KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

O rety! To dziwaczne, ale musimy recytować [mnisie reguły] co 2 tygodnie. A mniszki mają ich jeszcze więcej. Mamy 227 zasad i musimy je recytować co 2 tygodnie! Musimy je zapamiętać w języku pāḷijskim – czy już wspominałem, że jesteśmy głupcami? Nazywamy je kodeksem dyscypliny [pāṭimokkha – dosł. „to, co powinno być umocnione”]. Recytujemy pāṭimokkhę co 2 tygodnie, a podczas tego wyznajemy również, czy dopuściliśmy się jakichś wykroczeń. Wiem, że ludzie myślą, że to bardzo trudne, ciężkie, ale w rzeczywistości to naprawdę zdumiewające jak Buddha zorganizował społeczność. Naprawdę niesamowite. Wiecie, mówimy o czasach, kiedy ścinanie głów i tortury były na porządku dziennym. Ale teraz nie ścinamy już głów w klasztorach, na serio, rzadko kiedy, prawda? Gdy zrobisz coś złego, idziesz do drugiego mnicha i się spowiadasz. Wiedzcie, że pochodzę ze środowiska katolickiego. W kościele katolickim też jest spowiedź, ale różnica polega na tym, że w naszej społeczności nie spowiadamy się komuś, kto jest od nas wyżej. Spowiadamy się sobie nawzajem. Każdy jest na tym samym poziomie, Vinaya – zbiór zasad zakonnych – mówi, że każdy jest na tym samym poziomie. To nasze klasztorne reguły. Dlatego, jeśli zrobiliście coś nie tak, po prostu mówicie o tym komuś, i w większości przypadków to wystarcza.

Powiedzielibyście „Sādhu sutthu āvuso samvarissāmi”, czyli „Dobrze, w przyszłości bardziej się postaram”. To wszystko. Chodzi o uświadomienie sobie tego i chęć poprawy. Traktujemy to jako trening i próbujemy razem żyć w zgodny i wspierający sposób. Na koniec pory deszczowej odprawiamy ceremonię pavāraṇy [dosł. „zaproszenie”]. W jej trakcie zapraszamy siebie nawzajem do napominania. To jest sposób na otworzenie się, jeśli zrobiliśmy coś nie tak. Niektóre rzeczy, które robimy we wspólnocie (Saṅgha), nie są perfekcyjne. Oczywiście możliwe, że znajdą się osoby, które noszą szaty w złej wierze i będą chciały to wykorzystać. Może się tak stać. Ale jest coś w tym naszym sposobie, robiliśmy to przez 2500 lat. To przecież nasz kodeks postępowania. Prawdopodobnie w pracy też macie taki kodeks postępowania, prawda? I pewnie co jakieś 2 lata musicie go poprawiać. I możliwe, że liczba jego zasad zbliża się do 227. Więcej? No więc nasz istnieje już od długiego czasu i oczywiście w jakiejś części jest przestarzały, niektóre z zasad możemy po prostu obejść. Ale jest coś w tej dwuipółtysiącletniej tradycji, co sprawia, że nasza wspólnota trwa. To naprawdę zdumiewające. Elastyczność i równowaga, na których Buddha oparł organizację mnisiej wspólnoty, naprawdę pomagają nam przystosować te zasady i żyć w różnych sytuacjach.

Gdy jesteśmy w klasztorze przez 3 miesiące [pory deszczowej], praktycznie go nie opuszczamy, więc to tak, jakbyśmy tu utknęli – jakbyśmy na 3 miesiące utknęli w klatce z głupcami. Nie do końca, trochę przesadzam, żeby zwiększyć dramatyzm sytuacji. Istnieją na to różne ciekawe sposoby. Mam na myśli to, że klasztory nie są takie same. Jedna rzecz, którą musicie zrozumieć, to to, że mnisi i mniszki żyją w różny sposób w różnych miejscach. Nie ma jednego sposobu na życie w klasztorze. Na przykład w Bodhinyanie duży nacisk się kładzie na odosobnienie. Dlatego możesz przebywać przez 3 miesiące w jednym miejscu z innymi ludźmi i prawie z nimi nie rozmawiać lub ich nie widzieć. To w niektórych przypadkach jest świetne, ale w innych nie, bo może być tak, że ignorujesz problemy lub masz żal do kogoś i tego typu rzeczy. Z tego względu istnieją te ceremonie – żeby móc oczyścić atmosferę, jeśli to potrzebne. I dlatego staramy się rozwijać społeczność, w której jest ład i wyrozumiałość oraz pewnego rodzaju mądrość i uczciwość. Uczciwość to właśnie coś, co odróżnia kogoś mądrego – w buddyjskim rozumieniu – od głupca.

OK, tak jak powiedziałem, nie chodzi tutaj o iloraz inteligencji, edukację czy wiedzę książkową. Mamy pewne zrozumienie tego, co znaczy uczciwość, tak? Mam na myśli życie w zgodzie ze swoimi wartościami. Jeśli żyjemy zgodnie z tymi wartościami, bardzo łatwo możemy je rozpowszechniać i nauczyć się trochę buddyzmu. Mówić o współczuciu, odpuszczaniu i tego rodzaju rzeczach. Ale w rzeczywistości liczy się życie zgodnie z wartościami. I to nie jest coś, co robi się raz i ma się z głowy. Nawet mnisi i mniszki nie zaczynają nagle żyć w zgodzie z Dhammą. Życie w klasztorze oferuje nam strukturę, która daje wsparcie i pomaga żyć zgodnie z Dhammą, ale nie rozwiązuje za nas problemów i nie daje odpowiedzi, które chcemy znaleźć. Dlatego musimy wracać do pytania, w jaki sposób wprowadzić w życie cenione w buddyzmie wartości: miłującą dobroć, współczucie i odpuszczanie.

I zanim jeszcze raz, nieco z przymrużeniem oka, zapytam o praktykowanie tego w codziennym życiu, od razu muszę przyznać, że naprawdę nie znoszę tego wyrażenia. Bardzo mnie drażni. Niektóre rzeczy naprawdę bardzo mnie drażnią, to jest jedna z nich, a parasolki są drugą. Nie lubię parasolek. No co? Mogę być ekscentryczny, jestem przecież mnichem. Gdzie byliśmy…? Ach… parasolki, tak… Nosisz je ze sobą cały czas, a one są wciąż mokre, więc kiedy pada ty i tak mokniesz. A kiedy wchodzisz do środka, odkładasz ją i wnosisz deszcz z zewnątrz do wewnątrz. Po prostu przestałem ich używać, chodzę i moknę. To niezła frajda, całkiem to lubię.

Więc uczciwe i zgodne z wartościami życie. Nie noszę nigdy parasola, bo takim wartościom hołduję. Może gdybym mieszkał w Anglii, byłoby inaczej. Jakie więc są te wartości? My buddyści mamy ścieżkę, może nie tylko buddyści, ale ludzie, którzy podążają ścieżką – to nie ma znaczenia. Nie dbam o to. No dobrze, może, kiedy zbliża się czas spisu powszechnego, piszcie: buddysta, jeśli nie macie z tym problemu. Poza tą sytuacją to naprawdę nie ma znaczenia. To, co ma znaczenie, to to, czy podążamy buddyjską ścieżką, a w szczególności Szlachetną Ośmioraką Ścieżką. Uczył o niej Buddha i nazwał Szlachetną Ośmioraką Ścieżką. To Środkowa Ścieżka, o której Buddha nauczał w swojej pierwszej mowie, a potem niezliczoną ilość razy. Więc, ile osób może wymienić osiem czynników Szlachetnej Ścieżki? Kto wie? Dalej, nie bójcie się! Powinniście być z siebie dumni, że potraficie powiedzieć. Kto nie wie? Kto wie? Każdy. Poważnie? O, Eddy to jest gość. W porządku.

Numer jeden? Właściwy Pogląd. Dobrze, dziękuję. Numer dwa? Właściwe Intencje. Właściwe Myśli lub Właściwy Pogląd – co to takiego? To coś w rodzaju zrozumienia lub perspektywy. Więc początkowo Właściwy Pogląd jest tylko opinią lub wizją. A esencję stanowi patrzenie przez pryzmat Czterech Szlachetnych Prawd. Dlatego rozumiemy, że cierpienie to coś, co sami sobie stwarzamy. To podstawa Czterech Szlachetnych Prawd i Właściwego Poglądu. Dalej, Właściwe Intencje. Właściwe Intencje to działanie wywodzące się z życzliwości, współczucia, odpuszczania i hojności. Związane są z tym, jak się zachowujemy, jak na zewnątrz przejawia się nasze wewnętrzne rozumienie świata.

I w tym miejscu ponownie przejawia się aspekt uczciwości. Bo nasze intencje pochodzą z naszego zrozumienia, tak? Te rzeczy współgrają ze sobą, podążają za sobą. A podczas duchowej praktyki nie możemy przestać się nad tym zastanawiać. Powiedzmy, że się złościmy. Kiedy złościsz się na kogoś, nie chodzi o to, żeby myśleć: „To złe. Jestem buddystą, nie powinienem się złościć. Przecież medytuję, nie powinienem ulegać złości”. Nie o to chodzi! Chodzi o to, żebyśmy przyjrzeli się tej złości i zapytali: „Dlaczego tak jest?”. Dlaczego, pomimo że wierzymy w życzliwość, miłość, akceptację i współczucie, jednocześnie zachowujemy się w taki sposób? To dlatego, że proces scalenia na głębszym poziomie jeszcze się w nas nie dokonał. Nasze działania nie wynikają w pełni z naszych przekonań. Dlatego to badamy – żeby zrozumieć i „sādhu sutthu samvarissāmi”, co znaczy: będziemy lepsi następnym razem.

Dobrze, intencje. Co mamy dalej? Mowa. Nie wiem, chyba zaczynam wątpić w waszą spójność na podstawowym poziomie, bo wszyscy powiedzieliście, że nie znacie tych czynników, a teraz okazuje się, że niektórzy z was znają. Nie do końca wiem, co się dzieje… Mowa. Niekłamanie, brak szorstkiej mowy, nieobrażanie się – coś w tym stylu. Staramy się być lepsi, ale jeszcze raz podkreślam: nie bójcie się mówić. Właściwa Mowa nie oznacza milczenia. Mam tu na myśli… tak, czasem oznacza milczenie, ale Właściwa Mowa tak naprawdę jest robieniem czegoś. Nie bójcie się mówić. I to jest jedna z rzeczy, o którą błagam, żebyście robili, jako ludzie, którzy żyją według Dhammy: mówcie więcej! Bądźcie trochę nieznośni. Nie bójcie się wyrażać swoich poglądów i poglądów Dhammy, bo Dhamma jest naprawdę piękna i silna. I świat cholernie potrzebuje mądrości i współczucia, prawda? Więc nie bójcie się bronić wartości Dhammy wtedy, kiedy bardzo tego potrzebujecie.

Właściwa Mowa. Co jest następne? Właściwe Działanie. Do czego nam Właściwe Działanie? Brak zabijania – cholera, co ja będę robił przez resztę wieczoru? Dobrze: nie zabijaj, nie kradnij, powstrzymuj się od niewłaściwej aktywności seksualnej. To są podstawy. To naprawdę oznacza, że wykonujemy fizyczne działania. Mowa dotyczy działań słownych, a Właściwe Działanie fizycznych czynów. Czy nasze postępowanie jest zgodne z naszymi poglądami i intencjami? Czy gdy wierzymy, że nie powinniśmy krzywdzić innych, to nasze zachowania są z tym spójne? Czy robimy w swoim życiu rzeczy, które ranią innych? To jest coś, co powinniśmy zbadać i nad czym powinniśmy się zastanowić. Jeśli nasze działania są szkodliwe dla środowiska, to to jest przykład niewłaściwego postępowania. Jeśli nasze działania są szkodliwe dla zwierząt, to to jest przykład niewłaściwego postępowania. Żyjemy w zglobalizowanym świecie. Pamiętajcie, że w czasach Buddhy świat wyglądał zupełnie inaczej. W świecie, w którym żył Buddha, wasze działania ograniczałyby się do określonej okolicy. Rzeczy, które byście robili, mogłyby mieć wpływ na zwierzęta i ludzi wokół was, w lokalnym środowisku. Dzisiaj – dlatego, że żyjemy w tak zglobalizowanym i połączonym świecie – wszystkie nasze wybory oddziałują na znacznie większą skalę. Na przykład kupujemy kawę Fair Trade czy przyczyniamy się do niewolnictwa i zniszczenia środowiska? To są etyczne dylematy i stanowią część Właściwego Działania. Dlatego cały czas powinniśmy zadawać sobie pytanie: „Jak być lepszym?”. I, wybaczcie, ale buddyści czasem mają taką postawę, że jeśli Buddha czegoś nie zakazał, to wolno to robić. Nie żartujcie sobie, nie jesteście już nastolatkami, prawda? Rodzic mówi: „Nie pijcie alkoholu z szafki”, a kiedy wraca do domu, dzieciaki mówią: „Alkohol nie był w szafce. Stał obok. Nie mówiłeś, że tego mamy nie pić”. Dorośnijcie trochę, weźcie odrobinę odpowiedzialności. Zrozumcie, że nauki Buddhy były podstawowym minimum dla o wiele prostszej społeczności, a nasz świat jest znacznie bardziej skomplikowany, w szczególności przez technologię.

Z powodu technologii to, co robimy ma znacznie większy wpływ. Mam na myśli, że technologia to w głównej mierze wyrafinowane kije. Technologia to rozwinięta forma patyka. A z pomocą patyka możesz robić cokolwiek – wykopywać coś z ziemi lub robić rzeczy, których nie zrobiłbyś rękoma. A później kij robi się coraz większy i większy. A im więcej technologii używacie, tym większy macie wpływ na świat dookoła i tym samym coraz więcej waszych wyborów wpływa na świat poza wami. Gdy działamy, mamy większą zdolność do wprowadzania zmian i wpływania na społeczeństwo. Nie chodzi tylko o działania, o bycie bardziej uważnym i współczującym, ale też o dowiadywanie się, jakie są efekty tego, co robimy. To wszystko jest częścią Właściwego Działania, więc nie myślcie, że jest OK, jeśli mniej więcej trzymaliście się wskazań. „Nikomu niczego nie ukradłem, poza tymi, którzy na to zasługują”. Mamy tutaj trochę pola manewru. Zawsze podejmujcie wyzwania. „Jak mogę stać się lepszy?”, „Jak wyrządzać mniej krzywdy?”, „Jak bardziej pomagać ludziom?”. A pomocy nigdy za wiele.

To jest Właściwe Działanie. Co mamy dalej? Właściwy Sposób Życia. Właściwy Sposób Życia to po prostu twoja praca. I to jest bardzo poważna sprawa w buddyzmie, dziwne, co? Ile razy w buddyzmie, w kontekście Dhammy, mówimy o praktyce? A przez praktykę rozumiemy siedzenie i medytowanie. „Praktyka nie idzie mi dobrze, bo mam za dużo pracy”. Nie, to jeden z czynników Ośmiorakiej Ścieżki. To, co robisz w pracy, jest w takim samym stopniu częścią Ośmiorakiej Ścieżki jak uważność. Jest w takim samym stopniu częścią Ośmiorakiej Ścieżki jak Właściwy Pogląd. Nie chodzi tylko o studiowanie Dhammy, słuchanie wykładów Dhammy czy o medytację. To jest wasza praktyka. Twoja praca jest twoją praktyką, która jest częścią Ośmiorakiej Ścieżki i jej czynnikiem. Więc zdobądź się na odrobinę wysiłku, żeby to przemyśleć i zadaj sobie pytanie: czy ta praca to dobre zajęcie? Czy pomagam ludziom, wykonując tę pracę?

Buddha powiedział, że są pewne źródła utrzymania, które są szkodliwe, jak handel bronią lub truciznami, i tego typu rzeczy. Ale możemy wykonywać wiele prac, które będą po prostu neutralne. Są też prace, które są dobre, jak na przykład rzemiosło czy handel, w których pomagasz ludziom. Jeśli jesteś hydraulikiem, to to jest dobra praca, bo ludzie po odkręceniu kranu mają wodę. Jeśli jesteś kierowcą, to jest to dobra praca, bo zawozisz ludzi tam, gdzie potrzebują. Są też prace, które są nieco bardziej wątpliwe. Co na przykład z przemysłem reklamowym? Czy to dobre źródło utrzymania? Jeśli cała ta branża miałaby zniknąć jutro, to czy świat byłby gorszym miejscem? Nie wydaje mi się. Myślę nawet, że mógłby być znacznie lepszym miejscem. Ale to jest względne.

Gdy byłem w Kuala Lumpur, ktoś odbierał mnie z lotniska. W drodze spytałem tego kogoś o pracę, a on odpowiedział, że pracuje w reklamie. I prawdopodobnie wyglądałem jakby mi szczęka opadła czy coś w tym stylu, ale mówię: „O, bardzo dobrze”, a ta osoba na to: „Nie, nie”, więc ja: „Nie przejmuj się”. Powiedział też, że pracuje dla rządu, to znaczy, rząd podpisał z nimi umowę i działają na jego zlecenie. Informują ludzi o dostępnych programach zdrowotnych i jakie mają prawa, i tak dalej. Więc pomyślałem sobie wtedy, że OK, nie jest źle, całkiem dobrze, prawda? Więc coś takiego jak reklama może być dobre, wszystko zależy od tego, jaki z tego robisz użytek. To ważne – nie pozwól, żeby praca stała się dla ciebie bezdusznym koszmarem. Nie pozwól sobie w niej ugrzęznąć. Ćwicz się w dokonywaniu wyborów, zrozum, że możesz. Możesz coś zmienić i to może być coś tak małego, jak bycie milszym dla ludzi w biurze czy coś tak małego, jak wprowadzenie więcej zieleni do biura czy zmniejszenie rachunków za energię i tak dalej. OK, możemy próbować tego wszystkiego, żeby praktykować Właściwy Sposób Życia.

Dobrze, dalej mamy Właściwy Wysiłek. Chodzi o podejmowanie wysiłku podczas medytacji, uważności i w byciu uważnym. Eee… przepraszam, niezbyt dobrze się wyraziłem. Mam świadomość, że zbliżamy się do końca… Więc dobrze, Właściwa Uważność polega na utrzymywaniu świadomości w teraźniejszości, a Właściwe Skupienie (samadhi) to głęboka medytacja. W tym momencie przechodzimy do części Ośmiorakiej Ścieżki bardziej dotyczącej skupienia, części duchowej i medytacyjnej. A praktyka Ośmiorakiej Ścieżki to podążanie drogą odpuszczania. Niektóre tematy, które poruszyliśmy, takie jak odpuszczanie, spokój i współczucie, to wartości, które składają się na strukturę Ośmiorakiej Ścieżki. Poszczególne czynniki sprowadzają się tak naprawdę do odpuszczania. Chodzi o znalezienie spokoju, o współczucie i życzliwość. A kiedy myślimy o tym w kontekście Ośmiorakiej Ścieżki, to nie myślmy jak o szlachetnej idei, którą możemy umieścić na piedestale i powiedzieć z rezygnacją, że próbujemy ją realizować. Pomyśl o każdym z tych czynników i zapytaj siebie: „Czy postępuję w tym zakresie najlepiej jak potrafię? Czy ćwiczę się we Właściwej Mowie najlepiej jak potrafię?”. Zastanawiasz się nad tym i może ci się przypomnieć jakaś nieprzyjemna sytuacja, gdy powiedziałeś coś niemiłego: „Zrobiłem to, zrobiłem tamto… Jak postępować lepiej? Może powinienem przeprosić tę osobę. Może wystarczy, jeśli następnym razem odezwę się bardziej życzliwie?”. Używaj tej ramy, żeby sobie pomóc. „Co mógłbym robić lepiej w pracy?”, „Czy traktowałem ludzi, z którymi pracuję, tak uprzejmie, jak potrafię?”.

Wiecie, jednym z moich codziennych obowiązków jest prowadzenie głównej strony internetowej z tekstami buddyjskimi. Mamy międzynarodowy zespół, współpracujemy z wolontariuszami i opłacanymi zleceniobiorcami, dzięki czemu buddyjskie teksty są dostępne w różnych językach dla ludzi na całym świecie. W ubiegłym roku stworzyliśmy stronę we współpracy z polską firmą STX Next, więc chciałbym tylko ich pozdrowić: cześć, jeśli nas słyszycie. Darmowa reklama dla was, więc w tym miesiącu prosimy o zniżkę 10% od rachunku. Tak tylko żartuję. W każdym razie wykonali pracę i było naprawdę miło z nimi współpracować. Pod koniec ich menadżer, Gosia, napisała kilka słów o swoich wrażeniach ze współpracy z nami, że to było najbardziej niesamowite doświadczenie, jakie do tej pory miała w swojej karierze. I wiecie, nie jest buddystką, ale czuła, że miała wielkie szczęście, mogąc pracować z ludźmi, którzy działają w uczciwy sposób. Robiliśmy coś, co było dla nas wartościowe, ale także wnieśliśmy swoje wartości do projektu. Zawsze traktujemy ludzi z szacunkiem i życzliwością. Jeśli ktoś jest chory i bierze wolne, mówimy: „Jasne, weź urlop”, nie ciskamy gromami, gdy ktoś przekroczy termin. Zawsze staramy się odnosić do ludzi z szacunkiem i życzliwością i opierać relacje na wartościach, które znamy z nauk Buddhy. Nie znaczy to, że zawsze zachowujemy się perfekcyjnie, tylko że próbujemy postępować lepiej. To właśnie znaczy spójne działanie. I jednocześnie pokazuje, jak nie być głupcem. Nie bójcie się, kiedy znajdziecie się w sytuacji, gdy będziecie czuli, że jesteście otoczeni przez idiotów, którzy przeszkadzają wam w różnych rzeczach. To jest w porządku. Po prostu obejdźcie to. Oczywiście, czasem nie możecie, rozumiem, ale czasem możecie! Więc kiedy możecie, wszystko jest w porządku. Nie chodzi o odpychanie ludzi czy mówienie im, że są beznadziejni. Chodzi o to, żeby zauważyć, że potrzebują jeszcze czasu, żeby się rozwinąć. A w tym czasie musicie iść do przodu w swoim życiu i możecie dokonać niesamowitych rzeczy, ale staje się to niemożliwe, gdy wciąż musicie walczyć z ludźmi, którzy was zatrzymują.

Starałem się kierować w życiu tą zasadą, także jako mnich: co mogę zrobić, żeby naprawdę mieć na coś wpływ i mieć w tym swój wkład. Czuję, że dzięki Dhammie zyskałem tak wiele wartości, że to zupełnie zmieniło moje życie. Ale jak mogę się odwdzięczyć? Jak mogę służyć Dhammie? Jak mogę służyć buddyjskiej społeczności w skuteczny, użyteczny i znaczący sposób? Zadajemy sobie te pytania i staramy się postępować za każdym razem lepiej. A kto wie, może czasem ludzie, o których myśleliśmy, że są głupcami, po prostu nas sprawdzali, a w rzeczywistości byli Buddhą w przebraniu? Tak się dzieje. Ale nie żałujcie zbyt mocno, kiedy musicie powiedzieć: „Słuchaj, przepraszam, to nie działa”, i ruszyć do przodu. To jest w porządku. Nawet Buddha nie był w stanie rozwiązać wszystkich tych problemów. I wiecie, jest jedna rzecz, o której już wspominałem: że klasztory są pełne głupców. I nie chodzi tylko o współczesność, ale też o czasy Buddhy. Kiedy czytacie sutty, dowiadujecie się o tych pięknych mnichach i mniszkach, o czcigodnym Sariputcie czy o Uppalavannie i o wszystkich innych ludziach, którzy robili niesamowite rzeczy. Ale w tamtych czasach było wielu idiotów, którzy poprzestali na wypróbowywaniu tego punktu widzenia. Niektóre historie są tak skandaliczne, że nawet nie mogę zacząć ich opowiadać, bo zbyt dobrze byśmy się bawili.

Ale czasem ktoś o to prosi, więc… pewien treser koni zapytał Buddhę: „Co robisz, kiedy nie możesz wytrenować swoich mnichów?”, a Buddha na to: „A ty co robisz, kiedy nie możesz wytresować swoich koni?”, a on odpowiedział: „Cóż, czasem po prostu muszę je zabić”, Buddha odparł na to: „Tak, też tak robię z moimi mnichami, kiedy nie rokują dobrze. Muszę ich po prostu zabić”. Treser zapytał: „Co? Myślałem, że nie jesteś okrutny i brutalny”, a Buddha odpowiedział: „Nie, czasem musisz wyrzucić ludzi z klasztoru i po prostu przyznać: »Przepraszam, ale nie mogę ci pomóc«”. Nawet Buddha przyznawał, że czasem nie może pomóc ludziom. To nie znaczy, że taka osoba jest przegrana lub beznadziejna. Po prostu tacy ludzie znajdują się w miejscu, z którego nie wyciągną korzyści, i zwyczajnie nie mogą sobie pozwolić, by w tym ugrzęznąć. Pamiętajcie więc, że nawet Buddha powiedział, że to jest OK.

To Buddha miał na myśli, mówiąc: „Asevanā ca bālānaṃ” – nie identyfikujcie się z głupcami. Mam nadzieję, że w swoim życiu nie spotykacie zbyt wielu głupców, ale jeśli wam się to przytrafi, nie obawiajcie się. Czasem dobrze jest po prostu zejść im z drogi. Dzisiaj to koniec mojej mowy o asevanā ca bālānaṃ, nieidentyfikowaniu się z głupcami. Nie wiem, czy mamy czas na pytania? Mamy iPada. Bardzo dobrze, świetnie. Zaczynamy od pytań z iPada czy z sali? O, jest pytanie z sali.

Pytanie: W jaki sposób głupota może karmić się, powiedzmy, brakiem istoty? Mam na myśli to, że przecież prawdziwe ego czy istota nie istnieją, więc jak niby mogłyby sprawić, że odrzucamy ludzi lub oceniamy ich jako głupców karmiących się konceptem ego. Chcę powiedzieć, że to trochę sprzeczne, o ile nie założymy, że ludzie w rzeczywistości są ty samym co ego. Czy mógłbyś się do tego odnieść w kontekście tego, co mówiłeś o głupcach?

OK, jeśli ludzie zachowują się w jakimś stopniu jak głupcy, zazwyczaj są powodowani siłą ego. Właśnie tak robią. Często stoi za tym zadufanie lub temu podobne i z tego względu nie da się z nimi dyskutować. W tym tkwi problem. Ale to nie znaczy, że ci ludzie nie są inteligentni, po prostu zwracają uwagę na coś, co tak naprawdę nie ma znaczenia. A to, co rzeczywiście się liczy, to pewien rodzaj potrzeby psychicznej czy impuls, za którym nie można pójść w danym momencie. Chodzi o to, żeby po prostu rozpoznać tę sytuację. To wszystko – chodzi o to, żeby dostrzec ograniczenia. Dobre pytanie. Dziękuję.

Dobrze. Kilka pytań od naszej międzynarodowej widowni. Jak się macie? Jak leci tam na świecie? Mam nadzieję, że wszystko u was w porządku. Jeff z Nowej Zelandii. Cześć Jeff. Co słychać w Nowej Zelandii? Zazdroszczę wam waszej pani premier.

Pytanie: „Jak można poznać różnicę między wciągającym… brzoskwiniowaniem. Czy to znaczy: zbieranie owoców brzoskwini? Nie, nauczanie rozrywki, rozrywkowe nauczanie, kazania. Nie wiem, o co chodzi. Chyba o wygłaszanie mów i zaabsorbowanie sobą, kiedy ogląda się te wykłady. Różnica między wygłaszaniem kazań i zaabsorbowaniem sobą podczas mówienia.

A, OK, więc pytanie brzmi: „W jakim stopniu nauczanie jest rozrywką, a w jakim nauczaniem, i ile w nim zainteresowania samym sobą podczas oglądania” – szczerze, to nie wiem. Naprawdę, nie mam pojęcia, po prostu nie oglądam tych wykładów – wygłaszam je. OK, moja rada: znajdźcie dla siebie coś przydatnego w tych wykładach. Jeśli znajdujecie też rzeczy nieprzydatne, po prostu się nimi nie zajmujcie, bo chyba to się liczy. Jeśli myślisz, że moje wykłady są zbyt rozrywkowe, to z pewnością mogę wygłaszać o wiele nudniejsze.

Wei Yi ze Stanów, mam nadzieję, że dobrze to wymówiłem: „Większa część tego, co mówimy, to niewłaściwa mowa”. Co? Mów za siebie, Wei Yi. „Zawiera wiele złych rzeczy”. Przepraszam, po prostu się z tobą droczę, tylko żartuję, takie mam poczucie humoru, dobrze, więc … zawiera wiele złych rzeczy. „Czy w ogóle powinniśmy cokolwiek mówić?”.

Czasem nie, ale z drugiej strony nieodzywanie się to niekiedy też rodzaj mowy. W tym problem. Niestety należymy do królestwa ludzi, w którym społeczeństwa komunikują się ze sobą, a brak komunikacji to też forma porozumiewania się. Chcę być dobrze zrozumiany, jeśli o to chodzi. Chwilę temu wspomniałem o tym, że mnisi i mniszki co 2 tygodnie recytują zasady. Przed przystąpieniem do recytacji prowadzący mówi, że jeśli złamaliśmy jakieś zasady, to teraz jest czas, żeby to wyznać, bo jeśli tego nie zrobimy, to będzie oznaczało nieprawdomówność. Gdy milczysz, kłamiesz. Dlatego nieodzywanie się też jest formą mówienia, a nawet złego mówienia, więc chodzi o to, żeby mówić! Co zrobić, żeby odzywać się we właściwym czasie i mówić właściwe rzeczy? Potrzeba do tego właściwej oceny i mądrości. I na pewno będziecie popełniać błędy, ale to bardzo ważne, żebyście się tego nie bali. Nie bójcie się też powiedzieć czegoś niewłaściwego. To normalne. Powiedz tę rzecz, a później, jeśli ktoś ci to wytknie, powiedz: „Przepraszam, wybacz mi. Następnym razem bardziej się postaram”. Nie musisz jakoś bardzo tego wyjaśniać, ale pokaż, że chcesz się zmienić i lepiej postępować. To bardzo ważne zachowanie nie tylko ze względu na Właściwą Mowę, ale też dlatego, że pokazujesz innym, jak się zachowywać i że nie ma nic złego w pomyłkach. Mówisz: „Tak, rzeczywiście powiedziałem to w złości. Poniosło mnie. Nie powinienem był tego mówić. Proszę, wybacz mi. Następnym razem się poprawię”.

W taki sposób pokazujesz wszystkim, jak powinno się zachowywać. Jedna z rzeczy, którą robimy w związku z prowadzeniem strony internetowej, to moderowanie forum, robią to świetni moderatorzy. Pozdrowienia dla nich, jeśli słuchają: hej, jak się macie? Robią naprawdę świetną robotę. Wracając, to jedna z rzeczy, którą robimy – moderujemy forum. Kiedy ktoś napisze coś nie tak, moderator wysyła mu wiadomość: „Słuchaj, to co napisałeś/napisałaś było obraźliwe” – czy coś w tym stylu. Później widać, jak ludzie reagują. W wielu przypadkach się złoszczą i bronią. W taki sposób rozpoznajesz trolli, bo to oni zazwyczaj się denerwują, a ci, którzy są prawdziwie szczerzy, mówią: „Masz rację, przepraszam, nie powinienem był/była tak mówić” – to jest w porządku. Na tym polega różnica. Więc nie bój się mówić i nie bój się popełniać błędów. A przede wszystkim nie miej wątpliwości co do swojej wiedzy, nawet jeśli to tylko odrobina Dhammy, to wiedz, że to piękna wiedza, z której może skorzystać wielu ludzi.

Allan Brown, ze Szkocji. Hej, Allan, jak leci?

„Możesz wytłumaczyć ze szczegółami, co znaczy niewłaściwe zachowanie seksualne w kontekście Ośmiorakiej Ścieżki?”.

Ilu dokładnie szczegółów potrzebujesz, Allan? Potrwałoby to dobrą chwilę. Wróćmy więc do pytania o spójność i wartości. Chodziło o to, że Ośmioraka Ścieżka polega na postępowaniu, które wyraża wartości, na przykład Właściwy Pogląd. W kontekście seksualnym unikamy zachowań, które mogą wyrządzić komuś krzywdę, chodzi na przykład o seks, na który nie wyraziła zgody druga osoba, seks z kimś nieletnim, o zdradę i tak dalej. Ale nie chodzi tu o „hydraulikę”. Nie chodzi o to, kto, co, gdzie wtyka. To nie jest część buddyjskiej etyki seksualnej. Wiem, że ludzie są często bardzo zaniepokojeni, jakie pozycje i konfiguracje są dozwolone, a jakie nie. Buddha nigdy o tym nie mówił. Zresztą, kogo to obchodzi? Świrujcie sobie do woli. Nie obchodzi mnie to. Ale obchodzi mnie już, czy kogoś ranicie. I jeśli chodzi o zachowanie seksualne, to ma znaczenie. Kiedy jesteście z kimś w związku, jest między wami dużo bliskości i intymności i dlatego jest też wiele okazji do wyrządzenia krzywdy, przykrości, zła. I nieraz już się z tym w życiu spotkaliśmy. Znamy przykłady wykorzystywania seksualnego i podobnych spraw. A zatem to wszystko jest niewłaściwym zachowaniem seksualnym. Chciałbym, żebyście zawsze byli ostrożni i uważni w kwestii zgody i żebyście byli ze sobą szczerzy.

Przyjrzyjmy się zgodzie. Dzisiaj zgoda jest czymś, o czym dużo się rozmawia. Czasem, kiedy słyszę, gdy ktoś mówi: „W dzisiejszych czasach zgoda to poważna sprawa”, myślę, że to niedorzeczne. Ale wiecie, ci ludzie wychowali się w latach 80-tych, a wtedy nie mówiło się o takich rzeczach. Sam wychowywałem się w latach 80-tych i już wtedy wiedziałem, że to poważna sprawa. Mam na myśli, że to niedorzeczne, że powiedzmy jakieś 5 lat temu nikt nie wiedział, że gwałt to ważna rzecz. Oczywiście zgoda jest bardzo ważna i w dyskusjach buddyjskich dotyczących seksualności wyraźnie i wielokrotnie się o tym wspomina. Jeśli chcecie szczegółów, zajrzyjcie do zbioru reguł zakonnych, Vinayi, a w szczególności przyjrzyjcie się pierwszej regule dla mnichów – pierwszej regule pārājika [dosł. „pokonanie”]. Zasada dotycząca niewłaściwych zachowań seksualnych zawiera wiele szczegółów, czasem zbyt wiele. Tak dużo, że kiedy zbiór ten po raz pierwszy został przetłumaczony, to nie na angielski, tylko na łacinę, żeby dzieci nie mogły go przeczytać. Trzeba było dorosnąć, żeby móc go przeczytać. Dlatego, jeśli chcecie szczegółów, zajrzyjcie do zbioru, tam jest tego dużo.

Jedną z rzeczy, która wciąż i wciąż się przewija, jest kwestia zgody. Jak mówiłem, jest wielokrotnie i wyraźnie wspominana w najwcześniejszych tekstach buddyjskich dotyczących seksualności. Jeśli chodzi o mnichów i mniszki, to wybraliśmy życie w celibacie. Dlatego jeśli zaczęlibyśmy uprawiać seks, to byłoby duże wykroczenie. Ale jeśli nie ma na to naszej zgody, wtedy nie naruszamy zasad. Jeśli nie wyrazimy zgody, wtedy nie możemy mówić, że naruszyliśmy zasady. I to jest bardzo jasna część naszego szkolenia. 2500 lat temu ludzie bardzo dobrze rozumieli znaczenie zgody. Nie chodzi o to, że dzisiaj dopiero co zrozumieliśmy, czym ona jest. Nie słuchajcie tych bzdur, że w tamtych czasach ludzie niczego nie rozumieli. Poprzez zachowania seksualne można kogoś bardzo mocno zranić, ze względu na intymność i bliskość. To sfera, która wymaga naszej szczególnej troski, współczucia i życzliwości. Musimy być pewni, że nasze zachowanie seksualne nikogo nie zrani. To by było na tyle, jeśli chodzi o niewłaściwe zachowania seksualne. Dziękuję za dzisiejsze pytania i myślę, że dziś to już wszystko.

Artykuły o podobnej tematyce:


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Tłumaczenie: Barbara Orchowska
Redakcja: Alicja Brylińska
Czyta: Robert Błaszczyk

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/


[[/div]]