michał Rusnarczyk (https://gadamstudio.pl/)

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/