KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Dhamma jest jak lekarstwo. Widać to po sposobie, w jaki uczy Buddha. Zaczyna od Czterech Szlachetnych Prawd, które bardzo przypominają analizę leczenia choroby. W tym wypadku oferuje on lekarstwo na podstawową chorobę umysłu: cierpienie płynące z pożądania i ignorancji. To właśnie mamy wyleczyć. Analizuje więc objawy choroby, diagnozuje ją, wyjaśnia przyczynę, omawia, jak to jest być wolnym od tej choroby. Potem pokazuje ścieżkę kuracji, która prowadzi do zwalczenia schorzenia, do stanu wyzdrowienia.

Ważne, żebyśmy o tym pamiętali, gdy wspólnie tu praktykujemy: pracujemy nad chorobami naszych umysłów. Każdy z nas jest nimi dotknięty. I pomimo że podstawowe przyczyny tych dolegliwości są te same – pożądanie, ignorancja – nasze pragnienia się różnią. Nasze odmiany ignorancji też się różnią. Dlatego musimy brać poprawkę na siebie nawzajem, bo różni ludzie muszą poddać się różnym kuracjom.

To tak jak z pójściem do szpitala. Nie każdy w szpitalu ma tę samą przypadłość. Niektórzy mają raka, inni choroby serca, inni mają chore wątroby. Niektórzy chorują z przejedzenia, inni z powodu niedożywienia. W szpitalu są najrozmaitsze rodzaje dolegliwości. Tak samo jest tutaj, w klasztorze. Każdy z nas ma własne specyficzne choroby. I naszym zadaniem tutaj jest je leczyć, nie zarażając się chorobami innych, a jednocześnie nie przejmując się tym, że ktoś przyjmuje odmienny rodzaj leku niż ty. Każdy z nas ma swoje własne choroby wymagające określonych lekarstw. Niektóre leki są gorzkie i nie jest przyjemnie je brać, inne są o wiele łatwiejsze do przełknięcia. Każdy z nas ma więc swoją kurację. Ważne, byśmy skupili się na niej i nie przejmowali kuracjami innych.

Jeśli niektórzy nie wracają do zdrowia tak szybko, jakbyś sobie tego życzył, cóż, powtórzę: to jest ich choroba. Staraj się o tym nie zapominać. Pamiętaj słowa Ajahna Lee: „Gdy zajrzysz do środka, widzisz Dhammę. Gdy wyjrzysz na zewnątrz, widzisz świat”. I tu nie chodzi tylko o to, że jesteś bezstronnym obserwatorem patrzącym na świat. Cały twój umysł staje się światem w momencie, gdy skupiasz się na tym, co na zewnątrz. „Ta osoba robi to, inna robi tamto” – taki jest świat, nawet jeśli użyjesz kategorii Dhammy, by ocenić daną osobę. Wziąłeś Dhammę i przemieniłeś ją w świat. Musisz więc spoglądać bardziej do wnętrza.

Innymi słowy, jeśli irytujesz się na kogoś, to jak wygląda ta cecha bycia zirytowanym? Skup się na tym. To, co dzieje się w umyśle, to ważne kwestie. One są przyczynami twojej choroby. Czy chcesz wyleczyć przypadłość, czy pogorszyć swój stan? Miej to pytanie w pamięci podczas praktyki.

Gdy wspólnie żyjemy i praktykujemy, spędzamy ze sobą dużo czasu. Staraj się, by miało to jak najmniejszy wpływ na umysł. Staraj się skierować spojrzenie do wewnątrz. Nawet gdy patrzysz na zewnątrz, chcesz skupiać się na wnętrzu: „Jak umysł reaguje na to? Jak umysł reaguje na coś innego?”. To jest element powściągania zmysłów. Kilka lat temu przyjechała do nas z Tajlandii starsza pani, która bardzo poważnie traktowała praktykę powściągania zmysłów. Trzymała wzrok spuszczony i praktycznie z nikim nie rozmawiała. Przypadkiem usłyszała, jak inne osoby mówią, że jest nadęta i nieprzyjazna, bo starała się być tak cicha i obojętna. Przyszła więc do mnie poskarżyć się, że inne osoby nie szanują jej powściągliwości. Co to za powściągliwość, jeśli denerwujemy się tym, co mówią o nas inne osoby?

Powściągliwość jest kwestią czysto wewnętrzną. Idąc przez życie, słyszysz, widzisz, smakujesz, dotykasz, myślisz o rzeczach. Istotą powściągliwości jest sprawienie, by te rzeczy nie znalazły się w centrum uwagi. Proces reagowania umysłu na widzenie, proces kierowania widzeniem i innymi zmysłami – na tym powinieneś się skupić. Jeśli pojawiają się kwestie, które zaostrzają chorobę w umyśle, w jaki sposób chcesz sobie z tym poradzić? Buddha dał nam duży wybór lekarstw. Recytowanie nazw 32 części ciała zasadniczo przypomina o lekarstwach na przywiązanie do ciała i pożądanie ciał innych ludzi. Cztery medytacje najwznioślejszych postaw służą nie tylko radzeniu sobie ze złością, ale także z urazą, zazdrością czy dowolnymi okrutnymi intencjami w umyśle. Często irytujesz się rzeczami, które są całkowicie poza twoją kontrolą: w takiej sytuacji refleksja nad prawem kammy pomoże rozwijać zrównoważenie.

Istnieją antidota na wszystkie te choroby, a naszym obowiązkiem jest ich używać. Bo kto cierpi z powodu naszych chorób? Inni mogą cierpieć do pewnego stopnia, ale tak naprawdę to jest to nasze cierpienie. W niewielkim stopniu cierpimy przez działania innych, a w bardzo dużym przez brak umiejętności w naszych umysłach.

W kanonie Buddha mówi, że ludzie nie powinni poddawać się pożądaniu i próżności. Gdy popatrzymy na innych, staje się oczywiste, że miał rację. Ich pożądanie i próżność ewidentnie powodują problemy. Cała sztuka polega jednak na dostrzeżeniu własnego pożądania, własnej próżności. Jeśli złapiesz się na używaniu tych nauk do osądzania innych ludzi, zatrzymaj się i zadaj sobie pytanie: „Chwileczkę. Czy jestem Narodowym Biurem Standardów?”.

Potem odwróć się i popatrz na siebie. Co z twoim pożądaniem? Chcesz, by sprawy układały się określony sposób, a potem okazuje się, że wcale się tak nie układają. Jest to bardzo ważna lekcja, której nauczył mnie Ajahn Fuang. Zawsze chorował w niezwykle niedogodnym dla mnie czasie. Robiłem jakiś projekt w klasztorze, i zdawało się, że choruje zawsze, gdy zaczynam naprawdę angażować się w ten projekt. Musiałem więc wszystko rzucać, by się nim zająć. Zauważyłem, że ogarnia mnie narastająca frustracja i ostatecznie uświadomiłem sobie: „Jeśli odpuszczę pragnienie dokończenia tego projektu, sprawy pójdą o wiele łatwiej”. Jednocześnie, jeśli porzucę pragnienie, by leczył się w sposób, który uważałem za najlepszy, sprawy w klasztorze potoczą się o wiele łatwiej. W szczególności dla mnie, ale – zapewne w niemałym stopniu – także dla niego.

Gdy zaczną pojawiać się takie sytuacje, uświadom sobie, że twoje pragnienia sprawiają, że cierpisz, są to więc rzeczy, które musisz porzucić. Gdy to zrobisz, odkryjesz, że możesz funkcjonować w najróżniejszych sytuacjach. Nie chodzi o to, że stajesz się leniwy czy apatyczny, po prostu pozwalasz, by zjawiska były takie, jakie chcą się stać. Zaczynasz wybierać: gdzie możesz coś zmienić? Gdzie nie możesz niczego zmienić? Gdzie twoje pożądanie pomaga ci na Ścieżce? Gdzie utrudnia ci drogę? Naucz się wybierać, jak umiejętnie kierować swoimi pragnieniami, gdzie skierować swoje aspiracje. Znowu, problem nie leży na zewnątrz. Jest to problem wewnętrzny. Do pewnego stopnia cierpimy przez czynniki zewnętrzne, ale powodem tego cierpienia jest brak wewnętrznych umiejętności. To nad nimi mamy pracować. Gdy już uporamy się z problemami wewnątrz, zewnętrzne problemy w ogóle nas nie dotykają.

Próżność to kolejny awanturnik. Próżność to nie tylko nadymanie się i myślenie, że jest się lepszym od innych. Według Buddhy jest to skłonność umysłu do porównywania się z innymi. Nawet jeśli mówisz: „Jestem gorszy od tej osoby” albo „Jestem równy tej osobie”, jest to próżność. Jest tam „ja”: tworzenie „ja”, tworzenie „moje” i skłonność do próżności. Właśnie tu jest duża część problemu, główna przyczyna choroby.

Buddha opisuje poczucie „siebie” jako podstawowe źródło skłonności umysłu do namnażania koncepcji, jego skłonności do różnicowania, komplikowania spraw, jak też tworzenia wszystkich kategorii oraz konfliktów, które biorą się z tych komplikacji. Wszystkie zaczynają się od „jestem”. Podstawowy sposób werbalizowania pożądań również zaczyna się od „(ja) jestem”. Potem przechodzi w „(ja) byłem”, „(ja) będę” albo „czy (ja) jestem?”, „czy (ja) nie jestem?” i we wszystkie inne pytania, które powstają przez połączenie „ja” i „jestem”, a następnie utożsamianie się z nimi. Zaczynasz porównywać to „(ja) jestem” do innych, to znaczy ze swoim własnym poczuciem tego, czym oni są. Zatem albo jesteś lepszy od nich, albo jesteście równi, albo jesteś gorszy. Po którejkolwiek ze stron skończysz, próżność pozostanie dużym źródłem problemów.

Po prostu pamiętaj: choroby innych to ich choroby. To oni muszą je uleczyć. Oni muszą zażywać swoje leki. Twoje choroby są twoje – są twoją główną odpowiedzialnością. I jeśli osoba, która leży obok ciebie w sali szpitalnej, nie zażywa swoich leków właściwie, to jej problem. Możesz pomagać, zachęcać, ale przychodzi czas, gdy mówisz: „Dobrze, to jest jej problem. Mam swoją chorobę do wyleczenia”. Dzięki temu wszystkim nam żyje się o wiele łatwiej.

Gdy to przywiązanie, pożądanie i próżność nie wchodzą w drogę, wówczas każde miejsce, w którym praktykujesz, staje się idealnym miejscem do tego. Ludzie często pytają: „Gdzie najlepiej praktykować?”. Odpowiedź to: „Dokładnie tutaj, w tu i teraz”. Właściwie jest to jedyne miejsce, w którym możesz praktykować. Możesz jednak sprawić, że tu i teraz stanie się lepszym miejscem do praktyki, gdziekolwiek jesteś. Zarówno dla ciebie, jak i dla osób wokół ciebie. Polega to nie tyle na zmianie czynników zewnętrznych, ile na zmianie twojego wewnętrznego podejścia. W ten sposób miejsce, w którym praktykujemy, staje się dobrym miejscem do praktyki dla nas wszystkich.

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło: rozdział książki "Meditations 1: Dhamma Talks"
Copyright © dhammatalks.org (revised Dec. 15, 2018)

Tłumaczenie: Miro Milewski
Redakcja polska: Alicja Brylińska
Czyta: Aleksander Bromberek

Image0001%20%281%29.png


Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/